Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Co mam zrobic?

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 12-03-2012, 08:24
    karolcia2626
    Noj syn ma 10 lat a my poznalismy sie przez wspolnego znajomego. Najpierw bylismy zwyklymi znajomymi, chodz od poczatku kazdy widział , ze cos miedzy Nami iskrzy. W sumie to szybko ze soba zamieszkalismy, po kilku miesiacach znajomosci( ok 5). Ja szukalam akurat nowego mieszkania a On chcial zamieszkac na nim ze mna. Bylismy juz w sobie zakochani , dlatego nie mialam nic przeciwko. Tylko patrzac na to teraz chyba podjelismy te wiadomosc moze zbyt szybko , bo chyba nie zdarzylismy sie jeszcze dobrze poznac
  • 12-03-2012, 08:21
    karolcia2626
    Jak patrze z perspektywy czasu to rzeczywiscie tak było zawsze..moze oprocz tego , ze nie spedzalismy tak jak teraz dnia bez siebie , zawsze mielismy czas dla siebie. Jakies wakacje czy po prostu wyjscie do restauracji. Co do Jego rodzicow , to tak było zawsze , zawsze mialam wrazenie , ze jestem gdzies daleko za nimi. Dostałam dzis wiadomość od Niego(sms), ze nigdzie mnie nie pusci , bo zbyt bardzo mnie kocha. I o co w tym wszystkim chodzi?
  • 12-02-2012, 22:12
    profesorpitupitu
    Tak jest od zawsze ?? Zważ na drugie pytanie w poprzednim poście.
    Długo się znacie(trzy i pół roku razem) ? W jakich okolicznościach się poznaliście? Ile lat ma twój syn? Piszesz
    Jeszcze poł roku temu myslalam , ze bedziemy szczesliwymi rodzicami i wspolnie wychowamy dziecko , ktore tak bardzo chcielismy
    Przed tym okresem czasu było idealnie?
    Zadaje tyle pytań, dlatego żeby jak najlepiej zrozumieć waszą sytuację
  • 12-02-2012, 21:28
    karolcia2626
    Tak , mial obojga rodzicow, ma d tej pory. Co do rodzicow to tez bym mogla o tym cos napisac. On zachowuje sie jakby nadal bym małym dzieckiem , rozumiem , ze ich kocha ale zachowuje sie tak jakby z nimi cały czas mieszkał. Bardziej interesuje sie sprawami Jego rodziny niz naszej. Głupi przyklad ale angazuje sie we wszytkie ich sprawy . Czuje sie tak jakbym była gdzies daleko , daleko za nimi, Oni zawsze bede i byli na pierwszym miejscu. Wystarcza jak poprosza Go o cos raz i wystarczy , ja musze powtarzac kilka dni
  • 12-02-2012, 21:11
    karolcia2626
    Tak , mial obojga rodzicow, ma d tej pory. Co do rodzicow to tez bym mogla o tym cos napisac. On zachowuje sie jakby nadal bym małym dzieckiem , rozumiem , ze ich kocha ale zachowuje sie tak jakby z nimi cały czas mieszkał. Bardziej interesuje sie sprawami Jego rodziny niz naszej. Głupi przyklad ale angazuje sie we wszytkie ich sprawy . Czuje sie tak jakbym była gdzies daleko , daleko za nimi, Oni zawsze bede i byli na pierwszym miejscu. Wystarcza jak poprosza Go o cos raz i wystarczy , ja musze powtarzac kilka dni
  • 12-02-2012, 20:53
    profesorpitupitu
    Czy Twój partner miał w dzieciństwie obojga rodziców ? Może On zamartwia się nie nad ich wychowaniem tylko środkami ??
  • 12-02-2012, 20:26
    karolcia2626
    Rozumiem , ze moze miec jakis lek , obawe przed wychowaniem nie swojego dziecka, lecz przeciez za 4 miesiace urodzi sie Jego dziecko , te ktore tak bardzo pragna. Znajomi opowidaja mi jak On sie cieszy , ze zostanie ojcem ale dlaczego ja tego nie widze?Co do tego iż podjął juz decyzje o rozstaniu a nie wie jak mi to powiedziec to juz kilka razy chcielismy od siebie odejsc lecz za kazdym razem oby dwoje wiedzielismy , ze sie kochamy i ciezko byloby bez siebie zyc. Mamy bardzo podobne charaktery i zarowno mnie jak i Jemu bardzo cieszko jest przyznac sie do bledu, ale czy On naprawde nie widzi, ze zamiast byc poza domem powinien byc z nami? Przeciez to normalne spedzac czas z rodzina. Czy ja od Niego zbyt duzo wymagam? Czasami mysle , ze bym powinna wyluzowac, byc moze byc bardziej jego kumpela ktorej moze wszystko powiedziec ale nie potrafie. Moze to tez ze mna jest cos nie tak i za bardzo sobie wkrecam ten idealny swiat rodzinny? Terapia rodzinna ...moze to i jedyne wyjscie z tej sytuacji ale czy my potrafimy zdobyc sie na odwage i na nia pojsc. Czy ja bede umiala zwierzyć się obcej osobie ze swoich problemow ale skoro to jedyne wyjsc moze warto nad tym pomyslec
  • 12-02-2012, 19:03
    profesorpitupitu
    Już po kilku pierwszych zdaniach widać, że jesteś inteligentną kobietą- sam fakt, chcesz dowiedzieć się jak to wszystko wygląda z perspektywy innych ludzi. Nie mylę się ? Otóż, moje doświadczenie z związkami może nie jest największe, lecz widzę twoją sytuację w następujący sposób: Twój partner, jest w okresie wypalania się- to bardzo trudny okres dla faceta, zarówno jak i dla kobiety. Skupmy się teraz na nim. Jak napisałaś, przez dłuższy czas często nie macie czasu by wyjść razem na spacer, czy nawet poważnie porozmawiać. Widocznie Twój partner, (może) się lękać dalszego życia z kobietą którą kocha i jej synem- też wahałbym się wychowywać nie swojego syna, to już nie ta sama miłość co do swojego dziecka. W takiej sytuacji, trzeba pokierować emocjami takiej osoby, na odpowiedni tor. Pokazać mu, że takie życie ma sens I również może być Piękne.
    Istnieje możliwość w której podjął decyzję, że dalszy związek nie ma sensu, niestety nie wie jak Ci to oznajmić.
    Cytat Napisal karolcia2626 Zobacz post
    Dzis doszło znowu do kłotni , uznałam , ze sie wyprowadze gdy tylko znajde nowe mieszkanie . Stwiedził, iz jesli podjelam taka decyzje to nie ma sensu sie meczyc.
    Jeśli chodzi o Ciebie Karolino, cóż powinnaś myśleć o dobru dla swoich dzieci. Rozumiem, że to trudna decyzja, lecz jeśli patrząc na to z dalszego, niezmiennego rozwoju zdarzeń – sądzisz, że będzie lepiej? Że twój partner, “wróci na ziemie” ?
    Awantury, stres, szarpanie sobie nerwów, wpływ takiej atmosfery wpływa koszmarnie na młodego człowieka. Istnieje próba dzięki której dowiecie się czy jest między wami iskra która ponownie rozpali ognisko domowe. Terapia małżeńska (jeśli nie jesteście małżeństwem, to I tak nie powinno być problemu by na nią iść) ??
  • 12-02-2012, 17:55
    karolcia2626

    Co mam zrobic?

    Witam , od 3,5 lat jestem w zwiazku z mezczyzna ktorego bardzo kocham . Myśle , ze On kocha mnie rownie mocno , lecz nie umiemy ze soba zyc , nie umiemy sie dogadac. Jeszcze poł roku temu myslalam , ze bedziemy szczesliwymi rodzicami i wspolnie wychowamy dziecko , ktore tak bardzo chcielismy. Dzis, jestem w piatym miesiacu ciazy i czuje sie jak....jakbym była sama na tym swiecie. Gdyby nie moj syn z poprzedniego zwiazku nie wiem co byloby dalej ze mna, czasami mysle , ze tylko dla niego zyje. Mój partner ma swoj swiat , wiecznie gdzies poza domem , ciagle musi cos załatwic , gdzie pojechac. Nawet nie mamy weekendow dla siebie. Wszystko obowiazki domowe spadaja na mnie a tez pracuje zawodowo i chcialabym czasami wrocic z pracy i po prostu nic nie robic. On tego nie rozumie, nie rozumie , że potrzeba mi chyba wiekszego zainteresowania niz przed ciaza. Przez te 5 miesiecy ani razu nie porozmawialismy o tym jak bedzie wygladało jak juz narodzi sie dziecko , jakie damy mu imie , czy kiedy wybierzemy sie na zakupy dla Ciebie. On twierdzi , ze mamy jeszcze czas. 2 tyg temu po kolejnej ostrej kłotni rozmawialismy, powiedzialam iz nie chce aby non stop był poza domem , aby załatwiał nie swoje sprawy( bo czesto zalatwia sprawy za swojego ojca , to za brata , bo brat starszy ale nie moze sam gdzies pojechac) , ja rozumie pomoc komus ale przeciez nie cały czas! I to sa jeszcze takie smieszne sprawy , typu jechac z bratem po pieniadze, ktore ktos ma mu oddac, albo zajac sie firma ktora otwiera ojciec ,, nie ON! I tak non stop w kółko...nawet w niedziele od samego rana telefony). Powiedzialam , ze chce aby zaczal spedzac czas z nami , zebysmy czasami gdzies wspolnie wyszli. Stwierdził, że od nastepnego dnia wszystko sie zmieni , ze bedziemy jak normalna rodzina , ze bedzie wracał z pracy i spedzał czas w domu. Dobrze było przez dwa dni , po czym stwierdził, ze znow musi a ja niczego nie rozumiem. Dzis doszło znowu do kłotni , uznałam , ze sie wyprowadze gdy tylko znajde nowe mieszkanie . Stwiedził, iz jesli podjelam taka decyzje to nie ma sensu sie meczyc. Wiem , ze rozstawalismy sie juz tyle razy...zawsze jednak wracalismy do siebie bo sie kochamy , ale teraz z dnia na dzien jest coraz gorzej , klotnie sa juz na etapie dziennym. Co mam zrobic??? Mam naprawde odejsc chodz wiem , ze nie bedzie mi łatwo samej z dwojka dzieci i bez niego czy moze łudzić sie kolejne miesiace , że bedzie w końcu lepiej??? Prosze o pomoc, bo sama juz nie wiem co mam dalej robić

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317