Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Miłosć czy uzależnienie? Toksyczny czy normalny związek?

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 07-27-2016, 19:37
    Jaaa
    Ja bym ci poradziła, abyś wyjechał gdzieś na dłużej - na miesiąc albo dwa (lepiej dwa, co najmniej). Abyście sobie zrobili od siebie przerwę, czyli wyjeżdżasz sam, przestajesz się kontaktować z partnerem, nie dzwonisz, nie wysyłasz wiadomości, nie odbierasz telefonów itp. Taka przerwa w związku, wakacje od siebie (już to gdzieś komuś też radziłam). Czyli: umawiacie się z partnerem, że robicie sobie od siebie wakacje na np. 2 miesiące (aby oczyścić swoje uczucia i przekonać się, co naprawdę do siebie czujecie), ustalacie zasady (że nie dzwonicie itd.., że nie będziecie się zdradzać), ustalacie plan dla twojego partnera co będzie robił w czasie gdy będzie sam (bo ty sobie poradzisz, a on będzie wegetował i usychał z tęsknoty). Ustalcie dla twojego chłopaka plan, aby miał się czym zająć, aby nie miał czasu na smutki, czyli np. zapiszcie go na różne zajęcia i opłaćcie je z góry (np. siłownia 3 razy w tygodniu pon-śr-piątek, karate we wtorek i czwartek, wieczorem po siłowni w środę gra na bębnach, w piątek wieczorem lepienie w glinie itp., do tego w weekendy wolontariat gdzieś, w domu dziecka, w domu spokojnej starości, w hospicjum, w schronisku dla zwierząt...). Aby chłopak miał ciągle coś do roboty, aby robił coś z innymi ludźmi, aby poznawał nowe rzeczy i robił coś dobrego dla innych, aby miał satysfakcję z tego, co robi (wolontariat). Może też jakiś kurs językowy, kurs paralotniarstwa, jazdy konnej..? Coś zawsze można znaleźć No więc robicie te np. 2 miesiące przerwy (im dłużej tym lepiej) i obserwujecie swoje uczucia względem was. Czy będziesz tęsknił? Czy twój partner będzie tęsknił? Jeśli tak, to za czym - za tobą, twoją bliskością, intymnością, za twoim charakterem, twoimi żartami, rozmowami z tobą, twoim śmiechem, czy za atmosferą jaką tworzysz w domu, za ciepłymi obiadami, po prostu za kimś kto się krząta po domu dzięki czemu nie jest smutno? Możecie też pójść do poradni dla par - na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc.
  • 07-23-2016, 13:02
    Nie zarejestrowany

    Miłosć czy uzależnienie? Toksyczny czy normalny związek?

    Witam wszystkich. Mam 23 lata, a mój partner 26 (związek jednopłciowy). Jesteśmy parą od nieco ponad 3 lat. Jestem w strasznie skomplikowanej sytuacji :| Poznaliśmy się przez internet, bo ja się czułem dość samotny, a mój partner był po rozstaniu i też kogoś szukał. Był on wcześniej w bodajże dwóch związkach. No i zleciały te trzy lata... jakiś czas temu mnie tknęło: nie wiem czy coś czuję do niego dalej. Zaczął mnie irytować i przeszkadzać. Przez to, że nie mogłem znaleźć pracy, dostosowałem swoje życie względem jego - on tylko pracował, a ja robiłem całą resztę. Czyli wracał z pracy, robiłem obiad i szedł przed telewizor. I tak w kółko, więc zamiast też oglądać, po prostu albo grałem, albo czytałem na balkonie książki. I przez ostatnie 2 miesiące się tłukłem z myślami, bo boli mnie serce, że cierpię, że go oszukuję i że mam wrażenie, że ten związek prowadzi donikąd. Czułem się jakby ograniczany nieświadomie. Takie uczucie, że chciałbym sobie wyjść sam i poczytać gdzieś w parku - ale rezygnowałem, bo myślałem, że on się źle przez to poczuje. W łóżku też nam nie szło, bo seksualnie jesteśmy odmienni. Więc poszliśmy na kompromisy (było ich łącznie trzy), które nie wypalały. No to się przezwyciężyłem - rozstanie. Ta wiadomość wstrząsnęła nim dogłębnie. Stał się smutny, bez życia i te pierwsze kilka dni po tej wiadomości to był psychiczny horror dla mnie (i dla niego też zapewne). Po pracy przyszedł, położył mi głowę na kolanach i mówił że jestem całym jego światem, że jestem miłością jego życia, największym szczęściem jakie go spotkało itd. I błagał, żebym nie odchodził, nie zostawiał go. Bo nie poradzi sobie beze mnie. I nalegał, żebym się nie rozstawał od razu, tylko próbował ratować moje uczucia względem niego i ratował związek. Przystałem na to. Parę dni temu poszliśmy na spacer i wyszliśmy z myślą, że niedługo się przeprowadzimy i zaczniemy wszystko od nowa w nowym otoczeniu. Dodatkowo mieliśmy też być związkiem otwartym, bo skoro nam w łóżku nie idzie, to to może być dobre rozwiązanie -za zgodą i przyzwoleniem nas obu, a jakby coś było nie tak, to związek "zamkniemy". Dzień po tym pomyśle, przed wyjściem do pracy skarżył się na mocne bicie serca i złe samopoczucie (wtedy nie wiedziałem dlaczego). Ale potem, wieczorem się dowiedziałem, że poczuł się tak, bo jednak będzie się źle czuł w takim związku otwartym, że będzie się dziwnie czuł, myśląc że się z kimś innym zabawiam (chcę zaznaczyć, że jestem fetyszystą i chodziło mi o zaspokajanie moich potrzeb, a on swoich, skoro nie szło nam wzajemne ich zaspokajanie). Dowiedziałem się też ciekawej rzeczy, że przez pierwsze parę miesięcy czy też pierwszy rok naszego związku "lał na mnie", nie było mu na rękę moje decyzje itd. a potem się już zabujał kompletnie i zmienił nastawienie względem mnie. A gdy wyjeżdżałem na 1-2 dni do rodziców, to mój chłopak zapełniał sobie czas przesypiając większość dnia albo popijając alkohol (bo tęsknił i odczuwał brak mojej osoby). Więc dość sporo czytałem na temat "uzależnienia od miłości" czy też "uzależnienia od partnera/ki". Mój chłopak miał traumatyczne przeżycie w szkole średniej, czyli utrata matki, a potem jego ojciec popadł w alkoholizm i po pewnym czasie mój partner przeżył próbę samobójczą. Próbowałem mu powiedzieć, że coś mi nie pasuje i mam wątpliwości czy to są zdrowe uczucia. Odpowiedział mi, że to jest normalne, że przecież na tym polega miłość. Że co jest złego w tym, że się kogoś kocha? I że zrobi wszystko, żebym był z nim dalej. I z czerwonymi od łez oczu pytał, czy na pewno nie odczuwam żadnych, żadnych emocji, miłości? Powiedziałem mu tylko, że nie mam pewności swoich uczuć, że może te uczucia przygasły, a nie wygasły całkowicie.
    Z jednej strony czuję się trochę usidlony, ale z drugiej strony chcę spróbować uratować nasz związek, bo jako empatyczny człowiek boli mnie ból drugiej osoby, czasem nawet tej na ulicy.
    Już sam nie wiem jakie by było najlepsze wyjście z tej beznadziejnej sytuacji?

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37