Witam! Zacznę od początku. Gdzieś w listopadzie zauważyłam u siebie dziwne upławy (bez pieczenia), od razu pobiegłam do ginekologa, po badaniu stwierdził, że jest to niewielka infekcja. Dostałam Gynalgin i Clotrimazolum (globulki). Poszłam na wizytę kontrolną i powiedziałam, że objawy ustąpiły, ale zapach jest jeszcze lekko zmieniony (nie rybi, tylko jakby zaostrzony). Przepisał Lactovaginal. Po zastosowaniu poszłam kontrolnie do innego ginekologa, bo nadal miałam wrażenie, że nie jest w 100% wszystko ok. Po badaniu powiedział, że wszystko jest ok, ale ze względu na moje wątpliwości zapisał mi Macmiror Complex500, zrobił mi też badanie bakteriologiczne - wyszło, że nic nie 'hoduję' Uspokojona używałam przez 7dni Macmiror i dostałam okres. Było ok, ale w drugi dzień poczułam dyskomfort, gdy wkładałam tampon. Takie jakby pieczenie, więc stwierdziłam, że zrezygnuję z tamponów i używałam podpasek. Pieczenia nie było. Po okresie miałam zużyć resztę Macmiroru (5globulek). Korzystając z zakończenia okresu (18.01) chciałam współżyć z TŻ (biorąc leki przestrzegałam wstrzemięźliwości) jednak już na początku zbliżenia pieczenie wróciło Pomyślałam, że to zapalenie pęcherza, bo poszłam od razu do łazienki i podczas siusiania ból się nasilił. Wzięłam Urofuraginum jeszcze tego samego dnia. Ale potem był spokój... Próby pieszczot paluszkami wniosek: pieczenie tylko jakby górnej części pochwy Bo gdy chłopak skierował je w dół, było ok, bez dolegliwości. Cytologię miałam robioną w sierpniu - II grupa, biorę pigułki Novynette. Suchość pochwy wykluczona, bo byłam bardzo nawilżona. Macmiror ma w działaniu niepożądanym świąd, miejscowe podrażnienie, ale czy po tygodniu od stosowania miałoby to jakieś powiązanie? Bo wydaje mi się, że nie. Proszę o pomoc co to może być, jak się tego pozbyć? Bo jestem załamana Czy użyć jeszcze Macmiror? Do ginekologa mogę się wybrać dopiero około 28.01.
Proszę o odpowiedź.