Witam,
Chciałabym przedstawić mój problem z którym borykam się już od 7 lat. Wszystko zaczęło się przed próbnymi maturami kiedy to dostałam szczękościsku (tzn zablokował mi się staw szczęki po lewej stronie i usta mogłam otworzyć tylko częściowo). Wcześniej takich blokad miałam może z 3 razy w życiu a dostawałam je po spożyciu alkoholu. Przed próbnymi maturami problem jednak okazał się poważniejszy, ponieważ szczękościsk nie chciał ustąpić. Udałam się do stomatologa, który odesłał mnie do ortodonty. Brałam jakieś leki, chyba aspirynę i po dwóch tygodniach (!) szczękościsk minął. Lekarz zdecydował się na ściągany aparat, w tym celu usunięto mi trzy zęby - najpierw chirurgicznie ósemkę (która nie była "wyrżnięta"-lekarz musiał przecinać i wygrzebywać ósemkę). Potem usunięto mi 6 i 5. Miałam go nosić w ciągu nocy i w ciągu dnia (20 h na dobę). I nosiłam - tak przez całe studia, w zależności od możliwości. Zęby ładnie się poprzesuwały - tzn nie mam żadnych luk po piątce czy po szóstce, a ząb który leciutko odstawał już nie odstaje. I wszystko pięknie, ładnie jednak jeśli nie założę aparatu na noc to budzę się rano ze szczękościskiem, który na szczęście szybko mija. Moja ortodontka poszła na emeryturę i zaczęły się schody, ponieważ nikt nie wiedział co ze mną zrobić. Chodziłam od jednego do drugiego ortodonty, aż w końcu trafiłam do kliniki stomatologicznej w Krakowie. I tu dopiero zaczął się koszmar - byłam leczona przez protetyka, przez ortodontę, przez fizjoterapeutę (masaże, masaże kwasem hialuronowym z ultradźwiękiem - oczywiście bez żadnej poprawy), robiłam ćwiczenia dane przez fizjoterapeutę. Dali mi nowy aparat - też ściągany i zakładałam go na noc. Teraz trafiłam do chirurga, który zaproponował mi płytkę - zrobił mi jedną na próbę i była okej, z tym, że po tygodniu pękła, więc zrobił mi nową i tu niespodzianka. Zakładam ją na noc i... budzę się ze szczękościskiem. Ale lekarz twierdzi, że trzeba tę płytkę zrobić. Na razie zrobił odlew i czekam na tę płytkę. Ale nie rozumie po co mam zakładać coś, co powoduje u mnie szczękościsk (aparaty go nie wywoływały). Byłam u innego doktora i on z kolei problemu nie widział, twierdząc, że taka "moja uroda". O kosztach poniesionych na leczenie nie będę już nawet wspominała... Bardzo proszę o opinie i porady, może ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem?