Witam! Mam 17 lat i od młodego wieku (dokładnie nie pamiętam ale gdzieś od czasów podstawówki) mam bardzo uciążliwy problem. Kiedy słońce grzeje i wystawię się na jego promieniowanie po pewnym czasie (jest zależny czy mocno grzeje) zaczyna skóra piec/szczypać/parzyć, a najgorsze jest to że nie ma żadnych objawów czyli żadnego zaczerwienienia, bąbli, uszkodzeń skóry itd. W zależności jak długo się przebywało na słońcu tym bardziej skóra piecze a nawet parzy. Kupowałem różnego rodzaju żele, maści lecz nic z tych rzeczy nie pomaga, jedyne co skutecznie działa to schładzanie skóry zimną wodą lub wiatr (najlepiej z wiatraka) inne rzeczy nie pomagają. Choroba/alergia czy cokolwiek to jest bardzo przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu oraz w 80% występowania tego czegoś kończy się tak samo czyli nie przespaną nocą. Zjawisko to utrzymuje się gdzieś między 1-4 dni (bez poźniejszego wystawiania się na słońce). Miejsca które są narażone to łokcie, kark, ramiona, przedramiona, dłonie (tylko górna strona), nos, czoło, końcówki uszu i nigdzie indziej się to nie dzieje. Jestem bardzo jasnej karnacji (raczej spowodowane tym że boję się wychodzić na słońce, a co gorsza opalać choć czytałem że jasna karnacja może wpływać na uczulenie na słonce). Dodam jeszcze że nie spotkałem nikogo prócz mojego starszego brata który ma to samo (tez od dzieciństwa lub mamy to wrodzone ale nie pamiętamy jak było przed podstawówką). Mój brat dodatkowo jeszcze trochę puchnie (chodzi o dłonie), mi zdarzyło się raz żebym spuchnął ale to tylko troszkę.
Mam nadzieję że ktoś nam w końcu pomoże i wytłumaczy jak to pokonać lub chociaż przynosić ukojenie w pieczeniu. Może ktoś ma nawet podobne schorzenie to niech też się wypowie.
Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam.