Dzien dobry,
Opiszę szybko przebieg choroby i zadam pytanie. Na skorze pod napletkiem, poczatkowo myslalem ze wdala sie grzybica. Skora byla zaczerwieniona i swedziala. Lekarz rodzinny dal mi pimafucort. Nie pomoglo a poglebilo. Potem Urolog przepisal mi masc ze sterydem. To samo. Majac dosc zrobilem wmaz ze skory. W miedzy czasie poszedlem do dermatologa ktory kazal smarowac fioletem gencjanowym. Nie pomoglo. Dostalem wynik ze wdal sie gronkowiec. Po odstawieniu fioletu na skorze w miejscu rany pojawil sie zoltawy nalot sluzowaty. Ktory caly czas wydziela taka jakby zolta konsystencje.
Teraz u innego dermatologa dostalem odpowiedni antybiotyk i odpowiednie kremy i masci. Po tym ten nalot ladnie schodzi ale bardzo powoli. Proba zdrapania konczy sie na niczym poniewaz odrazu leci krew.

Teraz mam pytanie bo fiolet odbil mi sie na skorze jader. W tym miejscu tez wdal sie stan zapalny z tym dziwnym zoltawym nalotem. Smarowalem kremami i nawilzalem. Ale pewnego dnia sie wkorzylem i nie smarowalem juz niczym i staralem sie tego nie nawilzac. Po 2 dniach zrobil sie strup a po 4 odpadl i skora jest zagojona.

Teraz moje pytanie czy tam pod napletkiem tez chce sie zrobic strup i odpasc ? Czy to jest wynik dzialania bakterii? Biofilm? Dodam ze jak mam ta skore na powietrzu to zasycha ale jak na nic ja schowam to rano mam sluzowaty nalot wszedzie. Ale da sie go zmyc.
Tak sie teraz zastanawiam czy poprostu skora z tych sterydow i gencjany zostala tak poparzona ze chce sie zrobic strup ale nie moze bo caly czas jest wilgotno i smarowane masciami ? Bo bakterie zostaly wybite przez antybiotyk.
Czy to poprostu bakterie utworzyly biofilm i bardzo powoli schodzacprzez antybiotyk. A ta ropa zoltawa i sluz to wynik dzialanua tych bakterii?