Czy to po prostu nerwica czy coś groźniejszego? Moje objawy:
- bardzo niskie poczucie własnej wartości, zarówno fizycznej jak i intelektualnej (stanie przed lustrem po parę godzin, wręcz maniakalne obserwowanie proporcji ciała, rozmyślanie nad operacjami plastycznymi, płacz i złość z tego powodu, analizowanie ludzi pod kątem tych proporcji, przesadna dbałość o sylwetkę - przykładowo, po zjedzeniu czegoś "tuczącego" podchodzę do lustra i widzę siebie znacznie grubiej niż parę minut wcześniej)
- poczucie winy i wstydu, poczucie bycia wyśmiewanym (nawet przez bliskich)
- napady histerii, w tym masochistyczne wyładowywanie złości, obkładając się pięściami po ciele czy drapiąc się do krwi paznokciami bądź czym ostrym, w ogóle robię się wówczas bardzo agresywna, bardzo głośno krzyczę, przeklinam, trzaskam drzwiami, rzucam przedmiotami
- napady płaczu w niespodziewanych momentach bez konkretnego zewnętrznego bodźca lub z bardzo nikłym
- napady lękowe + czasami wystarczy coś do mnie powiedzieć niespodziewanie, a już trzęsę się ze strachu, mając przyspieszone tętno
- zacieranie się granicy pomiędzy snem a rzeczywistością - irracjonalne zachowanie z tym związane mające na celu poczucie bezpieczeństwa bądź obudzenie się z domniemanego snu (stosuję metody dłoni i lustra, ale to czasami nie wystarcza)
- popadam w skraje nastroje w ciągu nawet i kilku sekund
- czasami apatia
- bóle mięśniowe w mostku, ucisk
- moje cechy charakteru: chorobliwie ambitna i uparta, perfekcjonistka, bardzo nerwowa, niecierpliwa, bardzo krytyczna względem siebie i całego świata, nieznosząca porażki, wymagająca, zakompleksiona, artystka, osiągam dobre wyniki w nauce, chociaż nie poświęcam jej wiele czasu, wiecznie nieusatysfakcjonowana, samotna mimo dużej liczby znajomych i chłopaka, zdolności przywódcze, jestem bardzo nieufna względem ludzi
W kwestii zasypiania:
- bardzo często występujące porażenie przysenne (nasilające się, kiedy jestem zestresowana lub bardzo zmęczona)
- bardzo często koszmary senne, świadomie śnienie, bardzo wyraźne, złożone sny (czuję smak, zapach, ból, dużo szczegółów, złożona symbolika)
- czasami bardzo wyraźne mówienie przez sen (czasami słów w jakimś innym języku?! +nie chrapię, nie lunatykuję, chociaż zdarzył mi się jakiś mały spacer może 2 razy w życiu)
- niegdyś strach przed ciemnością i zarysami konturów po ciemku (z konturami to do tej pory, bo się rozmazują, a wyobraźnię mam bujną)
- niegdyś bezsenność co niedzielę (stres wywołany szkołą?)
- niegdyś w związku z ciągłymi koszmarami sennymi strach przed zaśnięciem
- problemy z zasypianiem podczas pełni księżyca, po stresie, w stanie dużego zmęczenia, ale to chyba normalne
Fobie:
- hydrofobia (nie przeżyłam żadnej z tym związanej traumy, nie umiem się położyć na wodzie, mimo że próbuję od kilku lat)
- lęk przed byciem do góry nogami, utratą kontroli nad swoim ciałem, wykonaniem jednego, zdecydowanego ruchu i oddaniu się prawom fizyki: stanie na rękach, głowie, gwiazdy, salta czy przewroty nie wchodzą w rachubę
- pewny obraz w moim przedstawiający Jezusa, który bardzo często jest obiektem moich koszmarów sennych, czasami widzę, jak się zmienia mu wyraz twarzy (jestem agnostyczką)