Od pewnego czasu mam problem z jelitami. Wcześniej potrafiłam to jakoś usprawiedliwić braniem izotretynoiny, ale teraz nie bardzo wiem, na co zrzucić odpowiedzialność. Otóż jest tak, jakby brakowało mi śluzu w jelitach, stolec jest suchy i wypróżnianie powoduje wielki ból (dodam, że nie mam zaparć ani biegunek i nie jest to stolec ołówkowy, wręcz przeciwnie, czuję jakby miało mnie zaraz rozerwać). Cały czas muszę brać Colon C Light, bo inaczej nie jestem w stanie się normalnie wypróżnić. Ostatnio doszło do tego krwawienie, i to dość obfite, nie wiem czy z odbytu, czy z jelit. Wprawdzie obecnie biorę 2 leki (Rispolept i Bioxetin), ale w ulotkach nie ma nic o podobnych działaniach ubocznych. Czy jednak jest to możliwe, że one powodują moje problemy? Czy to może wina niedoboru bakterii jelitowych w diecie albo czegoś innego? Bo nie wiem czy lecieć do ogólnego po skierowanie do specjalisty, powiedzieć o tym psychiatrze, czy po prostu zadbać o dietę.
Będę wdzięczna za odpowiedź