Witam,
1 sierpnia w wyniku upadku z konia miałam pęknięty wyrostek łokciowy (byłam poza domem, na obozie pod Poznaniem). W najbliższym szpitalu miałam robione prześwietlenie, lekarz nie zrobił nic poza założeniem longety i przepisaniem ketanolu na ból i aescinu na obrzęk. Po powrocie do domu miałam zgłosić się do chirurga i tak też zrobiłam. Po tygodniu pojechałam do szpitala, zrobiono mi kolejne prześwietlenie, założono nowy, tym razem "cały" gips i polecono przyjść za 3 tygodnie. Po 3 tygodniach ponownie przyjechałam, zrobili mi kolejne prześwietlenie, po czym chirurg oświadczył, że wygląda na to, że wszystko się zrosło i gips można zdjąć. Jednak miałam jechać za niecały tydzień na wyjazd integracyjny, w związku z tym chirurg zmienił zdanie i powiedział, że gips, owszem, zdejmą, ale dadzą mi longetę, którą mam wieczorami zdejmować, ćwiczyć rękę w ciepłej wodzie i smarować maścią na obrzęki, bo wciąż miałam siniak na łokciu. Wszystko super, ćwiczyłam, smarowałam, po obozie integracyjnym byłam na kolejnej wizycie i tym razem, już bez prześwietlenia, po prostu zdjęli mi gips i dali skierowanie na rehabilitację. Gips nosiłam łącznie około 5,5 tygodnia.
Na rehabilitację czekałam miesiąc, poprzedzona była wizytą u lekarza, który nic konkretnego mi nie powiedział. Rehabilitację kończę w przyszłym tygodniu - jest 3 razy w tygodniu, przez 5 tygodni. Wypadałoby dodać, że niewiele się poprawiło, ręką mogę ruszać nadal w niewielkim stopniu (wydaje mi się, że tak samo, jak tuż po końcowym zdjęciu gipsu) i zdarza się, że mnie boli. Przy maksymalnym zgięciu jest jakieś plus minus 90 stopni, a przy wyproście około 140. Polecono mi umówić się po rehabilitacji umówić na wizytę u dwóch lekarzy - jednego od rehabilitacji oraz chirurga. Wizyty mam odpowiednio w czwartek... I tu pojawia się moje pytanie, bo chciałabym przygotować się na najgorsze:
1. Czy będzie wymagany zabieg/operacja/cokolwiek w tym rodzaju?
2. Czy kiedykolwiek ręka wróci do poprzedniego stanu?