Dzień dobry,
piszę, gdyż chciałbym upewnić się, czy w moim przypadku konieczna jest wizyta u dermatologa. Od bardzo długiego czasu, miałem problemy z "zacieraniem" się skóry w okolicach pachwin. Kilka lat temu pojawiła się u mnie również tendencja do tworzenia się "syfków" na udach w okolicy krocza. Niedawno, zaczęły one jednak przybierać spore rozmiary oraz być dość głęboko ulokowane, przez co stały się bardzo bolesne, a ich potencjalne wyciśnięcie nie wchodzi w grę - mija zwykle kilka tygodni, zanim taki pryszcz można wycisnąć, a w tym czasie zwykłe aktywności powodują spory dyskomfort. Dodam, że dbam o higienę, biorę prysznic przynajmniej raz dziennie, a w gorące dni nawet dwukrotnie. Moja waga jest na granicy nadwagi i otyłości I stopnia, ale od ubiegłego roku zrzuciłem jednak ok 10 kg. Jestem osobą aktywną fizycznie (fitness, dojazd do pracy rowerem), przez co dolegliwość jest dodatkowo uciążliwa.
Czy wizyta u dermatologa jest konieczna? Jakieś domowe sposoby radzenia sobie z problemem?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi.