Witam,
Chciałbym opisać swój problem z którym borykam sie od niedawna.
Napiszę krótko , zwięzle i i na temat bo wiem ze litanie sa nieznosne
Mam 24 lata. Nigdy wczesniej nie mialem problemu z waga tzn z jej utrzymaniem. Zawsze nawet gdy jadlem duzo czy malo byla ona zazwyczaj stała ( może z roznica 1 kg, ale chudłem po kilku dniach ... ). Od paru lat nie jadlem w ogole sniadan gdyz nie mialem apetytu a jak probowałem cos zjesc to chcialo mi sie wymiotowac. Robilem caly czas badania i wyniki byly bardzo dobre...(morfologia , itd..) Kilka tygodni temu przeszedlem grype zoladkowa. I nagle - cud? Dostalem po niej olbrzymiego apetytu ktory trwa do dzisiaj, jem sniadania (wrecz nie wyobrazam sobie dnia bez sniadania), obiady jem z "dokładka" , podobnie i kolacje - wszystko fajnie ale waga...Jak w jednym dniu zjem mniej , wazac sie na drugi dzien - 1kg mniej... Jak zjem wiecej , rowniez wazac sie na nast dzien - 0,5 -1 kg wiecej ( Zaznaczajac ze przed grypa zoladkowa jak i wczesniej nigdy nie mialem takiej rozbierznosci wagi). Czy to jest wina przemiany materii ze z wiekiem sie zmienia i dziwnym zbiegiem okolicznosci zlozylo sie z grypa zoladkowa czy czegos innego mi brakuje ? Pomoze ktos i powie o co tu chodzi ?