Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: nie mam już siły na życie

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 11-26-2010, 12:20
    aros5
    Ja ze swojej strony proponuję Ci uczestniczenie w różnego typu zajęciach dodatkowych, idź na tańce, akrobatykę lub naukę języka obcego. Nie dość, że Ci się to przyda to przyniesie rozluźnienie i spokój ducha.
  • 11-26-2010, 11:06
    pani marusia
    Wg mnie największą szansą dla Ciebie jest rozpoczęcie życia z dala od rodziny, jednak masz dopiero 15 lat, jesteś uzależniona materialnie od rodziców, sama się nie utrzymasz, zwłaszcza że chodzisz do szkoły. Sama nie dasz sobie rady z tym problemem, najlepiej byłoby zwrócić się do dalszej rodziny, chrzestnych. Czy są jakieś szczególne powody, dla których nie utrzymujesz z nimi kontaktu? Jeśli napisałaś tu, na forum, to znaczy że jednak szukasz wyjścia. Samobójstwo nie jest rozwiązaniem, to po prostu koniec wszystkiego.
    Możesz także spróbować poszukać pomocy w organizacjach zajmujących się ofiarami przemocy w rodzinie. Jest np. telefon zaufania dla dzieci i młodziezy (więcej na tej stronie: Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży), jest Niebieska Linia. Pracują tam specjaliści, osoby które dobrze znają takie sytuacje i na pewno mają gotowe rozwiązania.
    Uwierz w to, że są ludzie, którzy naprawdę chcą Ci pomóc.
  • 11-25-2010, 17:43
    AnnMarie
    Dziewczyno masz dopiero 15 lat, ja w twoim wieku nie myślałam o zawodach miłosnych. Chodziłam na różne zajęcia, które są organizowane za darmo w niektórych ośrodkach. Dużo się uczyłam, bo chciałam iść na studia i powiem CI że to jest najlepszy okres w życiu. Obecnie już skończyłam studia, ale jak tylko skończyłam 19 lat wyjechałam do dużego miasta i usamodzielniłam się, a w końcu znalazłam swoją miłość. Nie trać nadziei i nie myśl w taki sposób, że życie nie ma sensu. A to że wychowałaś się w rodzinie patologicznej, to wiesz jak to jest więc nie pozwól żeby Twoja rodzina w przyszłości taka była.
  • 11-25-2010, 17:27
    Nie zarejestrowany

    nie mam już siły na życie

    Muszę w końcu komuś się wyżalić i zasięgnąć porady. Mam ogromny problem. Nie daję sobie rady z życiem. Czuję, że kolejny dzień staje się coraz gorszy. Nikt zapewne nie wie nawet o czym mówię.
    A więc- mam problemy w rodzinie-rodzice każdego (dosłownie, nie wymyślam) dnia krytykują mnie. Na dzień dobry skierowane są w moją stronę przekleństwa, obrazy, że nic nie robię, że się zmieniłam (akurat staram się robić dużo, nie zaczynam nawet rozmów z rodzicami). Kiedy milczę, słyszę jak w drugim pokoju gadają, że nikomu nie pomagam, że według mnie obowiązkiem jest tylko nauka. Codziennie kłócę się z nimi, bo już nie daję rady- niegdyś próbowałam to ignorować, udawałam, że nie słyszę, albo uspokajałam sytuację, ale już nie wytrzymuję psychicznie- muszę się stawiać, bo mnie zniszczą. Nie mam wsparcia w rodzinie, nie mogę na nich liczyć. Większość pewnie zasugeruje- porozmawiaj z nimi. NIE! Oni są oni niż każdy rodzić, łatwo mówić, ale naprawdę nie da się wytłumaczyć, to ten typ, który uważa, że ma rację. Rodzicie często piją, chociaż nie są uzależnieni- wtedy natomiast zaczyna się kłótnia pomiędzy nimi, mną. Było kilka razy tak, że ojciec chciał pobić matkę, albo brata (biegł z młotko-nożem [?] w jego stronę i nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdybym go nie szarpnęła.
    Z dalszą rodziną nie utrzymuje kontaktu żadnego.
    W moim życiu są tak na prawdę 2 osoby, na którę moge liczyć (nie zawsze)- koleżanki. W szkole mam znajomych, z którymi nic mnie nie łączy.
    Mam wiele innych problemów- m.in. zawody miłosne- podobało mi się już kilka chłopaków, którzy nawet nie wiedzą o moim istnieniu- to przyżyję jeszcze. Ale reszta?
    Niech każdy postawi się chociaż w kawałku mojego życia i znajdzie jego sens? Jest jakiś? No właśnie...
    Wiem, że mam dla kogo niby żyć, itd. że jakbym popełniła samobójstwo, to by płakali, przeżywali itd. ale to by minęło- żal byłby tylko przez max. rok, a dalej byłyby tylko wspomnienia i pewnie myśli "mogłam/łem być inny dla niej" i nagle wszyscy by mnie pokochali- taka prawda- tak wszyscy mają mnie w dupie, a po śmierci byłby żal i smutek...mnie to jakoś nie rusza.
    Każda noc jest zalana łzami, nie raz już myślałam w bólu o samobójstwie, ale boję się śmierci. Chciałam też uciec po prostu z domu i zdać się na los, może zabiłby mnie ktoś i ułatwić koniec męki.
    Grzechem przecież nie jest samobójstwo, ale życie z przymusu...rozumiem, gdybym jeszcze miała dla kogo żyć- ale nie mam! Rodzina się odwróciła, znajomi często zawodzą nikogo innego nie mam. Pewnie mnie ktoś kogo, na pewno... ale czy można mówić o odwzajewmnionej miłości, jesli tak mnie krzywdzą? Ja nie czuję miłości do nikogo...wiem co mówię. Jak byłam mała, to miałam zrujnowane dzieciństwo. Rodzicie mnie bili, wyzywali itd. Teraz jest jeszcze gorzej. To co ja mam myśleć o przyszłości? Że założę rodzinę? Zdobędę zawód, urodzę dzieci? Litości. Jestem tak wychowana przez tą patologoczną rodzinę, że nic mi w życiu już nie wyjdzie. Nie próbujcie mnie namawiać. Tylko proszę o pomoc- Czy jst sens życia? Czy po śmierci będzie mi lepiej- bo po co ku**a mam żyć z takim życiorysem- to zmieniło moje całe 15-letnie życie (bo tyle mam). Mój kolega się zabił, rozwiązał w ten sposób problemy- może czas na mnie?

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127