Witam serdecznie wszystkich znawców chirurgii :-)
Na wczorajszej lekcji WF niefortunnie upadłem na wyprostowaną rękę. Dziś u lekarza stwierdzono złamanie nadgarstka. Wynik RTG potwierdził tę hipotezę. Pękła mi kość przy nadgarstku. *pęknięcie kości promieniowej* - tak stwierdził lekarz i założył szynę gipsową. Na zdjęciu z rtg było widać bardzo delikatne pęknięcie. Nie było żadnego przemieszczenia, zwykłe lekkie pęknięcie, nic strasznego. Za tydzień mam mieć założony gips na kolejne dwa i pół tygodnia. Łącznie 3,5 tygodnia w usztywnieniu. Mam do Was parę pytań:
-czy prawie cztery tygodnie to nie za długo? W internecie znalazłem parę miejsc, gdzie ludzie wypowiadali się, że zdjęto im po nawet dwóch tygodniach i było ok, biorąc pod uwagę, że moje pęknięcie jest bardzo niewielkie, czy nie wystarczą np. te dwa tygodnie w gipsie?
-czy ręka po zdjęciu gipsu będzie od razu zdolna do prawidłowego funkcjonowania? Czy przy takim niewielkim urazie konieczna będzie jakaś rehabilitacja, cokolwiek?
-czy jest ryzyko, że mimo bardzo prostego pęknięcia coś zrośnie się nie tak jak trzeba?
Przepraszam za takie głupie pytania, ale pierwszy raz coś takiego mi się stało
Proszę o porady *)
-czy szyna słusznie została założona tak, że blokuje ruch palców? Widziałem przypadki, że przy identycznym urazie szyna lub gips kończyły się przed palcami.