po wypróżnieniu podmywam się kilka razy. Chociaż czuję, że jest ok to czasem to widze po ludziach, że śmierdzę.
Też myslałam że to mój wymysł, ale nie.....
mam nadzieje, że ktoś wie skąd to sie bierze i jak sie z tym walczy.
po wypróżnieniu podmywam się kilka razy. Chociaż czuję, że jest ok to czasem to widze po ludziach, że śmierdzę.
Też myslałam że to mój wymysł, ale nie.....
mam nadzieje, że ktoś wie skąd to sie bierze i jak sie z tym walczy.
a może to hemoroidy?? ja je mam i też borykam się z takimi problemami... najgorsze co może w życiu kobiete spotkać..
Mam takie pytanie, czy czujecie ten zapach sami??
Bo ja nie, ale wiem, że śmierdzę!
Czy uzywał ktoś bielizny filtrowanej?? Działa?
Jak sobie z tym radzicie???????
proktolog (Katowice - Euro-Klinika) zajmuje sie sprawami odbytu. Skoro podejrzewasz ze przykry zapach wydala sie z tego miejsca to zglos sie wlasnie do niego
Jasne... ja byłam u proktologa , można się tylko załamać po takiej wizycie. U mnie jest zespół drażliwego jelita i zła flora bakteryjna i ta flora jest przyczyną takich dolegliwości bo organizm przez te pieprzone grzyby traci odporność , sam nie jest w stanie się odbudować . A lekarz co ci powie? trzeba się zdrowo odżywiać i oczywiście łykać przez nich polecone bardzo drogie probiotyki. Oni sami nie wiedzą jak takiemu pacjentowi pomóc...
Anala próbowała?
Próbowała.
Jeśli problem spowodowany jest złą florą jelitową to jest to problem do rozwiązania. Trzeba by przeanalizować Twoją dietę i wykluczyć czynniki, które wpływają niekorzystnie na florę i stan jelit. Samo pojęcie "zdrowe odżywianie" nic nie znaczy.
Jak chcesz to podaj przykład swojej dziennej diety, mogę coś doradzić. Może być na priv.
Po ewentualnej zmianie diety można wdrożyć też odpowiednie suplementy - olejek oregano na dobicie złych bakterii i dobre probiotyki (ale nie prebiotyki). Dawkę probiotyków można zapewnić sobie zjadając odpowiednie produkty, ale z pewnością nie tradycyjne jogurty naturalne kupione w sklepie. Znakomitymi źródłami probiotyków są potrawy kiszone (ale nie kwaszone) np. kapusta, ogórek kiszony, kimchi.
Witam, mam dosłownie to samo co Wy, nie wiem jak sobie z tym poradzić, co robić, czuję się zdruzgotany zaistniałą sytuacją... staram się nie wychodzić z domu, ale tak się nie da żyć..
Żyję w ciągłym stresie, stres występuje non-stop nie ważna jaka by to była sytuacja.. Czy ma ktoś rozwiązanie jakieś? Proszę o pomoc, pozdrawiam
Ja mam podobnie tzn nie czuje zapachu ale wydaje mi się że ludzie na mnie cały czas patrzą i obgadują... w zasadzie nikt mi dobitnie o tym nie powiedział ze coś śmierdzi ale ja w każdym słowie i geście widzę aluzje co tez spowodowało ze wielu ludzi których pytałem o to czy coś czuć odpowiadali żebym się udał do psychiatry... w moim wypadku ludzie raczej ode mnie nie uciekają to raczej ja uciekam :/ stałem się strasznym odludkiem a o nerwicy i byciu ciągle zlanym potem nie muszę tu chyba nikomu wspominać moje objawy:
Wydaje mi się ze mam tak jakby luźny zwieracz.
Po wypróżnieniu tak jakby uczucie ze nie wszystko wyszło.
Pieczenie i ogromna potliwość własnie okolicy odbytu.
Bielizna jest w większości czysta nawet specjalnie zakładam biały kolor żeby sprawdzić czy coś jest... niekiedy minimalnie zauważalne jest jakby brudzenie ale dawniej też tak miałem zanim ten problem się pojawił.
Dość często czuje jakby mi jelita rozrywało no i jeździ mi w nich jakby ktoś petardy wsadził....
Dzieje się tak od 8 lat ledwie powstrzymuje się od płaczu często zmieniam prace ledwo żyje... w 60% jestem przekonany ze to wina psychiki... ale skąd można mieć pewność ze po prostu mi nikt nie chce w twarz powiedzieć ze coś czuć ode mnie choć ja nigdy nic nie czułem :/
mam nadzieję ze ktoś tutaj w końcu znajdzie jakieś rozwiązanie lub choć jakiś sposób na zmniejszenie objawów lub też jeżeli to jednak choroba psychiczna poleci jakiś lek
Od tygodnia nie jem chleba i jest i lepiej problem zniknął zobaczymy na jak długo. Wcześniej wydawało mi się, że słodycze są przyczyną tych dolegliwości ale wychodzi na to, że nie... Co do przeanalizowania swojej diety i problemu do rozwiązania to nie takie proste, bo gdyby tak było to dlaczego ja się tyle lat z tym męczę? a chodzę do lekarzy- wydawało mi się, że dobrych... i dbam o dietę.
Czemu tyle lat się z tym męczysz? Być może dlatego, że nie zrezygnowałeś z czegoś, co powoduje problem - o ile faktycznie sprawa dotyczy flory bakteryjnej.
Jeśli chodzi o lekarzy - choć to może wydawać się dziwne, większość z nich praktycznie nie zna się na dietetyce.
Wiesz, że takie stwierdzenie pojawia się w większości przypadków ludzi, którzy mają problemy związane z jedzeniem? Tak, jak napisałem wcześniej - slogany typu: "zdrowe odżywianie", "dbam o dietę" tak naprawdę nic nie znaczą. W tego typu przypadkach mówię: powiedz mi co jesz, a ja Ci powiem czy faktycznie to jest zdrowe odżywianie. I czy jest właściwe w tym konkretnym przypadku...
Lekarz mi jasno powiedział, że chodzi o złą florę bakteryjną. Jedynie co mi zlecił to badanie na hemoglobinę glikolową więc wykonywałam co m-c to badanie, cukier mam w normie. Jak już napisałam, że nie jem chleb i czuję się lepiej to może chodziło o to, że zbyt dużo jadłam chleba ale żytniego na zakwasie- dodam, że uwielbiam chleb.
Bez chleba życie jest trudne ale co poradzić. A odnośnie diety, rozmawiałam z lekarzami na temat mojej diety i wszyscy mi odpowiadali, że ja się odżywiam bardzo dobrze, przy takim jedzeniu powinnam żyć100 lat - tak mi jeden lekarz powiedział ))i co z tego...
Teraz jestem na głodzie bo nie jem chleba i co mam Ci napisać?
Ja się różnie odżywiam, standardowo 3 razy dziennie choć czasami coś zjem miedzy posiłkami np. jakąś sałatkę. Od kilku dni jem słodycze nawet na czczo i jest ok. Jestem cały czas na głodzie bo nie jem chleba a ja chleb uwielbiam i jadłam chleb codziennie, 2 tygodnie temu upiekłam chleb orzechowy przepisu Kwaśniewskiego - zjadłam cały chleb w przeciągu 1,5 tyd. i nie mam ochoty do niego wracać- piekłam z 0,5 kg orzechów.
Ostatnio moje śniadanie wygląda tak : kasza manna na mleku albo zacierki lane- jak wiesz co to jest))))
Obiad moje ulubione zestawy:
ziemniaki , kotlet mielony, surówka z kiszonej kapusty
ziemniaki łosoś , cytryna
ziemniaki 2 szt. jajko sadzone sadzone surówka z kiszonej kapusty
ziemniaki mięso - obojętnie jakie mizeria
Kolacja teraz to nie wiem co mam jeść
Sałatka ( rukola, sałata masłowa , pomidor, oliwki, ser feta, kurczak, cebula, )
od czasu do czasu sushi ( robię sama uwierz mi, że jestem w tym dobra ))
Wszystko poza śniadaniem wygląda OK. Oczywiście jeśli kapusta jest faktycznie kiszona a nie kwaszona.
Mleko, zacierki lane a tym bardziej kasza manna to coś, co mocno ryje jelita i dobre bakterie. Chleb żytni na zakwasie można czasami włączyć, raczej nie częściej niż raz dziennie. Ważne, żeby był w 100% z żyta a nie z domieszką pszenicy - to częsta przypadłość, że info o dodatku pszenicy jest pisane małym drukiem.
Proponuję:
- olejek oregano - w postaci kropli na wodę lub nieco wygodniejszych kapsułek (np. Swanson)
- co najmniej raz dziennie coś, co zawiera lactobacillus, może to być kapusta lub ogórki kiszone, kimchi. Wyjściem mogą być też suplementy probiotyków (Swanson, Now Food, Puritan's Pride, Esencja Probiotyczna)
- Dodanie do menu prawdziwego masła i/lub oleju kokosowego - działanie antybakteryjne, antygrzybiczne, właściwa flora jelitowa lubi te produkty. Ogólnie, zdrowe tłuszcze nasycone w postaci prawdziwego smalcu czy tłustych mięs (szczególnie z dziczyzny lub ze sprawdzonego źródła) też jak najbardziej wskazane
- unikanie cukrów, używanie ksylitolu - też słodki smak, ciężko odróżnić od sacharozy. Oprócz wielu innych pozytywnych aspektów, ładnie zabija niewłaściwą florę jelitową
Jeśli po kilku tygodniach problem nie zniknie to proponuję wykonać test nietolerancji pokarmowych, np. food detective.
Dlaczego kasza manna , zacierki na mleku źle wpływają na jelita? Pisałeś o chlebie żytnim-ja nie jem chleba od 2 tygodni i nie mam tych problemów co miałam więc jak mam teraz włączyć chleb ciemny za zakwasie to ogarnia mnie ogromny lęk, że znowu będę miała te problemy. Był taki moment, że przez ok 2 lat jadłam chleb żytni- taki prawdziwy chleb na zakwasie ( dziennie 2 kromki ) tylko nie jadłam słodyczy nic co zawiera nawet śladowe, ukryte pierwiastki cukru, typu ketchup, maślanki, majonez itp. a o słodyczach już nie wspomnę, chleb smarowałam masłem min 82 % na to jakieś pasty czy warzywa , żadnych soków ze sklepu , herbaty czy kawy tylko woda i czułam się dobrze, bardzo dużo jadłam zielonych warzyw( na takim odżywianiu przytyłam ok 10 kg) Postanowiłam, że skoro już jest ok to sobie zjadłam ciasto- sernik domowej roboty i od tego wszystko na ,,nowo,, się zaczęło i tak tkwiłam w przekonaniu, że wszystko przez słodkie. Po tym wszystkim nie jadłam słodyczy ale za to statystycznie to ok 6-8 kromek dziennie chleba żytniego na zakwasie i czułam się fatalnie myślałam , że skoro nie jem tych słodyczy to nie powinnam mieć tych dolegliwości nie sadziłam, że to przez chleb.
Nie wiem czy wiesz cos na temat Flavonu bo ja właśnie jestem na kuracji tym specyfikiem, aktualnie spożywam green, proactiv i jeszcze jakieś tam- mam je wszystkie ale żeby dawało to jakiś rezultat to nie zauważyłam a już biorę od stycznia 2015 roku... ale wystarczyło nie jeść chleba i jest ok. żadne flavony czy probiotyki są niepotrzebne to jest takie moje zdanie. Trochę mnie zmartwiłeś stwierdzeniem ,, nietolerancja pokarmowa,, wiem, że jak sobie robiłam pierwiastkowe badania włosów to mi wykazało, że mam nietolerancje pokarmową ale jak ja wykonywałam to badanie a to było 5 lat temu to moja dieta bazowałam na cukrach- piłam b. dużo herbaty , dziennie to może ok 10 plus 2 łyżeczki cukru do każdej szklanki i jadłam duuuużo chleba białego to sobie wyobraź... no i czułam się fatalnie- to była jakaś masakra... Tego już nie ma . Jak byś mi napisał czym się objawia ta nietolerancja pokarmowa bo wiesz w intrenecie dużo jest informacji tylko czy to jest prawda- każdy przypadek i tak jest inny. Acha w mojej diecie też jest dużo oliwy.
Witam, czy zrezygnowanie z chleba pszennego wiąże się również z rezygnacją ze wszystkich pszennych produktów? Takich jak makaron, naleśniki, otręby pszenne itp?
Na zagranicznych forach dotyczących tego problemu wyczytałam o Kremie NIZORAL, który pewnien mężczyzna smarował właśnie odbyt i rewelacyjnie w jego przypadku zadziałało, bo on jak się okazało zmagał się z grzybicą.
Może ktoś próbował?
Czytałam też, że takie objawy może powodować nieszczelne jelito.
Ja czepiam się wszystkich sposobów żeby tylko tego cholerstwa się pozbyć!
Zastanawiam się nawet nad kupnem specjalnej bielizny z filtrem węglowym - przyczyn nie zniweluje, ale chociaż skutki zakamufluje...
Pozdrawiam
Mi również pomaga podmywanie się od skutku. czasem jest to nawet kilkanaście razy. Ale to z kolei wiąże się z infekcjami. dodam, że u mnie problem zapachu(przynajmniej tak mi sie wydaje) pojawia się po wypróżnianiu, nie mam uczucia spocenia czy wilgoci odbytu.
Nie jem od 2 tygodni w ogóle mąki ale ja przypuszczam, że tu nie chodzi o mąkę tylko o grzyby- zakwas, więc nie jem nic co jest składnikiem -drożdże, zakwas itp. , chociaż jem słodycze, ciastka a one mają mąkę... Wcześniej jak napisałam nie jadłam w ogóle cukrów nawet tych naturalnych typu czerwone owoce i warzywa, po takiej diecie mój organizm bardzo się oczyścił tylko początek był bardzo nieciekawy pierwsze 2 m-ce to było straszne... ,między innymi miałam problemy z pamięcią, w pracy i w ogóle .
Ja nie mam problemów z samym odbytem, nigdy nie miałam brudnej bielizny tylko ten zapach mnie męczył nawet jak wyszłam spod prysznica, żadne podmywanie nie pomagało ale to jest od złej flory jelitowej , sam proktolog mi powiedział, że jest wszystko okej z moim no wiecie ...
Nie jem grzybów i jest jak na razie okej... jak już wcześniej napisałam myślałam, ze główna przyczyną są słodycze. Ale najważniejsze to zbilansowana dieta. To właśnie tak jest z tymi zapachami, bo jak kobieta ma problem z grzybicą pochwy to jest tez przecież specyficzny zapach wiec jak się ma nadmiar złych grzybów w jelitach to ten zapach będzie właśnie taki, w końcu jakby nie było w jelitach dochodzi do różnych fermentacji, rozkładania pokarmu na czynniki pierwsze...
Dziękuje za odpowiedz
ja również nie mam ŻADNYCH innych objawów oprócz tego zapachu, aczkolwiek jeszcze do niedawna miałam straszne wzdęcia, ale ustąpiły.
Spróbuję z tym chlebem
Lektyny, w tym gluten mają zły wpływ na stan jelit. I nie chodzi tu tylko o osoby chore na celiakie. Stany zapalne jelit, cieknące jelita, pogorszenie flory bakteryjnej - to przeważnie efekty spożywania glutenu. A więc pszenica, jeczmień, żyto, owiec (właśnie w tej kolejności) powinny pójść w odstawkę.
Nie da się stwierdzić, że akurat w Twoim przypadku gluten jest głównym winowajcą - może nim być cukier, NLPZ itp. Jednak procedura postępowania jest taka, że na początku należy wykluczyć możliwie wszystkie czynniki.
Mleko? Laktoza, kazeina, beta-laktoglobuliny. Większość ludzi nie toleruje przynajmniej jednej z tych substancji.
Chleb żytni (100%) na zakwasie jest polecany warunkowo, na zasadzie - nie możesz obyć się bez chleba to jedz ten. Zakwas powoduje usunięcie znacznych ilości lektyn.
Jeśli po zjedzeniu takiego chleba objawy się nasilają to oczywiście nie ma sensu włączać go do diety. Indywidualna reakcja jest kluczowa. Jednak z tego co piszesz nie wynika jednoznacznie, że to właśnie chleb powodował nasilenie objawów...
I tu wcale nie jest oczywiste czy do pogorszenia samopoczucia przyczynił się cukier czy białka mleczne z sera...
Preparaty witaminowe, pozytywny wpływ na ogólne funkcjonowanie organizmu.
Jeśli piszesz o suplementach z probiotykami, to zgadza się - są niepotrzebne pod warunkiem dostarczania ich z pożywieniem. Jednak w przypadku odbudowy flory, potrzeba ich więcej niż w przypadku utrzymania właściwego stanu - to jest oczywiste.
W przypadku nietolerancji pokarmowej, trzeba zwyczajnie wyrzucić z diety nietolerowany produkt. Objawy - kwestia indywidualna. Często występują problemy z jelitami (wzdęcia, zaparcia, bóle), problemy ze skórą, drogami oddechowymi.
Cukier (wliczając w to stewię) oczywiście będzie nasilał wszelkie problemy jelitowe. Substancją o przeciwstawnym działaniu jest wspomniany wcześniej ksylitol, który m.in. zabija grzyby.
Pisząc o rezygnacji z chleba pszennego miałem na myśli rezygnację z wszelkich wyrobów pszennych i nie tylko. Patrz wyżej.
Naturalnym preparatem grzybobójczym jest olej kokosowy (nierafinowany). Zarówno do stosowania wewnętrznego jak i zewnętrznego.
Miałam raczej inne problemy, ale teraz już wiem, że dieta to podstawa. Zero glutenu, nabiału i cukru na minimum 3 miesiące. I obserwujcie, co jeszcze organizmowi przeszkadza, jakie połączenia pokarmów. Polecam warzywa, awokado, owoce, szczególnie do południa, trochę kaszy gryczanej, obowiązkowo olej kokosowy, kiszonki, jakieś orzechy moczone, może siemię, sezam, wiórki kokosowe, przyprawy, w tym dużo kurkumy. Da się przyzwyczaić.
Nie ma takiej potrzeby
Jest masa zdrowych produktów, które sprawdzą się też w Twoim przypadku. Pierwsze dni wymagają przyzwyczajenia, ale jeśli wdrożysz nowe podejście do żywienia, to przekonasz się, że prawdopodobnie rozwiążesz nie tylko problem, o którym piszesz, ale poczujesz różnicę w samopoczuciu - oczywiście na plus. Jesteś tym co jesz
W końcu widzę jakieś światełko dla siebie