Wcześniej jakoś nie skupiałam się za bardzo nad tym,myślałam po prostu że teściowie źle wychowali dzieci m.in mojego męża jednak zaczęłam myśleć gdy pojawiły się problemy z naszym dzieckiem

Ja mu wiele tłumaczę,pokazuję (jak każdy rodzic)...a on albo nie rozumie albo rozumie ale po wielokrotnym powtarzaniu,dziecko nasze ma obecnie 2,5 roku i są widoczne dla otoczenia problemy na pewno emocjonalne co narazie stwierdził neurolog,jeszcze czeka nas szereg badań min mózgu

Odnośnie mojego faceta,widzę u niego pewne podobieństwo problemów co u dziecka,więc jeśli syn odziedziczył to po kimś to jest to właśnie po ojcu,odziedziczyć również mógł cos po dziadku,bo skoro odziedziczył jasne włosy i neibieskie oczy to znaczy że geny poszły od strony ojca a nie od mojej rodziny...syn jest jak mąż gdy był w jego wieku,wygladają prawie identycznie w tym wieku.

Podam może jakieś przykłady by łatwo było zdiagnozować problem,bo ja nie mam pojęcia jaką nazwę może mieć to "zaburzenie" nawet nie wiem czy to jakieś zaburzenie czy coś innego

Z synem chodzę na terapię,są to zajęcia z SI i chodzimy również do logopedy
wprowadziłam dziecku małą dietę tzn.ograniczyłam cukier,słodzę specjalnym
odstawiłam wszelkie słodycze,barwniki,pozostały w niektórych produktach jedynie konserwanty,ale jest ich bardzo mało,koncentracja u syna się trochę poprawiła,również jest troche spokojniejszy,ale w dalszym ciągu bardzo mało rozumie co się do niego mówi,wiele osób stwierdziło że nie jestem konsekwentna,ale tak niestety nie jest,nie ulegam na piski czy krzyki,staram się głównie nagradzać bo wiadomo że to sprawia że dziecko powtarza te oczekiwane przez nas zachowania,mam koleżanke pedagoga i wg niej,jednak jest wiele sytuacji w których syn nie zachowuje sie jak powinien,wiem że to taki wiek że bunt to normalka ale to nie jest to.
Syn bardzo mało rozumie co się do niego rozumie i widzę to po jego minie że jest zakłopotany bo nie wie o co mi chodzi.Wszystkiego muszę go uczyć bo na ojca nie mam co liczyć,ale o tym zaraz napiszę...muszę wielokrotnie synowi pokazywać na stół by wiedział że to stół,po innych dzieciach widzę że wystarczy kilka razy powiedzieć połóż na stole i potem to zrobić by dzieck ozałapało że to coś to stół,moje dziecko do teraz nie wie co to stół,rowerek,myli pojęcia wrzuć do kosza na pranie a wrzuć do śmietnika,jest tego mnóstwo naprawdę i nie będę wszystkiego wymieniać bo czasu mi braknie.Podejrzewałam atyzm bo było układanie aut w rzędzie,ale po ograniczeniu samochodzików problem się rozwiązał,co do kontaktu wzrokowego i kontaktów społęcznych jest ok,motoryka ok
ale intelekt jest daleko w tyle,mam styczność z wieloma dzieciakami w wieku syna i widzę jako matka ogromną różnicę w rozwoju rozumu,że tak to określę...
Co do ojca,zaczęłam dostrzegać podobieństwo w zachowaniu i to co kiedyś brałam za niekonsekwentne i lekkie wychowanie biorę obecnie za jakieś zaburzenie,ojciec dziecka mówi że kocha dziecko ale nie okazuje mu tego,woli popatrzeć na tv lub włączyć komputer i coś na nim robić...czego nie rozumię,na spacer dziecko wziął może 5 razy w ciągu jego całego życia i nie robi wszystko nie tak...jedyny dzień w jaki mogę się wyspać to niedziela,ale nie mogę bo syn wstaje przed 8 bo jest głodny,mąż sobie potrafił zrobić śniadanie ale dziecku już nie...dla mnie normalnym porządkiem dnia jest wstanie zrobienie sobie śniadania i dziecku-oczywiste prawda,a on tego nie zrobi,często naleje czegoś mu do picia by miał spokój...jak syn ma histerie on ulega by tylko była cisza,tłumaczenie że ma tego nie robić bo w ten sposób udowadnia dziecku że dobrze robi histeryzując nie pomagają,tak samo jak z ta dietą,mówiłam setki razy "ZERO CUKRU" a on nic ! jego rodzice również w szczególnosci ojciec,syn szybko wchłania cukier bo po 20-30 minutach jest nadpobudliwy po spożyciu cukru,teść jednak twierdzi "cukierek mu nie zaszkodzi" gdy zaczynam mu mówić że to moej dzieck oi ja bedę decydować co szkdozi a co nie on się odrazu wycofuje mówiąc "dobra dobra,przecież nic nie mówię" ale robi swoje,daje mu soki z kartonu itd...więc niestety dla dobra dziecka nie widuje za często wnuka,moi rodzice są zupełnie inni.Gdy ich odwiedzamy moja mama chowa wszystkie słodycze z widoku by mojego syna nie kusiło,kupuje to co może jeść,moi rodzice potrafili zapamiętać co mówiłam odnośnie jedzenia i pilnują tego,teść i mój mąż nie.Mąż widział jak syn zachowuje sie po spozyciu cukru wiele razy mówił że faktycznie mu szkodzi,ale diety nie pilnuje.
Kilka razy chciałam już go zostawić bo miałam naprawdę już dość wszystkiego,dzięki mnie i terapeutkom mój syn poprawił zachowanie i co tu zrobić gdy taką ciężką pracę ktoś psuje w tak głupi sposób.Gdy mówiłam o odejściu to sie zmieniał,pomgał ale to trwało 2-3 dni i koniec...wygląda to jak brak konsekwencji w jego wychowaniu,może po części bo widzę jak teściowie postepowali i postepują z szwagrem (obecnie 19lat) ale znam ich dośc trochę czasu by stwierdzić że nie mają pojecia o wychowywaniu,każdy płacz mojego syna odrazu był uciszany nawet gdy syn uparł sie na nóż do tapet czy żyletkę -naprawdę ! a bawienie sie włącznikami światła to była normalka,w domu próbował robić to samo co zabraniałam,bo dziś światło a jutro gniazdko z prądem...co i juz przerabialiśmy gdy pewnego dnia weszłąm z zakupów do domu a syn dłubał w gniazdku (wszystko oczywiscie na całe szczęście było zabezpieczone bo pomyślałam o tym) a co robił ojciec ? siedział przed komputerem.
Mąż też nie myśli logicznie co udowodnił wielokrotnie w szczególach jak i poważnych sprawach,mówię tłumaczę a on nic w kłótni jeszcze mi powie że mądrala jestem,za jaką się nie uważam nawet...
Teść nigdy nie okazał uczucia,był obojętny itd...teściowa miała dość i po wieloletnich kłótniach złożyła wniosek o rozwód,byłam w sądzie świadkiem,sędzina pytała teścia czy kocha żonę itd.mówił że tak,ale nigdy nie widziałam by jej to jakoś okazał,woli nic nie robić niż zebrać się jakieś wyznanie czy okazanie
.
Dodam jeszcze że mój synek pół roku temu znał 2 słowa mama,tata,am nie potrafił zrobić nawet miau na kota czy hau na psa,dzisiaj jego zasób jest taki że mogę się z nim dogadać,dzięki wyłącznie mojej pracy i logopedy
Widzę ogromne podobieństwo w zachowaniu teścia do jego dzieci,najmłodszy jest trochę inny ale jego starsz syn (mąż) i córka są totalnymi olewusami,jego córka ma 2 dzieci,którymi się nie zajmuje,gdy są chore nie idzie do lekarza,karmi czym tylko chcą a jak były młodsze podrzucała komukolwiek nawet pijanemu teściowi tylko by ktoś sie nimi zajął...dzieci brudne,zaniedbane...a kolejne w drodze,ona pijąca nawet przy zagrożonej ciąży...same długi,ze swoim meżem teś się ciagle kłócą,głownie o to jak postepuje z dziećmi...jedno dziecko jej już zmarło bo miało sepsę i nawet z bardzo wysoką gorączką podobno nie poszła do lekarza...aż strach pomyśleć co będzie przy tym kolejnym dziecku,jej córeczka ma do wycięcia migdałki bo ma przerośnięte (już od 4 lat) nie ma czasu z nią iść podobno,siedzi w domu i nic nie robi!

dowiedziałam się że dziadek męża miał tyfus a teść mówił że mieli poddać go zabiegowi przez którego nie będzie mógł mieć dzieci on się temu nei poddał i przepraszam za określenie ale naklepał ich w dodatku 5,znając ich dobrze widzę że 3 z nich jest normalna a 2 nie i to oni właśnie mają "dziwne" dzieci.
jeden ma 2 córki i są ok,normalne,z takim samym zdaniem jak ja,wiec to raczej nie ja jestem dziwna jeśli twierdzę że oni sie dziwacznie zachowuja i mają jakieś problemy
drugi ma również 2 córki i też są mądre i wg mnie normalne
teść-o którym juz wspomniałam
jeden nie ma dzieci
a trzeci ma 3 latkę i jest bardzo opóźniona i to właśnie on jest bardzo podobny do teścia z zachowania,jego córka nie mówi i patrzy się na kogoś jak ktoś do niej mówi i nie reaguje,mój syn który myślałam że jest bardzo opóźniony wyprzedza ją o dużo...powiedziałam mu by dał dziewczynce cześć i podał rączkę,usmeichnal się a ona patrzała sie tylko i nic nie robiła,śliniła się...

Nie wiem co to może być,więc bardzo proszę o jakieś wskazówki pod jakie zaburzenia to moze być,bo zapewne neurologiczne,moze spotkaliście sie z czymś takim ? lepiej jak na nastepnej wizycie u neurologa będę używać terminów medycznych niż jak będę wszystko opowiadać...chcę tylko pomóc dziecku

przypomniało mi się jeszcze że mąż źle się uczył,widziałam jego swiadectwa i od 1 klasy miał kiepskie oceny więc z pamięcią coś może ma,koncentracją ?

bo mój syn ma problemy z koncentracją i pamięcią,bo myli sie nawet przy ubieraniu widząc bluzke dziecko podaje ręce a on często nogi wystawia i nie dla zabawy uwierzcie,gdy mówię "to jest zielony"..."to jest czerwony" gdzie jest zielony ? nie potrafi odpowiedzieć,do tej pory nie potrafi a ćwiczymy to od 2 miesięcy