Witam,
proszę o poradę w sprawie bólu podżebrza... Ból nie pojawia się systematycznie. Pierwszy pojawił się ok roku temu, przez 5 godzin w pracy udało mi się wytrzymać, ale później trafiłam na SOR - ciężko mi było wtedy już coś konkretnego powiedzieć lekarzowi bo ból mijał, a był bardzo promienisty więc zrobiono mi badania krwi - większość wyników było podwyższony, ale lekarz stwierdził że na coś się działo, ale nie jest w stanie stwierdzić co. Podał kroplówkę i przeszło... Rok nic się nie działo, aż do zeszłego października kiedy ból pojawił się ponownie. Ataki trwają kilka godzin, a ja "chodzę po ścianach" bo nie wiem co mam ze sobą zrobić... w tym czasie jest mi chłodno, boli mnie głowa i mnie mdli... ból pojawia się powoli w nadbrzuszu, ale ten "główny" ból jest pod żebrami - ciężko opisać gdzie dokładnie bo promieniuje, więc czasem mi się wydaje że bardziej po lewej czasem po prawej a jeszcze za chwilę że najbardziej boli po środku... Nie chce bagatelizować tego ponieważ następny ból pojawił się w lutym, więc można powiedzieć że częstotliwość występowania się zmienia...
Dodam tylko jeszcze dwie informację - może istotne - że przez wiele lat brałam tabletki antykoncepcyjne oraz to, że mój organizm nie toleruje już za dobrze alkoholu. Nigdy nie piłam ani często ani dużo, mam 28 lat, a zdarza się że wymiotuję po spozyciu 2/3 piw...
Moja rodzina nie należy do asów jeżeli chodzi o zdrowię i pewnie mam predyspozycję do niektórych chorób, dlatego wolę dmuchać na zimne...
Proszę o poradę w jakim kierunku się badać, czy może przesadzam i to nic takiego...?
Pozdrawiam
Ania