Przez 17 lat pracowałem w firmie produkującej paliwa. Do moich obowiązków barwienie olejów opałowych lekkich znacznikami (markerami). Były to pierwsze oleje opałowe lekkie jakie rozpoczęto masowo produkować w Polsce, dlatego też nie było jeszcze wypracowanych procedur i technnologii. Nie było wówczas jeszcze wypracowanego sposobu barwienia.
Marker był dostarczany do naszej firmy w postaci stałej – rudobrązowy proszek. Nie znam nazwy tego związku chemicznego ani nazwy handlowej.
Już na początku procesu barwienia miałem przykre zdarzenie, którego skutki odczuwam do dziś. Podczas wsypywania proszku do zbiornika wiatr nagle zmienił kierunek i część wsypywanego proszku została nadmuchna na moją twarz i inne odkryte części ciała. Szybko usunąłem proszek z tych części ciała, które widziałem jeszcze na zbiorniku. Kiedy wróciłem do szatni spostrzegłem, że na twarzy mam również ten proszek częściowo rozpuszczony. Oznacza to, że proszek zalegał na mojej twarzy przez kilkadziesiąt minut.
Proszek ten rozpuszcza się w tłuszczach. Rozpuszcza się tym samym z tłuszczem i potem wydzielanym przez skórę. Bardzo trudno było zmyć to co powstało na mojej twarzy. Po pewnym czasie pojawiły się problemy. Pogarszał się stan mojej skóry w tych miejscach, na których znajdował się proszek.
Moje pytania brzmią następująco:
Czy te substancje mogą być szkodliwe dla człowieka?
Czy te substancje mogą wniknąć w ciało człowieka i pozostawać w ciele człowieka? Jeśli tak - to jak długo?