Cześć. Do tej pory można powiedzieć byłem okazem zdrowia. Biegałem, kładłem spać się o 10 i wstawałem przed 7. Wszystko zaburzył test wytrzymałościowy-biegowy, podczas którego przesadziłem (200 tętno przez parę minut). Byłem skonany i padnięty, a mimo to nie usnąłem po nim (test był rano) i nie doszedłem do siebie. Od tego momentu zaczęło chodzić mi myśli, że MUSZĘ odespać. Przeleżałem cały dzień, w nocy spałem. Po tym wysiłku pojawiły się problemy ze stawem barkowym (przeciążyłem go) i doprawiłem siedząc po 8 h przy komputerze. Cały czas myślałem, że muszę odespać, że muszę się zregenerować. Sen w ciągu dnia nie przychodził, ale wieczorem zasypiałem. Niestety, w mojej głowie zaczął pojawiać się problem, że się wykończyłem i że nigdy nie dojdę już do zdrowia. Ponadto nakręcałem się olbrzymią iloscią obowiązków (żona nie pracuje) i dodatkowymi zleceniami. Zacząłem mieć myśli, że już nie wrócę do formy sprzed testu biegowego. Cały czas bolały też okolice stawu barkowego i kręgosłupa, co potęgowało we mnie uczucie, że przesadziłem. Po tygodniu zaczalem sie budzic okolo 5 rano, okolo 4. Ciagle myslalem, ze musze sie wyspac i odespac i bedzie lepiej.
Co raz gorzej zasypialem. Z powodu prob odsypiania w ciagu dnia, popadlem w dziwna przypadlosc. Otóz nie mam problemu z pozbyciem sie negatywnych mysli przed snem, ale mam przyspieszone tetno. Mimo to potrafie sie w miare uspokoic. I wtedy dzieje sie coś takiego - już prawie zasypiam, nawet nie mam już kontroli nad swoimi myslami, następuje taki kilkusekundowy "odjazd" po czym coś w mojej głowie, każe mi nie spać i jest momentalny powrot do zmagań z zasnieciem i przyspieszone bicie serca. I tak pare godzin w zaleznosci od zmeczenia w ciagu dnia. Lekarz rodzinny, przepisał mi doraznie hydroxizonium i w ostatecznosci nasen. To pierwsze uspokaja, ale nie pomaga zasnac. Z kolei Nasen dziala i spie po tym pare godzin 4-5h.
Czy to jakas "przypadłość" - chodzi mi o ten moment tuż przed zaśnieciem. Jak sobie z nią poradzić? Co mogę brać, zamiasta Nasenu, z takim akurat problemem? Tak aby nie popaść w uzależnienie. Dodam, że nie mogę na razie biegać - czyli aktywnie spędzać dzień, z powodu bólów w barkach, a bieganie jeszcze bardziej go pogłębia.