Witam, nie wiem czy piszę w dobrym dziale ale mam problem z którym już bardzo długo się męczę. Od jakiegoś czasu co chwile w jamie ustnej (szczególnie na policzkach tak bardziej z tyłu, nad zębem ósemka) robią mi się takie dziwne ,,pęknięcia'' i rany. Ogólnie ja zawsze miałem problem z jamą ustną, bo co chwile albo robiły mi się afty, albo mi jakieś krostki na języku wyrastały czy też robiły mi się takie jakby ,,przygryzienia'' na policzkach mimo iż nie przygryzłem sobie kogo. No i od jakiś dwóch miesięcy, zaczęły mi się robić właśnie takie pęknięcia i rany które utrzymują się z dwa-trzy tygodnie. Gdy je podleczę, to mam spokój ze dwa tygodnie, ale później znowu mi się robi, ale np. po drugiej stronie. Ogólnie nie widzę żeby było jakieś zaczerwienione, ani nie ma żadnej ropy, po prostu wygląda to jak otwarta ranka. Smaruje Stomasolem, płuczę szałwią, a nawet zacząłem smarować tzw. fioletem, oraz zażywam compleks witaminy B.

Wydaje mi się że to chyba ,,genetyczne'' bo moja mama przez całe swoje życie ma ,,zajady'' których nie może niczym wyleczyć, już od ładnych paru lat oraz jak była mała to mówi że też potrafiły się jej różne rzeczy w jamie ustnej robić. No ale mam pytanie, czy to olać i żyć dalej, czy może warto zrobić jakieś badania i do jakiegoś lekarza się udać. Zaczyna mi to coraz bardziej przeszkadzać, no bo gdy coś jem kwaśniejszego, albo ostrzejszego to nie ma żadnej przyjemności, bo ciągle czuje ból.