Witam serdecznie forumowiczów oraz płeć żeńską Jestem Dawid, mam 22 lata.
Mój problem polega na tym, że umieram od moich wzdęć! Niszczę sobie życie i się tym zabijam. Dla jasności i przejrzystości wypunktuje:
1. Okropnie śmierdząco pierdzę, nie idzie przy mnie wytrzymać.
2. Jakieś niecałe pół roku temu miałem 3 miesięczną dietę którą sam sobie napisałem, aby sprawdzić efekty na siłowni oraz czy pomoże mi to z moim problemem wiatrów.
3. Wstaję rano około 6:30 i kompletnie nic nie zjem, a już gazuje w około cały teren
4. Codziennie staram się wypijać 3l wody dziennie ale zwykle sprawa wygląda tak, że pije dopiero jak mocz już jest żółty lub czuję że mam całą jamę ustną suchą.
5. Dochodzi do tego, że od rana do 17 nic nie jem żeby nie mieć wzdęć.
6. Rano mój brzuch jest jakby mniej wypukły, a pod wieczór wzdęty jakbym miał zaraz rodzić.
7. Z moich obserwacji wynika, że mogę być uczulony na laktozę, ale jak to sprawdzić? Bardzo często piję nawet 1.5l mleka UHT dziennie. Moja dieta często wygląda tak, że jem przykładowo 2-3 posiłki dziennie jedząc do sytości. Próbowałem odstawić mleko i produkty pochodzenia krowiego, lecz nawet po 3-4 dniach odstawki gazy nadal były i to w tym samym stopniu.
8. Jeśli cokolwiek zjem czuję jak w brzuchu często coś bulgocze.
9. Jestem wcześniakiem jeśli jest to ważne w tej kwestii.
10. Od małego miałem bóle brzucha ze zdenerwowania, musiałem wtedy wypić szybko szklankę ciepłej wody i zwykle przechodziło.
11. Możliwe jest to, że mam zespół jelita drażliwego?
12. Mam stresującą pracę, życie, boję się zmienić pracę w oparciu o te wzdęcia.. tracę pewność siebie, unikam kontaktu z ludźmi, najlepiej chcę wszystko robić sam, z dala od ludzi w obawie zasmrodzenia otoczenia..
Jeśli nie potraficie mi pomóc, proszę chociaż o polecenie dobrej maski gazowej, bo naprawdę cyklon B to przy mnie wymięka! Pozdrawiam