Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Jak pomóc sobie z nerwicą, depresją i problemami emocjonalnymi?

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 09-18-2014, 22:41
    tre654@interia.pl
    Ludzie czytają ale czy Ci ktoś tutaj pomoże ? No nie wiem.
    Wnętrze człowieka to zawiklana sprawa. Musisz spotkać kogoś kto coś takiego przeżył i podpowie Ci słowo.
    No cóż, Twoje huśtawki mogą zranić tych mężczyzn. Zastanów się dobrze zanim coś wiążącego zrobisz.
    Jak to będzie " TO " , to jak mówiła kiedyś moja babcia, ani pić nie będziesz mogła, ani jeść, ani myśleć rozsądnie.

    Pozdrawiam
  • 08-09-2014, 11:46
    Nie zarejestrowany

    Jak pomóc sobie z nerwicą, depresją i problemami emocjonalnymi?

    Mam 18 lat, jestem DDA. Moja mama odkąd pamiętam piła, nie zawsze dużo, ale piwo, dwa to już codziennie(ma bardzo słabą głowę, od razu po niej widać), na dodatek pali, nami się za bardzo nie zajmowała, robiła to starsza siostra, która musiała się zajmować trójką rodzeństwa i gospodarką i to dzięki niej wyrośliśmy "na ludzi". Gdyby nie tata który (też czasem wypije) zarabia na dom i my jako jej dzieci które przejmują się jej losem to matka raczej by już była na samym dnie.
    Około 6 lat temu przeżyłam traumatyczne dla mnie przeżycie, byłam sama z rodzicami w domu, oni mieli impreze grubo zakrapianą u sąsiada. Pamiętam to- była 2.15 w nocy, kiedy obudził mnie krzyk, była awantura, bili się, będąc w totalnym szoku musiałam ich rozdzielać. Nie spałam tamtej nocy już w domu. Nie spałam żadnej kolejnej nocy w domu jeśli oni byli pijani a ja byłam sama. Bałam się i boje się do tej pory. Nie mogę patrzeć na nich kiedy są pijani, od środka jakby mnie rozrywało, jestem agresywna, krzyczę, przeklinam i żeby załagodzić ból psychiczny sprawiam sobie ból fizyczny... Pomaga, ale na chwilę. Później muszę ukrywać rany i blizny. Nigdzie nie chce wychodzić jeśli nie wiem, czy są w domu i czy są trzeźwi. Ciągle się boje, w nocy mam koszmary, mam bardzo wrażliwy sen, jeśli usłyszę jakiś hałas potrafię się zerwać na równe nogi w środku nocy.
    To był jeden problem. Poznałam wspaniałego chłopaka w 1 gimnazjum, niby młode lata, każdy mógł myśleć, że to szybko minie, ale nie. On był odwzorowaniem mojego ideału mężczyzny. Nie chciał ode mnie "tylko jednego", dużo rozmawialiśmy, pomagaliśmy sobie nawzajem, był dla mnie wsparciem w trudnych chwilach, zawsze był obok. I pewnego nieszczęsnego dnia zrobiłam największą głupotę jaką mogła zrobić, będąc pod wpływem alkoholu bo robiliśmy pożegnalnego grilla w hotelu, młody kierownik tego hotelu zaczął mnie całować. Ja szybko to zakończyłam i starałam się o tym zapomnieć, lecz wyrzuty sumienia tak bardzo mnie gnębiły że musiałam powiedzieć to mojemu chłopakowi. Od tamtej pory jakby czar prysł, nie twierdzę, że go nie kocham, bo nadal jestem o niego bardzo zazdrosna, martwię się o niego. Czasami miałam ochotę się do niego wtulić i nigdy się nie rozstawać, a innym razem chciałam, żeby już jechał ode mnie, nie rozmawialiśmy, nie chciałam, żeby był blisko. Takie wahania w końcu doprowadziły do tego że się rozstaliśmy. W tym czasie zaczęłam jeździć na dyskoteki ze znajomymi o 15 lat ode mnie starszymi. Nie robiłam nic złego, tylko tańczyłam, wypiłam jedno piwo i więcej nie chciałam. Jeździłam między innymi ze znajomym, którego znałam tylko z widzenia, on też pił i to całymi miesiącami, jakaś przerwa i znów zaczynał. Kiedyś byliśmy na wspólnej imprezie sylwestrowej i od tamtej pory zaczęliśmy ze sobą częściej rozmawiać, pisać. Chłopak z którym się rozstałam i później wróciliśmy do siebie, ale po jakimś czasie gdy z mojej strony nic nie ulegało poprawie znów się rozstaliśmy i to chyba na dobre. Znajomy tylko z widzenia przerodził się w bliskiego znajomego, bo znalazł we mnie osobę która chciała mu pomóc, wspierałam go słowem, odwiedziłam w szpitalu, wtedy gdy wszyscy inni się od niego odwrócili. przestał pić, wystraszył się, że mógł stracić zdrowie przez alkohol, dużo na ten temat rozmawialiśmy jak jeszcze z nikim nie rozmawiał. Zakochał się we mnie. Każdy go ocenił z góry, ale nikt nie wyciągnął ręki żeby mu pomóc. Ci, którzy widzieli go, żeby pożyczał pieniądze, żeby kupował alkohol, niby przyjaciele też się odwrócili. Siostra zakazuje mi z nim przebywać, rozmawiać, bo "co ludzie powiedzą" (mieszkam na wsi, gdzie plotki szybko się rozchodzą niestety). Kłóci się ze mną, wiem że się martwi, ale ona nie widzi w nim tego człowieka którego ja dostrzegłam, człowieka gotowego na zmiany, myśli o zakupie domu, ma prace, rozwija się zawodowo, ma auto i motocykl i o to wszystko dba. I teraz jest dwóch mężczyzn, których bardzo lubię, chcę z nimi rozmawiać, ale tak się nie da. Mam ogromne wahania nastroju, wydaje mi się że do kogoś coś czuje, a na drugi dzień mi przechodzi i czuje negatywne emocje, uczucia.
    To, i to co się dzieje w domu strasznie mnie męczy, miałam już nie raz myśli samobójcze, brałam psychotropy, ale to pomaga tylko na chwilę i bardzo mnie otumania. Jak mam sobie z tym wszystkim radzić, jeśli nie mam nikogo z kim mogłabym szczerze porozmawiać? Do psychologa czy psychiatry nie pójdę, bo nie jestem ubezpieczona, a na wizyty prywatne po prostu mnie nie stać.
    Nie wiem, czy ktoś to przeczyta i odpowie, czy ktoś to usunie, ale jakoś mi lepiej jak to wszystko napisałam.

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37