Witam

3 tygodnie temu moja teściowa trafiła do szpitala z powodu ogromnych problemów z oddychaniem. Diagnoza - obustronne zapalenie płuc. Dostała narkozę (ok 3 dni) po czym przez 10 dni oddychał za nią respirator, na początku całkowicie, potem wspomagająco. Po odłączeniu respiratora, teściowa miała już tylko maskę z tlenem, którą czasem zdejmowała, żeby powiedzieć cicho kilka słów. Przez kolejne 2 dni wydawało się, że wszystko będzie w porządku. Następnie okazało się, że zderwowana swoim stanem teściowa w nocy próbowała zejść z łóżka (raczej nieświadomie), przez co lekarze podali jej środki na uspokojenie. Od tej nocy zaczęły się następujące objawy:
- ogólne osłabienie lewej części ciała, czucie jest, ale są problemy z podniesieniem ręki lub nogi. Prawa strona w porządku
- nadmierne rozluźnienie, zachowuje się jak po niewielkiej dawce alkoholu
- pojawiły się problemy z pewnymi natualnymi czynnościami, jak np. odebranie telefonu (nie wie który guzik) albo obserwacja otoczenie (widzi ludzi, ale nie potrafi powiedzieć ile jest osób)

Niestety od lekarzy nie udało się uzyskać konkretnych informacji. Na początku myśleliśmy, że jest na lekach, ale teraz od 3 dni nie bierze nic na uspokojenie, a jej 'dziwny' stan nadal się utrzymuje

Bardzo się martwimy, proszę o pomoc czy ktoś z Was spotkał się z podobnym przypadkiem

Z góry dziękuję i pozdrawiam