Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Szczęście rodziny czy własne?

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 01-09-2011, 23:05
    akk
    Z czasem im przejdzie, spróbuj im wytłumaczyć, że nie ma sensu być z kims, bo dziecko widzac rodziców ciągle się kłócących na pewno nie będzie szczęsliwe. A co na to rodzina ojca dziecka?
  • 01-08-2011, 08:56
    kaska156
    Tylko jak przekonać do tego swoją rodzinę, żeby się ode mnie nie odwrócili? Czy tak się nie da?
  • 01-07-2011, 19:08
    akk
    Nie ma sensu żebys ze wzgledu na dziecko byla z tamtym bo potrwa to 2-3 lata i w koncu sie rozejdziecie.
    Nic na siłe, a dziecko przeciez bedzie miało kontakt z ojcem jesli Ty nie bedziesz robiła problemów.
  • 01-07-2011, 17:31
    kaska156

    Szczęście rodziny czy własne?

    Mam bardzo poważny życiowy problem i już nie wiem jak sobie z nim poradzić. W sierpniu rozstałam się ze swoim chłopakiem z winy nas obojga. Ja byłam za bardzo zazdrosna co doprowadzało do kłótni a on z czasem już nie walczył o nasz związek, gdyż jak mówi miał już dość tego wszystkiego. Zaraz po rozstaniu, na weselu kuzynki poznałam innego chłopaka, jest on również kuzynem panny młodej lecz my nie jesteśmy spokrewnieni. Myślałam, że może dzięki niemu zapomnę o tamtym. Zaczęłam się spotykać z nim, lecz ciągle myślałam o tym drugim, a gdy chciałam zakończyć tą znajomość gdyż nic nie czułam do "pocieszyciela", okazało się że jestem w ciąży... Gdy mu o tym powiedziałam to jego pierwsze pytanie było czy chcę usunąć, jak mu powiedziałam, że nie to przyjął to jak mężczyzna i teraz z czasem cieszy się tym dzieckiem i chciałby być ze mną... Więc ciągnęłam tą znajomość ze względu na ciąże, wmawiałam sobie że może w końcu coś do niego poczuje... W efekcie moje relacje z nim stawały się coraz gorsze, nie miałam ochoty z nim rozmawiać, spędzać czasu ani dotknąć się nie pozwalałam. Każde spotkanie, czy rozmowę z nim przeżywam jako mękę i on doskonale o tym wie, że go nie kocham, nie chcę z nim być... Wiem, że jest fajnym chłopakiem lecz nie pasujemy do siebie. Nie kocham go i już nigdy nie pokocham. Niedawno mój ex dowiedział się o ciąży, rozmawialiśmy o tym. Powiedział mi, że mnie kocha i chce być ze mną mimo to co się stało i dziecko też zaakceptuje chociaż nikomu łatwo nie będzie. Spodziewałam się całkiem innej reakcji po nim. Kocham go bardzo mocno i chciałabym ułożyć sobie z nim życie, chce też dobra mojego dziecka. Nie planuję wprowadzić się do niego. Chciałabym tylko spotykać się jako para, a jak się dziecko urodzi czas pokaże czy on udźwignie ten ciężar jaki chce się podjąć... Myślałam, że tak jak planuję to powoli się tak ułoży, gdyby nie moja rodzina. Mama, ojciec, babcia, ciotki, wujki wszyscy uważają mnie za nienormalną. Bo jak to może być żeby obcy facet wychowywał nie swoje dziecko? Według nich mam się związać z ojcem dziecka a o tamtym zapomnieć. Ale ja nie chcę się męczyć w takim związku, nie chcę żeby ojciec dziecka się męczył bo każdy zasługuje na życie z kimś kto go pokocha i kogo on będzie kochać. A przede wszystkim nie chcę aby dziecko wychowywało się w rodzinie, w której nigdy nie zobaczy jak to mamusia z tatusiem "bardzo się kochają". Nie mam zamiaru zabraniać kontaktów ojca z dzieckiem, w końcu ma takie samo prawo do niego jak ja. Będzie mógł odwiedzać kiedy chce, zabierać kiedy już będzie na tyle duże, wspólnie podejmować decyzje o wychowaniu, ale nie chce z nim być jako para. Czego moja rodzina nie może sobie tego wyobrazić. Po rozmowie u psychologa myślałam, że pozwolą mi spróbować ułożyć to po swojemu. Minął tydzień i dalej to samo, twierdzą, że dla mnie nie liczy się dobro dziecka, że myślę tylko o sobie i ciągle teksty typu, że jak zwiąże się z powrotem z tamtym to cała rodzina się rozsypie, i z góry zakładanie najgorszego że w tym związku będę bita ja albo dziecko. Skąd od razu takie sądy? Przecież to nie musi oznaczać najgorszego os razu, czas przecież pokaże? Proszę o jakąś poradę bo już sama nie mogę sobie z tym poradzić. Mam porzucić szansę na ułożenie sobie życia i bycie szczęśliwą ze względu na rodzinę? Proszę o szczere wypowiedzi.

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127