Witam, to mój pierwszy post na forum (jak widać ;o) i jestem niezadowolony ze swojej sylwetki.
Na pierwszy rzut oka może się wydać że mój problem jest bzdurą- nie dość że 16- letni chłopak chce się odchudzać, to ma bardzo przyzwoite 70kg wagi przy wzroście 180cm :P
W czym problem?
Jem ogromne ilości śmiecia między posiłkami i w ogóle nie mogę tego powstrzymać- obfite śniadanie (niemal codziennie w jego skład wchodzi jakaś drożdżówa czy inne słodkie cholerstwo), 3 jabłka dziennie, wyżeram płatki śniadaniowe (choć nie jem od dawna mleka z nimi), zupa, drugie danie ciężkiego kalibru, potem przekąski, cukier, czekolada, obfita kolacja, czwarte jabłko i inne śmieci jedzone o północy... To zaczyna być chore, gdy wyjadam nawet nieświeży chleb, tosty, czy masło orzechowe ze słoików, NIE MOGĘ POWSTRZYMAĆ SIĘ OD JEDZENIA!
Efekt jest taki, że mój brzuch coraz bardziej odstaje od reszty ciała i mięśni, przez co niemal bez przerwy próbuje go wciągać w celu poprawy samopoczucia. I tak dobrze że zacząłem ćwiczenia fizyczne i wyrabiam sobie jakieś mięśnie, bo moja sylwetka byłaby tragiczna bez tego. Mam też sporą zawartość tłuszczu w nogach (o ile ćwiczę na ręce i klatę, o tyle żyję bez przerwy w pozycji siedzącej i jestem słaby w biegach).
I tu pytanie- czy taka żarłoczność jest normalna w moim wieku? A może potrzebuję postu i diety, żeby zrzucić parę kilo? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Może to drobiazgi, ale ostatnie miesiące nauczyły mnie że takie drobiazgi mogą rodzić wielkie zaniedbania w przyszłości :/