Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Za wysoka samoocena? Za wielkie ego? Tak, to możliwe.

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 09-07-2012, 23:22
    Nie zarejestrowany

    hola hola

    Rzeczywiście dostaniesz radę na tacy tylko nie zjedz całej od razu...najpierw przeczytaj,zastanów się.....a potem wprowadź w życie....Wiesz co?Znajdź osobę smutną,samotną jakąś taką ...nijaką...i jakoś jej spraw radość anonimowo i bez ....jak to się mówi ?panie najmądrzejszy.......bez....kompromisowo?Nie przyznawaj się że to ty bo nikt nie uwierzy hehe i obserwuj radość tej osoby...i potem powiedz do siebie samego.....klawy ze mnie gość....
  • 08-29-2012, 19:01
    Nie zarejestrowany

    Za wysoka samoocena? Za wielkie ego? Tak, to możliwe.

    Witam,

    Jestem Szymon. Postaram się przedstawić sprawę jasno i przejrzyście.

    Szukam pomocy w zakresie "Niech ktoś podejdzie i walnie mnie w twarz.". Nie mam problemów ze szkołą, wręcz przeciwnie. Chodzę na zajęcia pozalekcyjne, które mi odpowiadają. Mam kochających rodziców. Spotykam się ze znajomymi, nie grupą prymusów i lizusów, a metalowcami, którzy powiedziałbym inteligencją mi nie dorównują. I tutaj zaczyna się mój problem. Uważam się za najważniejszego na świecie. Mam za wysoką samoocenę. Nikt oprócz mnie nie ma racji i z nikim się nigdy nie zgadzam. Nie mogę dopuścić do siebie świadomości, że ktoś inny może mieć rację. Mam za wysokie ambicje. Chcę osiągnąć rzeczy, które racjonalnie nie są możliwe. Przez moje ambicje cierpię ja i wiele osób wokoło. Dziś właśnie pokłóciłem się z dziewczyną, którą kocham, z wzajemnością. Dokładnie o to się pokłóciliśmy. Że stwarzam sobie problemy tam gdzie ich nie ma, że nie potrafię z nikim rozmawiać chociażby o pogodzie, bo i tak będę stawiał na swoim i nie dotrze do mnie wiadomość, że ktoś inny może mieć rację. Dlatego mam problemy także z kontaktami między ludzkimi, ale to nie w tym dziale. I teraz bardzo ważna rzecz. Cokolwiek mi tutaj poradzicie, to i tak przewiduję, że nie posłucham Was, bo stwierdzę, że to ja mam rację i blablabla. Takie gdakanie i spieranie się z osłem.

    Jak się zmienić? Co mam zrobić, aby nie utracić tego towarzystwa i przede wszystkim ukochanej. Idę z nią pod koniec września na połowinki, wiem że do tego czasu się nie zmienię, ale chcę chociaż pokazać, że umiem zachować się tak, aby swoim egoizmem, sarkazmem, cynizmem i chamstwem nie ranić innych, a przede wszystkim jej. Nikt mi do dziś nie miał nigdy odwagi powiedzieć, że zachowuję się jak skończony idiota i że to nie wokół mnie świat się kręci. Dlatego napisałem na górze "Niech ktoś podejdzie i walnie mnie w twarz." bo potrzebuję takiego kopa, żeby wreszcie zrozumieć, że muszę trochę przystopować. Im więcej osób się do tego przyzwyczaja i nie zwraca na to uwagi, tym bardziej czuję się tu królem.

    Więc ponawiam pytanie, co robić, aby zmienić się na tyle, żeby potrafić okazywać skruchę, współczucie, wstyd i tym podobne uczucia? Do tej pory w 90% czułem się dumny z siebie, choć czucie dumy, w momencie, kiedy Twoja dziewczyna jest zdenerwowana jak nie wiem co mówi Ci, że jesteś chamem, egoistą i skukinsynem, jakich mało. Niektórzy powiedzą, że to dobrze, że nie użalam się nad swoim życiem, ale to jest za to przesada w drugą stronę. Mam za wiele swobody, za wiele oczekiwań, za wielką kontrolę nad swoim życiem, za wielki wpływ na życie innych, za wielkie ego i nazbyt przerośniętą samoocenę.

    Z góry dziękuję za wszelką pomoc.

    Szymon

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37