Witam, od razu proszę darujcie sobie zbędne uwagi i złośliwe komentarze. Zaczne od poczatku. Mam 18 lat. Zaczelam sie odchudzac jakies 3 miesiace temu, wazylam 53 kg. Od tej pory jem jakies 1000 kcal dziennie, czasem mniej, czasem troche wiecej. Schudlam ok. 5 kg. Czasem miały miejsca wywoływanie wymiotów, czy środki przeczyszczające. Wiem ze to nierozsadne, wiem co powiecie, ale zawsze czulam sie dobrze. Do wczoraj. Obiad niestety zwymiotowałam, około godziny 17 zaczęłam czuć się strasznie słabo, usiadłam. Ręce zaczęły drżeć, przyspieszył mi się oddech,z trudem łapałam powietrze. Byłam otępiona, nie rozumiałam co się dzieje wokół mnie. Mało w sumie pamiętam z tej sytuacji. Po kilku/kilkunastu minutach zrobiło mi się jeszcze bardziej słabo, a przy tym bardzo gorąco, oblał mnie pot. Przestałam czuć cokolwiek, bałam sie, że zemdleje, przestarszyłam się. Pobiegłam do kuchni i zjadłam kromkę chleba. Trochę przeszło. Zjadłam jeszcze 4. Po tym wszystkim do końca dnia wypiłam z 3 butelki 1,5litrowej wody. Wszystko ustąpiło. Dziś już czuję się w miarę dobrze, zjadłam więcej niż zwykle i mam nadzieję że to już się nie powtórzy. Czy może wiecie co mi było? :/ bardzo się martwię...
I jeszcze jendo pytanie, czy jeśli dziś zjem powiedzmy około 1800 kcal to nie przytyję? Tylko dziś...