Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Samobójstwo

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 05-29-2013, 22:35
    Nie zarejestrowany
    Ja mam sposób na myśli samobójcze taki, że myślę sobie, że zamiast się zabić, to mogę np wyczyścić całą kartę kredytową, wziąć pożyczkę, spakować walizkę, zostawić komórkę w domu, rzucić to wszystko i pojechać w podróż życia, bo i tak nie mam nic do stracenia. Lepsze to, niż umrzeć.
    Po chwili myślę, że i tak nie zostawiłabym rodziny/przyjaciół/miłości, itd.
    Więc myślę sobie, że i tak nic z tego i jest mi znowu smutno. I nie chce mi się żyć. Ale nie zabiję się, bo lepiej wyczyścić całą kartę kredytową, wziąć pożyczkę... i tak w okółko.
    Może i sposób marny, ale żeby nie wizja przygody życia, to może już dawno by mnie tu nie było.

    Może to nie jest żaden konkret. Nie znam odpowiedzi, co trzeba z tym zrobić, bo jakbym znała, to też bym nie miała tego problemu. Ale zawsze, gdzieś tam w środku, tli się mała iskierka NADZIEI, to może następny dzień nada sens istnieniu.
  • 05-23-2013, 16:28
    PsychologBMW
    Witam Pana,

    Po tym, co przeczytałam, domyślam się, że nie jest Panu łatwo w obecnej sytuacji. I jeśli już nawet próbował Pan spotkań z psychologiem, a ich subiektywna ocena nie jest pomyślna, może proszę poszukać kogoś z polecenia, profesjonalnego psychoterapeutę, który pomoże przetrwać ten najgorszy czas i na nowo nauczy Pana wpływania na własne życie. Psychoterapia jest procesem i zapewne kilka czy kilkanaście spotkań nie sprawi nagle, że Pana życie diametralnie się zmieni. Myślę, że warto jednak spróbować, bo jeśli Pan tu pisze, to rozumiem, że chciałby Pan sobie dać szansę.

    Pozdrawiam,
    Barbara Michno-Wiecheć
    psycholog psychoterapeuta
  • 05-10-2013, 21:25
    razdwatrzy
    Wiesz co, dostałeś szansę, nie marnuj jej. Ludzie umierają przez przez wypadki i przez choroby. Nie możesz się poddać, z każdej sytuacji jest wyjście, a tym wyjściem nie jest samobójstwo. Walcz, zmień otoczenie, poznaj nowych ludzi i daj się im poznać jako prawdziwy Ty, nie jako oblicze alkoholika. Myślę, że kiedy poznasz nowe osoby, które Cie zaakceptują będziesz miał prawdziwą motywację do życia. Pamiętaj, że popełniając samobójstwo nie zadajesz bólu sobie, tylko swoim bliskim. Będę trzymał za Ciebie kciuki, dasz radę.
  • 05-09-2013, 21:54
    Nie zarejestrowany

    Samobójstwo

    Długo zastanawiałem się czy napisać. Boję się rozczarowania, ale to chyba jedna z moich ostatnich desek ratunku.U psychiatry byłem 6 lat temu i się zawiodłem. Ale od początku. Mam 38 lat, moje problemy zaczęły się ok 20 lat temu, z dnia na dzień jest coraz gorzej. Żle wspominam edukację w szkole średniej, byłem odrzucany za mój skromny styl życia i nieśmiałość, byłem samotnikiem. Na I roku studiów pojawiła się nerwica i strach przed tłumem. Nie mogłem stanąć przed adudytorium i wygłosić paru słów, opanowywał mnie lęk, pociły mi się dłonie, trzęsłem się. Opuszcałem wykłady i ćwiczenia. Studiów nie skończyłem. Później była praca, nie była ciężka, przy komputerze. Na poczatku było fajnie ale w miarę upływu czasu nadciągał ciągły stres, duża odpowiedzialność finansowa wpędziła mnie w te same kłopoty. Po krótce nie dawałem rady, wysiadałem psychicznie. Zaczęłem pić i to dużo. Wlewałem dziennie po pracy 0,7 l wódki, a rano leczyłem się relenium. Doszedłem do wniosku ze nie tędy droga, pojawiły sie problemy alkoholowe w pracy. Trafiłem na detoks,a później na terapię.Po dwóch miesiącach abstynencji nie poczułem się wcale lepiej. Strach przed ludźmi , pojawiły się myśli samobójcze. Udałem się do psychiatry, przepisał mi Cital i Relanium.Leki nie pomogły. Wizyty u psychologa, rozmowy nie trfiały do mnie. Może życie to koszmarna praca, praktycznie z nikim nie rozmawiam, powrót do domu i sen. Jeszcze około roku temu najpiękniejszą frazą mojego życia był właśnie sen. Lekarz rodzinny zapisal mi Lorafen, brałem jedną tabletkę i zasypiałem, to były najpiękniejsze moje chwile. Nie mam żadnych przyjaciów, kolegów, koleżanek anie z pracy ani poza nią. Wizja alkoholika ich zniechęciła. Wszystko zaczęło się zmieniać na gorsze ok 8 m-cy temu. Pojawiły się koszmary nocne. Budziłem się co godzinę spocony i bólem głowy. Wstawałem do pracy oszołomiony. Każde wyjscie do pracy do dla mnie koszmar, trzęsę się wstając rano, nie potrafię się odnaleźć. Gubię mysli, zapominam wielu rzeczy. Życie dla którego jedyną przyjemnością był sen przestał istnieć. Chciałem się zabić. Wiedziałe że wypicie dużej ilości alkoholu może mnie zabić, niestety uratowano mnie. Za jakiś czas zachorowałem na zapalenie oskrzeli. Przepisanego antybiotyku nie brałem przez cztery dni, mój stan tak się pogorszył, że w nocy nie mogłem oddychać. Gdy zmierzyłem ciśnienie krwi 130/200 usiadłem na fotelu i czekałem na zgon. Nagle pękłem i wziełem dwie tabletki, doszedłem do siebie. Tak dalej żyć nie mogę, to nie jest życie. Już nie chodzi o to ze nie jestem nikomu potrzebny, ale nie jestem potrzebny sam dla siebie. Mieszkam ze schorowaną mamą, i z siostrą z którą nie utrzumuję kontaktu.Mój świat już dawno się zawalił, ale może jeszcze jakąś cegiełkę można postawić. Na dzień dzisiejszy jestem wrakiem człowieka. Mam nadzieję, że jest dla mnie jakaś nadzieja.

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317