Witam. Mam 16 lat. Jestem zapalonym fanem piłki nożnej i uprawiam ten sport. Około trzech lat temu zostałem uderzony w miejsce pod kolanem, ból był straszny. Po pewnym czasie ból ustąpił ale "wyskoczył" mi w miejscu przyczepu mięśnia czworogłowego do piszczela guz. Byłem u lekarza i kazał mi nie grać przez około 4 miesiące. Nie ćwiczyłem przez ten czas ani trochę. Ból minął, ale guz pozostał. Po tym czasie zacząłem grać ponownie i znowu ból wrócił. Kolejny raz poszedłem do lekarza i znowu kazał mi nie grać. Dostosowałem się do jego zaleceń. Teraz kiedy ponownie zacząłem grać w piłkę i ćwiczyć to miejsce znowu zaczęło mnie boleć. Jest to bardzo uciążliwe, ponieważ nie mogę w pełni wykonywać pewnych czynności np. przysiadów. Ból nasila się przy klęczeniu i przy wchodzeniu po schodach. Trzeci raz poszedłem do lekarza i w końcu powiedział co mi jest. Jest to choroba "Osgooda-Schlattera", czyli aseptyczne zapalenie guzowatości kości piszczelowej, choroba należąca do grupy jałowych martwic kości. Kazał mi oszczędzać nogę i nie grać w piłkę. Zauważyłem, że gdy nie gram już ponad 2 tygodnie i jak dotykam to miejsce to mnie nie boli, wcześniej kiedy nawet nie grałem przez dłuższy czas i dotykałem to miejsce to mnie bolało. Proszę o odpowiedź czy może jest to oznaka gojenia się lub regenerowania tego miejsca. Z góry dziękuję. Pozdrawiam.