Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Czy ja kiedykolwiek przytyje?

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 02-07-2013, 21:39
    sone_

    Czy ja kiedykolwiek przytyje?

    Witam wszystkich czytających.
    Piszę tutaj z pewnym problemem i chyba to ostatnie miejsce gdzie spytam o radę, później najwyżej strzelę sobie w łeb. Ale po kolei.
    Mam 21 lat, student z Krakowa i od jakiś 7/8 lat marzę o tym aby przytyć (zacząłem o tym poważnie myśleć jak całe moje otoczenie zaczęło się ode mnie odcinać i mnie wyśmiewać, mimo że miałem świadomość tego, że Ci ludzie są zbytnio ograniczeni umysłowo żeby zrozumieć że nie mam na to wpływu). Mój współczynnik BMI wynosi 14,7. Wzrost 195, waga 56 kg. Nie spotkałem nigdy osoby chudszej ode mnie i wliczam tutaj wszystkie możliwe płcie. Oczywiście jestem też żywym przykładem na to, że do grubej osoby nikt nie podejdzie i nie powie "Ale ty jestes gruby/a, weź się za siebie" ale nikt nie ma żadnych problemów z powiedzeniem do mnie "Aleś Ty chudy, nic nie jesz"? Tak, ludzie chudzi (przynajmniej faceci) są traktowani jak jacyś dziwacy - no tak, przecież specjalnie utrzymuję wagę 40 kg poniżej normy, najeżdżajcie na mnie ile wlezie! Ktoś pomyśli "ale ten gość przesadza" - ale nie. Przez całe moje życie nie było dnia, żeby ktokolwiek mi "nie zwrócił uwagi" (tak łagodnie powiedziane) bo teksty typu "Którym pociągiem z Aushwitz przyjechałeś" są na normie dziennej. To teraz sobie policzcie wszystkie dni przez te 8 lat i wszystkie sytuacje które powoli niszczyły mi psychikę aż jest ona na takim poziomie, że chyba gorzej się nie da. Tylko proszę Was, nie chce skierowania do psychologa czy do psychiatry, bo problem nie leży w psychice, tylko w moim ciele. Gdybym miał słabą psychikę i trochę oleju w głowie, to już dawno bym się pożegnał z tym wspaniałym światem, ale zdałem maturę, jestem na studiach i jakoś to wszystko wytrzymywałem, lecz teraz wszystko we mnie pękło.
    Ok, ktoś może też spytać co robiłem w tym kierunku żeby przytyć. No cóż, już parę lat temu stwierdziłem że ułożę sobie odpowiednią dietę i zacznę ćwiczyć na siłowni, do tego żreć jakieś odżywki (wszystkie posiłi i ćwiczenia były zaakceptowane przez doświadczonych kulturystów na kilku forach internetowych) - ale zaowocowało to tylko tym że schudłem, bo jak mam przytyć na siłowni kiedy mam 40 kg niedowagi i żadnego tłuszczu, a kości chudsze od koreańskich nastolatek? Niestety doświadczeni koksownicy nie potrafili zrozumieć że potrzebuje TŁUSZCZU ("Siła i masa mięśniowa, po co Ci tłuszcz" - a no może po to żebyś mnie koksie nie powalił podmuchem wiatru jak koło mnie przejdziesz na ulicy), więc moja dieta składała się z owsianki i paru jajek.
    Byłem też u lekarza, który zlecił mi chyba wszystkie możliwe badania. Udałem się więc z nadzieją na badania krwi (sprawdzono mi wszystko, nawet tarczyce), USG na którym dowiedzałem się że wszystkie narządy mam poustawiane co do milimetra i inne badania na których oczywiście nic nie wyszło. Lekarz stwierdził że jeszcze przytyje (miałem wtedy 60 kg, wiec troche się przeliczył) i odprawił mnie z kwitkiem.
    Zaraz ktoś pewnie powie "Idź do dietetyka", chciałbym żeby to najpierw poprzedził nazwą placówki związanej z NFZ - czyli po prostu darmowej. Niestety nie posiadam takiej ilości pieniędzy, żeby za 100 złotych dowiedzieć się że muszę przytyć. A pieniedzy nie mam, bo nie mam pracy. Pracy niestety nie mam, ponieważ jakimś dziwnym cudem nikt nie chce przyjąć dwumetrowego patyka do pracy. I koło się zatacza, a ja jestem po prostu w dupie.
    I tutaj prośba do kogokolwiek, czy ktokolwiek może mi pomóc? Czy mogę liczyć na jakąkolwiek radę? Trzymałem się ile tylko mogłem, przez parę lat wytrzymywałem wszystkie wyśmiewiska, obelgi, totalną samotność. Ale stwierdziłem że może jest jeszcze jakaś nadzieja, cokolwiek.
    Mam nadzieję że nie zanudziłem nikogo swoją historią, ale musiałem trochę nakreślić obraz mojego życia (a ten opis nie oddaje nawet połowy tego jak się czuje) żeby nie usłyszeć znowu żebym poszedł jeść fast foody. Liczę na jakąkolwiek radę adekwatną do mojej sytuacji, a oddałbym wszystko za te 30-40 kilogramów więcej. To tyle..

    Pozdrawiam.

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317