Cześć, od około półtora roku tyję mimo ćwiczeń aerobowych, siłowych i zdrowej diety opracowanej przy wsparciu dietetyka. Przytyłem już ok +13 kg, co na dziś dzień daje 106 kg na 193 cm wzrostu, mam 21 lat. Jakieś 3 miesiące temu stwierdziłem, że coś musi być nie w porządku i zrobiłem badania: estriadol, kortyzol, tsh, testosteron, glukoza.
Wyniki jakie otrzymałem:
Wynik Badania || Zakres referencyjny
TSH: 2,110 mIU/L || 0,27-420
Glukoza: 93 mg/dL || 70-99
Kortyzol: 21,50 ug/dl || 5,27-22,45
Testosteron: 442 ng/dl || 241-827
Estradiol: 46,4 pg/ml || 11,3 - 43.2 pg/ml

Dzisiaj miałem wizytę u Pani Endokrynolog. Lekarz stwierdził, że faktycznie widać ten estradiol, bo tłuszcz odkłada się w typowy kobiecy sposób tzn. klatka, biodra, uda, pośladki, "boczki" i robi się ze mnie klepsydra. Dodatkowo często mam napuchnięte sutki i równie często pojawia się woda podskórna. Lekarz przebadał klatkę zapewne w poszukiwaniu gruczołów jednak podobno to tylko tłuszcz + usg tarczycy i nic nie znalazła. Poinformowała mnie również, że poziom testosteronu jest niski jak na mój wiek i aktywność.

Ostatnio dziewczynę miałem w sierpniu, (już nie mam, pewnie nie mogła znieść widoku wiszących cycków u faceta. Nie dziwie się ja też nie mogę na siebie patrzeć) z erekcją i seksem nie było problemów, wydaje mi się, że z jądrami wszystko w porządku, żadnych zabiegów urologicznych nie miałem (tylko obrzezanie, ale to raczej bez znaczenia).

Jest też podwyższony kortyzol mimo tego, że jestem spokojny i raczej zbyt stresującego trybu życia nie prowadzę. Sypiam dobrze.

Na koniec Pani Endokrynolog powiedziała, że w sumie to coś mi jest, ale nie wiadomo co i nic mi nie przepisze, a tym bardziej leki na odchudzanie nie mają sensu. Kazała mi się zapisać na luty i zrobić badania na: estradiol, prolaktyna, testosteron, siarczan DHEA. Powiedziałem, że w takim razie niech przepisze mi arszenik.

Zapisałem się prywatnie na stycznień do innego lekarza, może on mi coś więcej powie

Co się może dziać z moim organizmem? Męskie piersi w takim wieku u chłopaka to coś upokarzającego, samoocena spada, a partnerkę na stałe znajdę chyba dopiero na emeryturze