Witam, mam poważny problem stomatologiczny, jest to problem, którego świat stomatologii prawdopodobnie jeszcze nie widział. Byłem z tym u stomatologów, chirurgów szczękowych, periodontologów itp. Cały problem rozpoczyna się w maju 2008 roku. Opiszę go w wielkim skrócie. Jest maj, rok 2008; wstaję rano i widzę, że mam opuchliznę twarzy i ust, której towarzyszy pieczenie w jamie nosowej. Nie rozumiem o co chodzi, jeszcze dzień wcześniej takich objawów nie widziałem. Pieczenie w jamie nosowej i opuchlizna twarzy trwają do maja 2018 roku, czyli równe 10 lat. W między czasie okazuję się, że objawy te są wywołane uszkodzeniami włókien nerwowych w jamie nosowej, te objawy to ekstremalna przeczulica, choroba neurologiczna o nazwie polineuropatia czuciowa; samo wystąpienie choroby neurologicznej w jamie nosowej jest czymś ekstremalnie niespotykanym, lekarze ostatecznie byli zaskoczeni. To, że objaw pieczenia w jamie nosowej jest przeczulicą i chorobą neurologiczną okazało się w momencie kiedy takie samo pieczenie zaczęło występować na całym moim ciele; objaw przeczulicy obecnie nie występuję ponieważ zażywam lek Neurontin. Wracając do samego problemu stomatologicznego: opuchlizna twarzy i ust trwała 10 lat, aby opuchliznę ust maskować kurczyłem usta, to był jedyny sposób aby wyjść na ulice, ponieważ opuchlizna ust i twarzy były ogromnie widoczne i po części to kurczenie ust doprowadziło do poważnego problemu. Pod koniec listopada 2015 roku pewnego dnia po przebudzeniu zdałem sobie sprawę, że w mojej jamie ustnej coś jest nie tak...poszedłem do łazienki sprawdziłem wizualnie i na dotyk językiem... okazało się, że wszystkie moje żeby się pokrzywiły...wszystkie moje zęby się pokrzywiły w ciągu jednej nocy...zwłaszcza te tylne - wystawały z zębodołów na tyle, że nie mogłem zamknąć buzi. Na dzień dzisiejszy krzywizna rozniosła się równomiernie na całe uzębienie. Zęby są poprzechylane na lewo i prawo, powychylane z zębodołów lub całkowicie przestawione jak na przykład lewa dolna jedynka. Rozumiem, że w korzeniach moich zębów od tamtego czasu do dnia dzisiejszego istnieje coś w rodzaju opuchlizny, która nie mija. Lekarze nie są w stanie określić co dokładnie się tam dzieję i czy w ogóle coś się tam dzieję bo nikt się z takim przypadkiem nie spotkał, moje usta w tym momencie są opuchnięte, przekrwione i mam ogromny ślinotok, wszystko jest zaognione. Niektórzy lekarze są zdumieni całym problemem twierdząc nawet, że jest to jakaś nie spotykana choroba błony śluzowej, inni mówią, że wszystko wygląda w miarę dobrze i nie ma się do czego doczepić. To co się dzieje każdego dnia w mojej jamie ustnej i na ustach jest horrorem, dramatem i makabrą. Mam pokrzywione zęby, w korzeniach zębów czuje ucisk, usta opuchnięte i przekrwione i ogromny ślinotok. Moje dziąsła z zewnątrz wyglądają całkiem dobrze, !!! to co wywołuję objawy tkwi w korzeniach zębów !!!, tam powstało coś w rodzaju opuchlizny, która nie ustępuję, czuję w środku zębodołów ucisk, puls; rok temu usunąłem dwie lewe ósemki, jest tylko minimalna minimalna minimalna poprawa. Problem ten całkowicie dyskwalifikuję mnie pod względem życia w społeczeństwie, ze względów neurologicznych nie pracuje już 10 lat, a pod względem stomatologii nie pracuję już 7 lat. Ludzie błagam pomóżcie mi, o co w tym chodzi, co się dzieję w korzeniach moich zębów? Jak to pokonać? Czy w korzeniach moich zębów jest opuchlizna? Dwóch lekarzy stwierdziło, że to potencjalnie możliwe. Co się tam dzieję?!!! Na 4 zdjęciach RTG nic nie widać. Błagam o zapoznanie się z tym co napisałem. Może ktoś wpadnie na jakiś pomysł co z tym dalej robić. Pozdrawiam.