Odpowiedz na ten temat

Nie no, ja też ginekomasti już nie mam, chodzi o podskórny tłuszcz. Jak jestem w ubraniu to jest spoko. Wyglądam szczupło i potrafię się podobać ale gdy ściągne koszulkę to człowiek byłby w szoku, ze tylke tego moge mieć. Serio to jest dziwne

medycyna

Mój facet ma taki problem... Strasznie nad tym ubolewa, mój kuzyn tez miał z tym problem,. ale on sobie to usunął lipolizą laserową w klinice Mediart clinic w Poznaniu. i teraz wygląda normalnie, nie jest śmieszny

Ginekomastia a reszta ciała.

Witam, ubiegłego roku w lipcu zdiagnozowałem u siebie przypadkowo schorzenie o nazwie ginekomastia. Przeczytałem artykuł i mnie olśniło.. "To inni też tak mają?" Niezręczność była tym większa, że mam 29 lat i nawet nie wiedziałem że to coś ma swoją nazwę w medycznym świecie. Zwyczajnie myślałem, że taka, ot moja niedoskonała natura. Uzbroiłem się w niezbędną wiedzę i już w grudniu 2017 (pół roku czekając na termin) zrobiłem sobie zabieg wycięcia danego problemu. Niestety nie mam zdjęcia przed ale też nie o to mi chodzi, zastanawia mnie czy te rozchwiane dysproporcje pomiędzy estrogenami a testosteronem mogły wpłynąć na bezpowrotny kształt mojej sylwetki..

Problem ginekomastii rozwiązałem w grudniu i jestem zadowolony. Czyli nie odstają mi sutki jak szalone. Nie wypychają koszulki jakbym był otyły. I gdy podnosę ręce i zapozuję to tragizmu nie ma:

https://i.imgur.com/Dchv9Ks.jpg

Niestety moja prawdziwa sylwetka zostawia wiele do życzenia. Jak widać poniżej.

https://i.imgur.com/61WDDd7.jpg

Nigdy nie byłem otyły ale miałem zawsze tendencje do trudnej sylwetki, do odkładania się tłuszczyku na biodrach i udach... jak u kobiet a nie jak u mężczyzn. Nigdy nie miałem brzucha. Do tego ćwiczę i biegam na siłowni 3/4x w tygodniu. (Teraz z powodu operacji nie mogę) no i dzięki okresowi świątecznemu i od razu czuję na ciele więcej i po spodniach. Jak zwykle zaskoczenia nie było, poszło w boczki i uda. Mam ogólnie jakiś dziwny tłuszcz podskórny. Czyli pod ubraniem nie widać nawet ale wielu byłoby zaskoczona gdybym nagle zdjął koszulke (dlatego tego nigdy nie robie). Denerwuje mnie to bo tyle sie nabiegałem i spadłem z wagi przez rok tylko po to aby wszystko nadrobić w 2/3 tygodnie! Chłopaki u mnie na mieszkaniu mają mnie za zapalonego i szalonego szaleńca bo dochodziło do tego ze wstawałem rano o 5 przed pracą i leciałem na siłownie. Chłopaki jednak na siłownie chodzić nie muszą, choć obaj idealni nie są: jeden to chuderlak u którego uwypukla się piwny brzuszek a drugi to masywny facet który nigdy nie był ze mną na siłowni a ma 2x większe ramiona i mięśnie. I mam porównanie bo choć jeden narzeka na brzuszek i drugi też to są przy tym wszystkim męscy na swój sposób. Tyją po swojemu mniej czy więcej ale w typowy męski sposób. Zero diet i wyrzeczeń mojego pokroju. A u mnie to załamka.

Robiłem badania hormonalne i wskaźnik testosteronu wyszedł wysoki a estrogenu mały. Zrobiłem jeszcze badania tarczycy kompletne TSH i czekam na wyniki. Może to mi coś podpowie.

A wy co sądzicie? Całe życie sie z tym zmagam. Stronię od basenów i plaży. Czy już na zawsze będę musieć zostać niewolnikiem siłowni 5x w tygodniu z extra dietami aby móc wyglądać ...zwyczajnie? czy to wszystko jest przyczyną czegoś w moim organiźmie z czym muszę się zmierzyć?


Pozdrawiam.