Witam wszystkich forumowiczów .
Otóż mam problem ciągnący się za mną od 4 lat jak na razie każdy lekarz rozkłada ręce i patrzy na mnie jak na idiotę . Wszystko zaczęło się zapalaniem pęcherza i nerek (tak podejrzewano ) . Zdawałoby się że wszystko fajnie diagnoza dajemy antybiotyk i spokój . Jednak antybiotyki były nieskuteczne wyniki były dobre a objawy się utrzymywały . Krążyłem od lekarza do lekarza większość stwierdziła że to nerwica . W międzyczasie zaczęły mi doskwierać bóle stawów, głowy (codzienne ) osłabienie , brak wpływu snu na zmęczenie ( kładę się spać zmęczony wstaje również zmęczony) . W końcu wylądowałem u psychiatry stwierdził u mnie tylko lekką nerwice układu pokarmowego (ale o tym akurat wiedziałem ) oraz zaburzenia nastroju ( też lekkie ) . Dostałem antydepresanty i miało być ok . Jednak to nie pomagało . Objawy od strony układu moczowego straciły na sile i teraz mogę funkcjonować i nie zwracać na to uwagi ale doszły nowe dolegliwości bolą mnie oczy , ból pod żebrami z lewej strony ( chyba śledziona) ból wątroby , czasami ucisk w klatce i problemy z oddychaniem , bóle w okolicy serca ogólne zmęczenie i osłabienie , osłabiona koncentracja . Sam momentami myślałem że jestem jakimś hipochondrykiem albo coś w ten deseń ale już po kilku latach zaczynam mieć dość i wiem że to nie nerwica Szukam pomocy , chociaż do jakiego lekarza powinienem pójść. Miałem robiony rezonans kręgosłupa , EKG , usg nerek i badania ogólne wszystko w normie . Proszę o pomoc , z góry dziękuje