Dzień dobry, mam problemy z kręgosłupem. Kilka lat temu zdiagnozowano wysunięcie dysku na odcinku L4-5, miałam ucisk na nerw, odczuwałam mrowienie w wierzchniej części prawej stopy oraz oczywiście silny ból pleców, przechodzący przez pośladek. Przez ponad 4 miesiące chodziłam na rehabilitacje, prądy, galwany, krioterapia, basen, terapie manualną. Pomogło, zdjęcie RM wskazało znaczne cofnięcie dysku na miejsce. Jednak do dziś pozostał mi lekki brak czucia w stopie oraz po zewnętrznej stronie nogi poniżej kolana.
Ponad tydzień temu obudziłam się z mrowieniem w stopie i silnym bólem łydki w lewej nodze, pośladek i udo również dawały znać. Z dużą trudnością mogłam przejść niewielki kawałek. Bólu w plecach nie czułam. Z doświadczenia mogłam się domyśleć że wszystko idzie ze strony kręgosłupa. Do terapeuty manualnego trafiłam 4 dni później. Ponaciągał, powyginał, coś wróciło na miejsce (żeby nie wystraszyć, nie chodzę do kręgarza, lekarz jest szefem oddziału rehabilitacji w miejskim szpitalu). Pomogło, ból łydki ustąpił w większym stopniu, ale chodzenie w normalny sposób nie jest możliwe. Stopa nadal jest odrętwiała. Próbowałam zaobserwować czego nie jestem w stanie zrobić, okazało się że nie jestem w stanie utrzymać się na palcach lewej nogi. Mogę stanąć na pięcie, na całej stopie, kucnąć na palcach obu stóp. Kiedy staję na palcach obu nóg i podnoszę prawą nogę, moja lewa stop opada automatycznie. Kiedy stoję na lewej nodze nie mam żadnej możliwości by podnieść się na palce, jakby pięta była "przyklejona" do podłogi. Jakby łydka i mięśnie stopy w ogóle nie pracowały. Czy mogę coś z tym zrobić w domowych warunkach? Najlepiej iść do lekarza, i rehabilitacje, ale aktualnie mieszkam w Niemczech, w małej miejscowości, nie mówię zbyt płynnie po niemiecku, sumarycznie jest "pod górkę". Czy ktoś mógłby coś konstruktywnego podpowiedzieć. pozdrawiam serdecznie