Witam !

Od kilku dni mam problem z gardłem. Wszystko się zaczęło kiedy jadłem kurczaka, a mianowicie myślałem, że wbiło mi się coś w gardło. Jak zajrzałem sobie do gardła zobaczyłem, że mam całe czerwone, powiększony migdałek oraz całe gardło miałem takie jakby w "gęsiej skórce". Kiedy udałem się do przychodni lekarz stwierdził, że to przez wirusy i jedynie co to coś do psikania na gardło. Cały czas nie opuszczała mnie myśl, że wbiło się coś w gardło, więc udałem się do laryngologa i powiedział, że raczej nic mi się nie wbiło. Przepisał mi antybiotyk, ale były to bardzo duże tabletki i miałem piekielny problem z ich połknięciem, więc zaprzestałem go brać po jednej tabletce. Inny lekarz przepisał mi antybiotyk w zawiesinie, który nie sprawia mi już problemu. Niestety na tym się nie kończy... Od 3 dni jem tylko serki, kisiel i budyń. Są to jedyne rzeczy, po których nie mam wrażenia, że przykleiło mi się coś do gardła. Jak chce zjeść parówkę, chleb, a nawet banana to od razu mam wrażenie, że przykleiło mi się coś do gardła i mnie zaczyna kuć oraz tak jakby mi napuchło. Przez tę dietę zaczynam się już źle czuć, a mianowicie boli mnie głowa i tak lekko pobolewają mnie nerki. Wiecie może co to może być ? Przy zapaleniu wirusowym raczej miałbym mocno czerwone gardło i bym nie mógł jeść z bólu, a nie że by mi się coś przyklejało do gardła.