Odpowiedz na ten temat

Jesteś młodą osobą , pewnie niecierpliwą jak to kobieta , jak widzę używającą kosmetyków.....
Moje pacjentki (patrz stopka) które walczyły z cerą czasami tak długo ile Ty masz lat, uleczyły takie rzeczy przez oczyszczającą dietę. A na Twarz zaczęły nakładać tylko to co były gotowe zjeść. Nie wiem czy wiesz ale ktoś pokusił się o obliczenie i wyszło że kobiety świata zachodniego przez skórę aplikują sobie do wnętrza 2 kg chemii rocznie. Jak myślisz można mieć problemy z cerą ? Na czole możesz mieć jakiegoś pasożyta , może też być jakaś bakteria. Tak , to musi obejrzeć dermatolog. W razie pytań kontakt przez nick.
Pozdrawia Terapeuta

Dziwna zmiana pod skórą na twarzy

Witam!
Mam 17 lat i od jakichś 5 lat nie mogę sobie poradzić z trądzikiem. Rzadko mam bardzo wiele krost na raz, zdarza się nawet, że kilka dni nie mam krost wcale, jednak potem jakaś kolejna znów się pojawia, a za nią następne kilka. Dermatologowie jak dotąd wypalali mi kilkakrotnie skórę swoimi mazidłami (raz dosłownie nie miałam nawet cm2 naskórka na twarzy, cały zszedł, strasznie bolało i piekło, a trądzik miał się świetnie) i nic to nie daje. Na oczyszczanie cery do kosmetyczki już przestałam chodzić, bo i tak pory zatykają się od nowa (choć oczyszczam cerę rano i wieczorem tonikiem/żelem oczyszczającym) nawet na czole i brodzie mam zatkane. Przy czym, co dziwne, nie świecę się, a ciągle złuszcza mi się suchy naskórek (którego oczywiście nie mogę usunąć peelingiem, bo roznoszę trądzik po twarzy, żele oczyszczające zmiękczające naskórek trochę polepszają stan, regularnie też buzię nawilżam kremami bez tłuszczów).
Kilka miesięcy temu pojawił mi się jakiś nietypowy wyprysk na czole. Nie miałam takiej typowej wypukłej ''kuleczki'' tylko tak, jakby głęboko pod skórą było coś bardzo twardego co 'podnosiło'' mi skórę na prawie połowie czoła. Zniekształcało nawet lekko linię brwi. Myślałam, że to pryszcz, ale w po prostu głębszej warstwie skóry. Wyciskając (zgodnie z zaleceniami kosmetyczki) wyprysk obok tego czegoś niechcący to poruszałam i zaczął wypływać z tego w kilku miejscach ten przeźroczysty płyn, więc to zostawiłam, a następnego dnia ta zmiana była dużym, płaskim strupem. Gdy strup odpadł, to zmiany już nie było. Potem kilka razy znowu mi to wychodziło i zdałam sobie sprawę, że zawsze w tym samym miejscu. Zawsze, nawet gdy tego nie dotykałam, zamieniało się to w strup, którego nie dało się oczywiście przykryć nawet żadnym makijażem. Teraz, przemywając cerę, poczułam, że w tym miejscu, choć aktualnie nie wygląda, żebym miała jakąś zmianę, znajduje się głęboko lekko wyczuwalne coś twardego. Zdałam sobie sprawę, że to właśnie to coś co jakiś czas tak strasznie rośnie i jest przyczyną ciągle nawracających strupów w tym miejscu. No i zastanawiam się, czy to po prostu pryszcz schowany głębiej, jako że ogólnie miewam trądzik i nie zniknie, dopóki nie oczyszczę tego pora jakimś głęboko działającym peelingiem w stylu TCA, czy to coś całkiem innego? Powinnam się tym martwić? Czegoś takiego nie miewałam w innych miejscach na twarzy.

Zamierzam oczywiście (znowu) pójść do dermatologa (choć naprawdę jestem tym już zmęczona; nie muszę chyba mówić, jaki takie problemy na twarzy mają wpływ na siedemnastolatkę) ale dobrze byłoby wiedzieć wcześniej, czy to coś poważnego, bo na wizytę muszę oczywiście czekać.
Z góry bardzo dziękuję za każdą pomoc!