Witam
Opiszę swój problem. Ponad miesiąc temu ugryzł mnie pies miał właścicieli Ci mnie serdecznie przeprosili a że ja się śpieszyłem to powiedziałem że nic się nie stało i odszedłem. Jednak moja wychowawczyni kazała mi się udać na SOR w mojej miejscowości. Pani w SORze zdezynfekowała moja hmmm rankę i poleciła udać się do senepidu. Moja rana to ugryzienie przez spodnie było przebicie skóry i dosłownie 10 minutowy wyciek krwi. W senepidzie zrobili mi wywiad. Dostałem wezwanie do oddziału zakaźnego celem szczepienia. Niestety od momentu ugryzienia do mojej wizyty w oddziale zakaźnym w drugim mieście minęło 20dni. (ugryzienie miało miejsce 11 kwietnia) Pani doktor powiedziała że szczepienia są do 10 dni po i odesłała mnie do domu twierdząc że nic mi nie będzie. I tu moje pytanie? Czy rzeczywiście szczepienie nie miało sensu?