Mam 20 lat. Mój ojciec porzucił mnie i matkę, gdy byłam dzieckiem. Nigdy go nie znałam. W dzieciństwie mnie to nie obchodziło, ale od czasu gdy zaczęłam dorastać, zauważyłam, że mam obsesję na tym punkcie. nie mogę pogodzić się z faktem, że mnie porzucił. We wszystkim, co mnie otacza, w telewizji, muzyce, sztuce, literaturze szukam motywów miłości ojca do dziecka. Fantazjuję o tym i piszę, czuję wściekłość, że mnie tego pozbawiono. Szukam substytutu ojca. Od kiedy pamiętam, wszyscy mężczyźni, w których się zakochiwałam byli starsi ode mnie co najmniej o 20 lat - ostatnio był to mój nauczyciel historii - choć tu miał też znaczenie fakt, że historia pasjonuje mnie sama w sobie i zaczynam studia na tym kierunku. Czy ja popadam w jakiś obłęd?