Witam,
Czy kogoś z szanownych forumowiczów dopada "sobotnia bezsilność"? Już pisze o co chodzi. W ciągu całego tygodnia pracy mój organizm funkcjonuje jak należy, żadnych dolegliwości, bóli itd.. Wstaje o 7:00, a kładę się spać coś koło północy. I tak od poniedziałku do piątku. W sobotę wstaje i jestem nieżywy. Boli mnie dosłownie wszystko tak jak przy grypie, skóra, kości, mięśnie. Jestem senny i mogę przespać cały dzień. Nic mi się nie chce, nawet gadać z rodziną, bawić z dziećmi. I tak mija sobota. W niedziele wszystko wraca do normy, znów mi się chce, nic nie boli i jest ok.
Co z tym zrobić?