Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Czy cytyzyna mogła spowodować mój stan?

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 09-18-2016, 11:39
    stalker8
    Szukaj forum gdzie są lekarze, tu nie ma żadnego lekarza.
    Panie... - daj wreszcie jakiś link, gdzie takie forum, dla przykładu. Chyba, że nie znasz. ;/ Ja nie znam - wątpię, że jest w ogóle takie, gdzie można by uzyskać 'odpowiedź'... Tak wnioskuję.

    A pan "niezarejetrowany" - masz jakby urojenie. Możesz jednak z tym iść do specjalisty, ale nieśmiało, bez wygórowanych roszczeń. Są opracowane techniki - czytałem dawno: desensybilizacja to się chyba nazywa, albo jakieś inne, opisywane w literaturze szeroko.
    Jeżeli się Twoja młoda postać nada, to może nawet będziesz mógł się ubiegać o stypendium socjalne na rzucenie palenia.
  • 09-17-2016, 17:49
    Nie zarejestrowany
    Szukaj forum gdzie są lekarze, tu nie ma żadnego lekarza. W wyszukiwarce google znajdziesz portale medyczne gdzie można uzyskać odpowiedź,wystarczy wpisać w wyszukiwarkę, forum medyczne.
  • 09-17-2016, 14:02
    Nie zarejestrowany

    Czy cytyzyna mogła spowodować mój stan?

    Cześć,

    chciałbym się poradzić w pewnej sprawie, którą postaram się opisać jak najdokładniej. Niektóre rzeczy mogą się Wam wydać niezwiązane z tematem, ale proszę o wyrozumiałość i uwzględnienie wszystkich podawanych przeze mnie informacji.

    Na początku października zeszłego roku postanowiłem rzucić palenie, używając do tego celu preparatu o nazwie Desmoxan. Z racji występowania u mnie dokuczliwych objawów ubocznych odstawiłem go po 3 dniach stosowania. Niestety cztery dni po odstawieniu zaczęły się dziać u mnie dziwne rzeczy…

    Byłem akurat na zajęciach na uczelni. Siedziałem w pierwszej ławce, bo strasznie słabo się czułem, chciałem mieć łatwą drogę ucieczki w razie pogorszenia. Nagle, po jakichś 10 minutach od rozpoczęcia zajęć, TO się zaczęło.

    Najpierw pojawiły się nudności – tak silne, że ciężko to nawet opisać. Razem z nimi ogromny lęk, że za chwilę zdarzy się coś bardzo złego. Musiałem uciekać, wiedziałem wtedy, że muszę znaleźć się w domu, gdzie będzie można to bezpiecznie przeczekać.

    W domu zostałem przez cztery tygodnie. Nie byłem w stanie wyjść z domu, chociaż to akurat nie był mój największy problem. Przestałem jeść, dbać o siebie, rozmawiać. Doznawałem tak szerokiego spektrum objawów somatycznych (nudności, bóle brzucha, pleców, mięśni, głowy, zębów, twarzy, drętwienia kończyn, bezsenność, zmęczenie itp. itd.), że jedyne, co byłem w stanie robić, to leżeć na łóżku i próbować nie myśleć o tym, jak bardzo źle się czuję i jak bardzo boję się, że zaraz wykorkuję.

    W końcu zebrałem się i odwiedziłem lekarza. Ponieważ początkowo wyjątkowo we znaki dawały mi się nudności, to próbowano mnie leczyć jakimiś lekami na pobudzenie pracy jelit. Bezskutecznie. Wyniki z krwi i moczu wzorcowe - „jest pan zdrowy jak ryba”. Jedna wizyta, druga, trzecia… Za którymś razem pani doktor zaczęła mnie pytać o sytuację rodzinną i jak się czuję. Nie wytrzymałem i najzwyczajniej w świecie poryczałem się jak dziecko…

    Idąc za jej sugestią rozpocząłem swoją przygodę z psychologiem. Po lekkim otworzeniu się stwierdził, że mogę cierpieć na zaburzenia lękowe i odesłał mnie do poleconego przez niego psychiatry. Miałem też trafić na oddział dzienny. Szybko porzuciłem tę ścieżkę i rozpocząłem leczenie u prywatnych lekarzy. Jeden psychiatra, drugi, trzeci… Niestety nic nie pomagało. Przyjmowałem psychotropy wystarczająco długo, żeby móc ocenić, jaką poprawę dla mnie one przyniosły – nie przynosiły żadnej. Moje schorzenie w międzyczasie zostało uzupełnione o zaburzenia depresyjne, miewałem myśli i próby samobójcze. W pewnym okresie odstawiłem leki na miesiąc, ale wróciłem do terapii farmakologicznej, nie mając innego wyboru w kwestii poprawy swojego stanu zdrowia.

    W końcu mój stan pogorszył się do tego stopnia, że trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Tam byłem bezpieczny, nawet, kiedy czułem się gorzej i chciałem sobie coś zrobić, to było to trudniejsze niż w pustym domu. Próbowali dobrać mi leki tak, żeby możliwie najbardziej zmniejszyć moje dolegliwości somatyczne. Choć nie osiągnąłem jakiegoś spektakularnego efektu, to trochę mi to pomogło. Uczęszczałem też na prywatne sesje psychoterapii. W szpitalu spędziłem prawie cztery miesiące.

    Z wypisu można się dowiedzieć, że podczas hospitalizacji rozpoznano u mnie, co następujące:
    F32.1 – Epizod depresji umiarkowany
    F 60.3 – Osobowość chwiejna emocjonalnie

    Z moich rozmów z lekarzami wynika, że to pierwsze zostało wyleczone podczas mojego pobytu w szpitalu. Było to dla mnie duże zaskoczenie, bo dalej czułem się wyjątkowo źle. Dowiedziałem się, że powinienem zając się tym drugim, bo może to wzmacniać objawy tego pierwszego i powodować nawroty, wymaga to długotrwałej psychoterapii i że są specjalne oddziały, na których leczy się zaburzenia osobowości. Jestem w trakcie oczekiwania na miejsce na takim oddziale.

    Ale teraz sedno sprawy. Tylko proszę się nie śmiać Nie mam kompletnie żadnej wiedzy medycznej, opieram się więc tylko na (jak mi się wydaje) logicznym wnioskowaniu, obserwacji własnego organizmu i znajomości jego sygnałów. Czy możliwe jest, że te wszystkie objawy fizyczne jak i reakcje psychiczne są spowodowane jakimiś powikłaniami po przyjmowaniu Desmoxanu? Tak, wiem, że niektórzy z Was mogą się teraz uśmiać, ale już tłumaczę skąd się bierze to pytanie. Nie rzuciłem w końcu palenia, fajki palę dalej. Od tamtej pory jednak smakują one jakoś „dziwnie” i do tej pory się to nie zmieniło. Zauważyłem też, że podczas palenia niektóre objawy się u mnie nasilają (bardziej trzęsą mi się ręce i drżą mięśnie na przykład), natomiast abstynencja powoduje delikatną poprawę. Mam kłucia w klatce piersiowej, bolące gardło, wszystkie te objawy, które miałem podczas przyjmowania tego leku. Papierosy nie powodują (tak jak kiedyś, szczególnie te pierwsze z rana), że lekko kręci się w głowie i odczuwa się tę charakterystyczną przyjemność z ich palenia. Teraz będzie coś jeszcze śmieszniejszego. Praktycznie w ogóle nie odczuwam potrzeby ich palenia, jednak robię to, bo mam wrażenie, że moment, w którym przestaną one dla mnie smakować „dziwnie” będzie jakimś przełomem i potwierdzeniem, że wszystko wróciło do normy.

    Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo głupio brzmi to wszystko, ale wolę się upewnić, że to tylko głupia paranoja. Czy to Desmoxan utrzymuje się w moim organizmie? A może jeśli się w nim nie utrzymuje, to pozmieniał coś w jego działaniu? Jeśli to możliwe, to jak to sprawdzić i sprawić, by wszystko wróciło do normy?

    Proszę tylko o poważne odpowiedzi. Z góry dziękuję za pomoc.

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37