Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: boję się związku?

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 03-10-2011, 02:05
    Nie zarejestrowany

    Mi pomógł świetny psycholog

    Mój związek się walił, myślałam, że nic już się nie da zrobić...a teraz jestem szczęśliwa.
    Jakiekolwiek są problemy, warto porozmawiać ze specjalistą. Mi pomógł psycholog Dariusz Rudaś, ma bardzo dobre opinie. Spróbuj. Wpisz w wyszukiwarce: Dariusz Rudaś psycholog. Pozdrawiam
  • 02-07-2011, 16:21
    marta

    boję się związku?

    Witam, bardzo potrzebuję Waszej pomocy… przez całe dotychczasowe życie bagatelizowałam mój problem, właściwie do końca nie zdawałam sobie sprawy, że on istnieje, teraz,kiedy mam więcej czasu dla siebie , zaczęłam o tym myśleć i przez ostatnie kilka tygodni, mam wrażenie, że zwariuję, od jakiś dwóch tygodni mam problemy ze snem, budzę się w środku nocy i jestem wciąż spięta i zestresowana… cały czas krążą mi po głowie różne myśli, nie mogę odzyskać spokoju wewnętrznego. ..Mam prawie 23 lata, jestem atrakcyjną dziewczyną, wiem, że podobam się mężczyznom i czerpię przyjemność z rozmów z nimi, studiuję na ambitnym kierunku,mam dużo pasji i nie przypominam sobie, kiedy ostatnio się nudziłam,mam przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć, dobre kontakty z siostrą, jestem troche nieśmiała, ale potrafię się przełamać i wtedy łatwo nawiązuję kontakty i szybko zdobywam sympatię innych.Jednak…nigdy nie potrafiłam się z nikim związać.Przez cały czas tłumaczyłam sobie, że pewnie nie spotkałam tego właściwego, jednak minęły już 23 lata, wokoło moi znajomi układają sobie życie ze swoimi połówkami,są z nimi szczęśliwi, a ja wciąż sama…
    W związku z tym, że jestem właściwie wciąż zabiegana, studia zajmują mnóstwo mojego czasu, wydawało mi się, że być może to jest powodem mojego stanu,ale teraz wydaje mi się to być jedynie wymówką dla samej siebie.W zeszłym roku wyjechałam na Erasmusa na dwa semestry, wiadomo jak to na takich wyjazdach mimo wciąż dość zajmujących studiów większość czasu spędzałam na poznawaniu nowych ludzi, na imprezach. Wzbudzałam spore zainteresowanie wśród mężczyzn, z początku bylam troche tym przerażona, ale później doszłam do wniosku, że właściwie czemu nie popróbować jak to jest spotykać się z kimś. Więc starałam się przełamywać, spotykać, jednak po kilku spotkaniach dochodziłam do wniosku, że to jednak nie to i zrywałam znajomość, lub doprowadzałam ją na siłę do czystej znajomości koleżeńskiej.Wytłumaczeniem było to, że mężczyźni, któŸych uznawałam za atrakcyjnych – nie potrafiłam im zaufać, a reszta okazywała się nieatrakcyjna…
    Swoją drogą mogę teraz stwierdzić, że ten rok był dla mnie przełomowy, bo łatwiej mi teraz przychodzi zawieranie znajomości z facetami, jednak jak już wcześniej zauważyłam wciąż jest tak samo, że fascynują mnie osoby, które wiem, że są dla mnie nieosiągalne, a jeśli przypadkiem któŸaś z nich stanie się osiągalna, wówczas nagle traci na atrakcyjności i odcinam się od niej. Nigdy nie pozwoliłam się nikomu pocałować,nie mówiąc już o niczym więcej. Nawet nie potrafię powiedzieć, czy kiedykolwiek się zakochałam, może raz , w gimnazjum…
    Po rocznym pobycie za granicą wróciłam do polski, poznałam chłopaka, właściwie przez cały czas traktowałam go jak kolegę,jest rok młodszy, nie myślałam o nim jak o mężczyźnie.
    Wiedziałam, że bardzo mnie lubi, świetnie się dogadujemy, nawet nie wiem, czy z kimkolwiek tak cudownie mi się kiedykolwiek rozmawiało, czy ktokolwiek kiedyś potrafił mnie tak rozbawić, bardzo się mną opiekował, pomagał, poświęcał się dla mnie, ale tłumaczyłam to sobie tym, że on ma po prostu taki charakter- jeśli kogoś lubi, to wobec tej osoby jest bardzo lojalny i potrafi się dla niej poświecać.jest dość spokojny, choć pewny siebie, inteligentny, kulturalny i w ogóle jeśli chodzi o jego zachowanie, charakter po prostu ideal, jednak fizycznie nie zrobił na mnie wrażenia, nie uwazam go, za osobe nieatrakcyjną, ale odbierałam go jak młodszego brata.Na święta dostałam od niego płytę mojego ulubionego kompozytora, zaczynałam się zastanawiac, czy na pewno jest to tylko przyjaźń.
    Jakiś czas temu poszliśmy ze znajomymi do klubu, inni gdzieś zniknęli, wiec we dwójkę siedzieliśmy i rozmawialiśmy, w pewnym momencie on dotknął mojej dłoni i powiedział, ze strasznie za mną tęsknił, że już od dawna chciał mi powiedziec, jak bardzo mu na mnie zalezy, bylam przerazona i zrobilo mi się strasznie przykro, nie wiem czemu , chcialo mi się plakac. Potem doszlo do nas pare osob, wiec dopiero nastepnego dnia rozmawialiśmy o tym przez Internet,napisałam, ze nie chce się z nikim teraz wiązac.On to uszanował i absolutnie mi się po tej sytuacji nie narzucał, wróciliśmy do dawnych relacji, nadal swietnie się dogadujemy i przyjaznimy, na imprezach i ja i on poznajemy nowych ludzi i nie czuje zadnej presji z jego strony, nie jest ani zazdrosny, po raz kolejny musze przyznac, ze imponuje mi swim dojrzałym zachowaniem.
    Tak bardzo go lubię, ze jestem wręcz zła na siebie, że nie potrafię się z nim związac, w głowie wciąż mi siedzi myśl, ze nie tak wyobrażała sobie mojego ksiecia z bajki, boje się, ze przez to, ze on nie jest wytarczajaco atrakcyjny, to go zranię i nienawidze siebie za takie myslenie i wyrzucam sobie, jak bardzo jestem pusta i tak w kółko od jakis trzech tygodni, wciąż o tym mysle.Dotychczas, jeśli ktos o mnie zabiegal, a ja nie bylam zainteresowana, po prostu zrywalam znajomość i nie myślałam o tym potem, tutaj jest inaczej.Jednak wciąż w Glowie mi siedzi, ze być może poznam zaraz kogos, kto na prawde zrobi na mnie wrazenie i ze tamtego zostawie, zranie i będą mnie dręczyły ogromne wyrzuty sumienia.
    Mój problem może wydaje się blahy, sama nie uwazam go za cos powaznego, ale bezsenność, mysli , które siedza w mojej Glowie dzien i noc, czuje, ze mnie wykończą.Więc proszę o radę, co mam robić…nie mam już siły, naprawdę, boję się, że całe Zycie będę sama :-(

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317