Post a reply to the thread: Nagła śmierć mamy..
Kliknij tutaj, aby sie zalogowac
Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12
Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)
Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy
Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].
Załatwiliśmy dla mamy pielęgniarkę środowiskową i przez jej złe samopoczucie znów wezwaliśmy pogotowie. Mama nie chciała pić wody bo mówiła że strasznie jej niedobrze jak tylko się napije i boi się że znów będzie wymiotować. Lekarz który przyjechał na wezwanie podał jej dwie kroplówki żeby się nie odwodniła. Po kroplówkach znów dostała zatoru i zabrało ją pogotowie. Z tego co mówiła zawieźli ją do Katowic ale tam jej nie przyjęli a później zawieźli ją ponownie do Bytomia gdzie na izbie przyjęć powiedzieli że nie mogą jej przyjąć ponieważ mają wirusa więc zawieźli ja z powrotem do Gliwic a konkretnie do szpitala miejskiego.?? ___________________ GuL
Bardzo proszę o kontakt w tej sprawie Mój ojciec zmarł w wyniku zakażenie Clostridium, również po operacji na oddziale naczyniowym w Bytomiu. Wiem, że post jest sprzed dwóch lat, ale dla nas informacje są bardzo cenne proszę o kontakt prywatny ewasalatagliwice@gmail.com z góry bardzo dziękuję.
Bardzo proszę o kontakt w tej sprawie
Bardzo mi przykro z powodu śmierci mamy. Wydaje mi się, że zawinił lekarz prowadzący z Gliwic. Czekał na badanie potwierdzające obecność bakterii w organizmie mamy. Na ten wynik czeka się dość długo, prowadził on leczenie nawadniające, na pewno leki przeciwbiegunkowe też dostawała. Mógł wcześniej wdrożyć leczenie zalecone przez szpital w Bytomiu. Skoro biegunka nie przechodzi to znaczy ze jest poważna infekcja. Wyjaśni to prokuratura. Preferuje zrobienie sekcji zwłok mamy.
Nagła śmierć mamy.. Witam. Dziś odeszła moja ukochana teściowa jednak okoliczności jej śmierci były bardzo dziwne. Muszę dodać że w piątek w tym samy szpitalu zmarła babcia mojego męża. Jednak zacznę od początku.. 16 maja mama poszła na operację zastawki i dwóch bajpasów. Operacja przebiegła pomyślnie. Po powrocie do domu za około 2 tygodnie dostała zatoru w nodze. Pogotowie zabrało ją do szpitala w Bytomiu tam wykonano zabieg czyszczenia żył po kilku dniach wróciła do domu i wtedy wszystko się zaczęło.. Mama nagle dostała biegunki i strasznie wymiotowała (dwa razy było wzywane pogotowie). Lekarze powiedzieli że mama zatruła się koperkiem który jadła na obiad już po powrocie do domu. Dostała zastrzyki na zatrzymanie wymiotów i biegunki jednak nic się nie zmieniło. Jeszcze przez kilka dni rzekome zatrucie nie ustawało.. Załatwiliśmy dla mamy pielęgniarkę środowiskową i przez jej złe samopoczucie znów wezwaliśmy pogotowie. Mama nie chciała pić wody bo mówiła że strasznie jej niedobrze jak tylko się napije i boi się że znów będzie wymiotować. Lekarz który przyjechał na wezwanie podał jej dwie kroplówki żeby się nie odwodniła. Po kroplówkach znów dostała zatoru i zabrało ją pogotowie. Z tego co mówiła zawieźli ją do Katowic ale tam jej nie przyjęli a później zawieźli ją ponownie do Bytomia gdzie na izbie przyjęć powiedzieli że nie mogą jej przyjąć ponieważ mają wirusa więc zawieźli ja z powrotem do Gliwic a konkretnie do szpitala miejskiego. Zaczęto jej tam podawać Heparynę, znów zaczęła się biegunka i wymioty. Mama nie była w stanie jeść ani pić więc znów podali jej kroplówki firmy Baxter żeby się nie odwodniła.. Od znajomej która pracuje w Bytomiu dowiedzieliśmy się że bakteria którą mieli w Bytomiu to Clostridium Difficile. Lekarzowi prowadzącemu dostarczyliśmy nazwę bakterii i leki które powinno się podawać on jednak powiedział że zrobili mamie badanie krwi, moczu i kału i na wyniki trzeba czekać 4 dni.. Codziennie chodziliśmy do lekarzy i prosiliśmy o podanie mamy czegoś na zatrzymanie biegunki jednak ciągle nas odsyłano z niczym. Mamie zrobiono gastroskopię (nie wiadomo po co i dlaczego) z której nic nie wynikło.. Dzisiaj rano zabrali ją na badanie tomografię i podano jej kontrast.. Po kontraście strasznie źle się czuła znów zaczęły się wymioty i biegunka a po godzinie otrzymaliśmy telefon że mama nie żyje.. Powiedziano nam że jej serce nie wytrzymało "wycieńczenia" organizmu.. O bakterii nikt nie powiedział ani słowa.. Co Pan/i o tym myśli..? Jest Pan/i osobą postronną.. kto mógł tu zawinić.. ? Moim zdaniem ewidentnie winni są lekarze którzy nie potrafili zatrzymać zwykłej biegunki.. Bardzo proszę o odpowiedź..
Nagła śmierć mamy..
Zasady na forum