Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Problemy z oddychaniem, dźwiganiem.

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 01-05-2016, 23:08
    Nie zarejestrowany
    dziękuję najmocniej !
  • 01-05-2016, 21:28
    Bananowa
    Najpierw to lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, który powinien wysłać Cię na RTG odcinka piersiowego(Th)- jak powiesz o lędźwiowym to zapewne też Cię wyśle. A co dalej- czy ortopeda czy fizjoterapeuta to już bardziej określić można po wyniku.
    Jeżeli będą zaznaczone jakieś nieprawidłowości najprawdopodobniej trzeba będzie rozszerzyć diagnostykę o wykonanie TK lub MRI.
  • 01-05-2016, 02:49
    Nie zarejestrowany

    Problemy z oddychaniem, dźwiganiem.

    Staram się obserwować na bieżąco swoją dolegliwość, tak więc pozwolę sobie na spokojnie, w złożony sposób opisać wszystkie możliwie powiązane sprawy.
    Przez dziewięć miesięcy (wrzesień 2014-czerwiec 2015) pracowałam jako kelnerka na starym rynku w Poznaniu, 8-15h pracy 3-4 razy w tygodniu, często bez chwili przerwy, zakaz siedzenia w trakcie pracy, często zbyt mało czasu pomiędzy obsługą klientów by napić się i zjeść. Noszenie ciężkich rzeczy (litrowe kufle, po kilku w dłoniach, żeliwne talerze wypelnione mięsem, ramiona załadowana talerzami jak na wytresowaną obsługę przystało) w efekcie czego czasem uczucie ‘’zatykania’’ w klatce piersiowej. Z wysiłku. Wysiłku często na granicy swoich możliwości.

    W czerwcu pojechałam do Warszawy załadowana bagażami. Plecak na plecach, torba na ramieniu, w ręku wypchana reklamówka itp. W pewnym momencie prawa strona mojego ciała, prawy bark i wszystkie odpowiedzialne za mechanizm podnoszenia, dźwigania, ulokowane w klatce piersiowej i okolicach mięśnie (a może narządy) zaczął spowijać ból. Uczucie podobne do zakwasów, oraz ‘’obolałe’’ wnętrzności. Cięzko było mi nosić cokolwiek na prawym barku. Podczas jazdy autobusem miałam ciężkości z oddychaniem (dni były gorące a warszawskie autobusy zatloczone).
    Dolegliwość ustała po kilku dniach.

    Pod koniec sierpnia będąc w Holandii pracowałam przy stawianiu płotów wokół terenu festiwalu. Rwałam się do wszystkiego, chcąc pomagać i dać z siebie wszystko. Szybko zaczęłam czuć, że nadużywam tych samych co w Warszawie partii ciała. Po 2 dniach wolontariatu ból był tak silny, że musiałam oświadczyć ekipie wolontariuszy, że nie mogę więcej dźwigać. Zrobiłam sobie dzień przerwy od wolontariatu. Poza godzinami spędzonymi na terenie festiwalu pracowałam w hotelu jako pokojówka oraz na zmywaku w restauracji, gdzie po prawej stronie mojego stanowiska pracy miałam ogromną maszynę do wyparzania, którą musiałam otwierać ‘’podrywając’’ ją do góry prawą ręką. Znowu ból. Pewnego dnia przed pracą poszłam na miasto kupić kilka rzeczy. Miałam ze sobą lekką torbę (w środku dosłownie portfel, telefon, bluza, jakiś napój). W sklepie zrobiło mi się duszno, miałam trudności z oddychaniem, no i znowu charakterystyczne od kilku dni wzmożone uczucie bólu prawej strony ze źródłem gdzieś z tyłu pod łopatką, może w okolicy żeber. Poszłam do kolejnego sklepu i tam obleciał mnie strach, że zaraz zemdleję, w kompletnie obcym miejscu, nikt mi nie pomoże, coś mi się stanie... Zakręciło mi się w głowie, serce zaczęło bić mocniej, ciepło podeszło do twarzy. Poszłam na chwilę usiąść przy przymierzalni. Jestem osobą bardzo nerwową. Zrobiłam wszystko by się uspokoić. Poszłam do pracy, poprosiłam o wolny dzień, wróciłam do domu. Byłam sama. Położyłam się na łóżku. Stres nie chciał minąć. Spanikowałam na dobre. Bałam się że umieram. Próbowałam wyczuć bicie serca i wmówłam sobie, że go nie czuję (tak, wiem, to ogromnie głupie.) Po jakimś czasie uspokoiłam się. Wrócił do domu mój przyjaciel, przemówiłam sobie do rozsądku , że nie ma się dłużej czego bać. Przez 10 dni nie poszlam do pracy. Większość czasu leżałam w łóżku. Przez 3 dni nie mogłam z niego praktycznie wstawać, ponieważ gdy próbowałam to robić, kręciło mi się w głowie. Towarzyszyło mi uczucie nacisku na klatkę piersiową. Mogłam stać, gorzej z siedzeniem. Miałam trudnośći z wykonaniem jakiegokolwiek zajęcia w kuchni, nie mogłam unieść kubka, nie wychodziłam z domu. 4 dnia wyszłam na spacer, oddychałam głęboko, splecione z tyłu nad pośladkami dłonie przynosiły mi ulgę ( mam wrażenie, że ‘’otwierałam’’ dzięki temu klatkę piersiową). Pomagało również leżenie na plecach z podłożoną pod plecy poduszką i rękoma rozłożonymi na boki/ do tyłu. Z mniejszymi lub większymi problemami borykałam się jeszcze kilka tygodni. Wszystko tłumaczyłam sobie stresem i przemęczeniem. Wszyscy dookola podejrzewali nerwobóle, znając moją podatną na stres naturę. We wrześniu odbyłam 2-3 tygodniową podróż w dzikie rejony Wysp Kanaryjskich. Czułam się cudownie, nawet z odrobinę ciężkim plecakiem na plecach. Po powrocie do Poznania dolegliwość powróciła. Głównie uczucie braku miejsca w płucach, oraz pojawiające się przy każdym podnoszeniu czegoś bóle. Poszłam do fizjoterapeuty. Stres, przemęczenie. 2 wizyty, masaże. Pomogło. Uprawiam jogę, czasem chodzę na zajęcia do studia. Po zajęciach jogi ból ulotnił się. Na jakiś czas.
    Cały czas powraca. Joga pomaga. Na chwilę. Bóle dokuczają mniej lub bardziej, przez 4 miesiące już sie do nich przyzwyczaiłam. Najgorsze jest to, że nie zawsze mogę iść na imprezę kiedy chcę, czasem źle czuję się w towarzystwie, mam problemy przy dłuższym siedzeniu/leżeniu z uniesioną, podpartą na poduszkach głową, a o noszeniu czegokolwiek cięższego niż prawie pusta torebka mogę zapomnieć. Towarzyszy mi czasem uczucie charakterystycznego dla przeziębienia‘’szmeru’’ podczas oddychania. Ciśnienie na klatce piersiowej, mam wrażenie że nie zawsze mogę głeboko oddychać. Uczucie ''obitych zeber. Może nie jest to istotne, ale w pewnym momencie pojawiły się problemy z przełykaniem śliny. (pojawiły się przez 2-3 dni i trwały około 1h dziennie) – wspominam o tym ponieważ ostatnio wpadłam na artykuł mowiący o problemach z lędźwiowym odcinkiem kręgosłupa i niektóre objawy pokrywały się z moimi.
    Tak jak mówilam pomaga joga, spacer. Jeśli czuję ból i coś zjem, syte danie lub owoce, ból na chwilę mija. Picie nie pomaga. Chyba, że alkohol, bo on znieczula.

    Co to może być, a przede wszystkim do kogo mam zwrócić się o pomoc? Fizjoterapeuta? A może ortopeda?

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317