Temat: Odczytanie wyniku badania fsh i estradiolu?

FSH FSH 32,41 mIU/ml faza folikularna 3,03 - 8,08 mIU/ml
środek cyklu 2,55 - 16,69 mIU/ml
faza lutealna 1,38 - 5,47 mIU/ml
po menopauzie 26,72 - 133,41 mIU/mlBadanie wykonano testem firmy Abbott, metodą chemiluminescencji, na aparacie Architect.
Estradiol Estradiol 97,4 pg/ml faza folikularna 21 - 251 pg/ml
środek cyklu 38 - 649 pg/ml
faza lutealna 21 - 312 pg/ml
po menopauzie 10 - 28 pg/ml
po menopauzie(hormonalna terapia zastępcza) < 10 - 144 pg/ml

Czy mogę prosić o interpretacje tego wyniku?

Wyglada ze przeszlas menopauze.

Dziękuje za odpowiedź,ale czy ten estradiol nie jest w normie?Czytałam,że o menopauzie świadczy taki poniżej 30, ja mam 97,4 pg/ml a FSH rzeczywiście wysokie.Podwyższone FSH zawsze oznacza menopauzę czy może inne dolegliwości jajników?

Mozna zrobic AMH i sie upewnic, do 200 zł tylko prywatnie czy rezerw jajnikowa wyczerpana. Estradil jest rozny niemniej powinien byc nizszy.

W sumie dodam jeszcze ze te badania cyba byly robione od 2-do 5 dnia cyklu? Bo jak nie, to nie sa dobre, tzn wadliwe w ogole. Natomiast mozna powtorzyc za mc na pewno beda inne wyniki i sie okaze.

Problem właśnie polega na tym,ze trudno mi określić dni cyklu i nieświadomie zrobiłam te badania na zalecenie endokrynolog,która nic nie mówiła o konkretnym dniu itp. Nie mam okresu od jakiegoś czasu (brak ciąży oczywiście),ale brałam antykoncepcję,której nie biorę drugi miesiąc (nie dostawałam miesiączki regularnie też podczas jej brania, a dwa razy nie dostałam wcale,dlatego je odstawiłam). Ogólnie tego "braku miesiączki" już się trochę narobiło, ale myślałam,że teraz to może przez ten "bałagan hormonalny" po odstawieniu. Moje problemy zaczęły się po drugim dziecku-zatem mam już te dziwne sytuacje z okresem od 2lat (mam 35 lat). Moja lekarka wykluczała mi menopauzę i zawsze coś tam innego "wymyślała" nigdy w sumie nie dając zlecenia badań hormonalnych (a jak już któreś robiłam to były ok,ale minął już jakiś czas) i tak się "bujam" miedzy nadzieją,że wszystko się naprawi a lekarzami,którzy dawali mi albo luteinę albo jakieś hormony,albo kazali badać się pod katem endometriozy (bo boli mnie brzuch bardzo często). Generalnie już sama zaczynam wierzyć w to,że jednak przedwczesna meno.,ale oczywiście łudzę się,że może to jeszcze coś innego...objawów innych nie mam,albo nie potrafię ich rozpoznać. Zresztą teraz jak się tyle naczytałam o menopauzie to "wszystko zaczynam mieć". Niebawem idę na wizytę do kolejnego lekarza i czekam co mi powie.Mimo tego,że spodziewam się tej najgorszej dla mnie odpowiedzi (menopauza) bardzo mocno wierze,że to jakiś inna przyczyna.Taka to ta moja historia w skrócie.

Dodam,ze ogólnie -od tego czasu-jak nie mam okresu,to cały czas czuję się tak jakbym miała go dostać- jakby właśnie "coś tam" nie dawało rady, jest napięcie itp. a okresu nie ma. Kiedy mojej lekarce mówiłam o tych bólach brzucha, to nie traktowała tego jakoś poważnie. Badania USG mam zawsze "cudowne"-u kazdego lekarza nic nie widać złego...no nic trzeba czekać na te kolejną wizytę-ale zwariować można.Kto chce przekwitać tak szybko...

To zrobic w tych dniach cyklu co wyzej napisane.