Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Osłabienie, zmniejszenie wydolności fizycznej,zawroty głowy,ciemne plamy przed oczami

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 11-08-2016, 18:17
    Nie zarejestrowany

    Pytanie do Kyrie chlopaka ktory zapoczatkowal ten post

    Czytam twoj post i dokladnie mam takie same objawy.

    Juz jestem po wstepnych badaniach krwi oraz po rezonansie glowy. Wszystkie badania prawidlowe.
    U mnie podobnie tez po wysilku wszystko zaczyna sie objawiac zupelnie jak u ciebie a dodatkowo wystepuje pieczenie oczu i zaburzenia widzenia.
    Jak narazie nie biore zadnych lekow tylko odpoczywam w domu. Czasem jakies spacery i zakupy. Lekarz zalecil powrot do pracy przy zredukowanych obowiazkach i godzinach pracy.

    Jak pototczyly sie twoje dalsze losy? Napisz czy wyzdrowiales? Czy w koncu postawiono wlasciwa diagnoze?
    Jak jestem przerazony bezradnoscia medycyny.

    Leszek
  • 12-02-2015, 12:08
    Fabianx
    Nie jestem zwolennikiem ani leków, ani suplementów, ani nawet ziółek... wolę wszytsko brać na rozum i wygrać ze stanami depresyjnymi czy lękowymi psychicznie. W dodatku można się zawsze wspómóc harmonizatorami, które super nastrój poprawiają i wzmacniają człowieka, mój, tzn. bio info 6 pomaga i to szalenie. Także najważniejsze to nastawienie i głowa do gory!
  • 04-23-2012, 00:33
    mumisz
    Och, panikarstwo to nie atak lęku. Tust me. Ucisk w szyi, uczucie duszności etc, to wszystko może być nerwicowe.
  • 04-22-2012, 22:24
    Kyrie
    Generalnie nie uważam się za panikarza, wręcz przeciwnie, wydaje mi się że mam dość dużą odporność na stres. Zalecono mi jeszcze USG tarczycy, tym bardziej że często czuję jakby ucisk w szyi na wysokości krtani. Jeżeli to też wyjdzie prawidłowo (a znając życie tak będzie) to z pokorą stwierdzę, że to nerwica. Sporo o tym poczytałem i objawy ludzi którzy ją mają są prawie identyczne jak moje. To aż niewiarygodne że psychika może tak rzucić się na organizm.
  • 04-22-2012, 19:49
    mumisz
    Tak. Dokładnie to samo, co piszesz. U mnie to nie był spadek kondycji, tylko silnie lękowa reakcja na wysiłek fizyczny(między innymi, ale skoro już o tym rozmawiamy). Jak sobie poczytasz posty ludzi z zaburzeniami lękowymi, to zobaczysz, że taki porządny atak paniki, gdzie objawami będą właśnie akcje z sercem(typowy objaw, wali jak szalone), pocenie się, wrażenie "bycia na granicy utraty przytomność" itd potrafi solidnie wykończyć i wyłączyć na dzień, czy dwa. A one(ataki lęku) pojawiają się w związku z wieloma rzeczami, w tym- wysiłkiem. Wiele osób psychikę lekceważy, a wiesz, w silnej depresji możesz nie mieć nawet siły wstać z łóżka, i to będzie tylko psychiczna kwestia.

    Tylko, jak mówię, żeby postawić taką diagnozę, musisz mieć inne przyczyny wykluczone.
  • 04-22-2012, 19:39
    Kyrie
    Dzięki za odpowiedź. Podobno torbielą mam się w ogóle nie przejmować, cytuję lekarza: "torbiel pajęczynówki to coś jak pieprzyk, pojawia się i w ogóle nie szkodzi. Po prostu jest". Więc nie zawracam sobie tym głowy, tym bardziej, że nawet gdyby uciskała płat skroniowy nie dawałaby takich objawów. Tak jak napisałem, leki psychotropowe mi pomagają, psychicznie i mentalnie czuje się coraz lepiej, chciałbym też wrócić do sportu, poruszać się trochę. Jednak zawsze jak podejmuje jakiś wysiłek, po chwili czuję jakbym miał zaraz zemdleć a moje serce pęknąć. Całe szczęście nigdy nie straciłem przytomności. Do końca dnia czuję się wykończony a często to trwa przez następny dzień lub dwa. Chyba niemożliwe że to kwestia psychiki? Wydaje mi się, że ten element już naprawiłem.
    Czy kiedy Ty zmagałeś się z czymś takim, też odczuwałeś krytyczny spadek kondycji?
    Pozdrawiam wzajemnie
  • 04-22-2012, 00:19
    mumisz
    Odpowiem Ci z doświadczenia. Wszystkie objawy, które wymieniasz mogą być spowodowane zaburzeniami nerwicowymi, czy depresyjnymi. Jak chodzi o osłabienie, reakcje na wysiłek fizyczny(serce, mroczki, słabość, wyczerpanie po, etc), chorobliwą sennośc w ciągu dnia, to miałem bardzo podobne objawy do Ciebie. W ramach pocieszenia- daje się z tego wyjść, terapia(tylko behavioralno-poznawcza!) plus leki potrafią zdziałać cuda. Nie bać się, iśc, państwowo też można trafić dobrze.

    Jednak, zanim postawisz diagnozę jak wyżej, musisz mieć 100% pewność, że nie kryją się za tym zaburzenia stricte fizyczne. Tutaj sam niewiele pomogę, niech inni, bardziej kompetentni ode mnie się wypowiedzą, co jeszcze powinno się zbadać. Primo- skonsultować z innym lekarzem tę torbiel. I badać się dalej. I z każdym kolejnym pozytywnym wynikiem(tj. w normie) przekonywać się do tego, że to jednak na tle psychicznym.

    BTW: powiedz mi, ani razu się nic nie stało? Miałes wrażenie, że zemdlejesz, padniesz, itd. ale nigdy do czegos takiego nie doszło?

    Życzę zdrowia.
  • 04-21-2012, 22:49
    Kyrie

    Osłabienie, zmniejszenie wydolności fizycznej,zawroty głowy,ciemne plamy przed oczami

    Witam. Od dluzszego czasu probuje dowiedziec sie co jest przyczyna mojego stanu zdrowia, bezskutecznie. Jestem studentem, mam 22 lata, nie pale papierosow, alkohol sporadycznie. Warunki fizyczne wydają się być dobre - 190cm, 88 kg. Od trzeciej klasy liceum począwszy, zacząłem odczuwać okropne zmęczenia w ciągu dnia, ociężałość, zachwiania równowagi i wręcz niedającą się opanować chęć do spania. Z biegiem czasu objawy się nasilały, po roku doszło do tego, że dzień bez co najmniej jednej lub dwóch drzemek był dla mnie niemożliwością. W okresie między drzemkami czułem się jak wrak człowieka. Zawroty głowy, uczucie depersonalizacji, coś jakby sen na jawie, ogromne zmęczenie uniemożliwiało mi normalne funkcjonowanie. W nocy i w trakcie drzemek w ciągu dnia, miewałem często tzw. paraliże przysenne, które początkowo mnie przerażały lecz już zdążyłem się do nich przyzwyczaić. Do tego czułem, że zmieniam się "w środku". Stałem się osłupiały, z trudem zbierałem myśli i wysławiałem się, zaczynałem się jąkać. Wykonałem badania krwi, moczu. Morfologia - wszystko w normie. Cukier bardzo dobry, hormony tarczycy (TSH) - prawidłowo. Do tego dwa razy EKG - za każdym razem OK. Dostałem skierowanie do neurologa. Ten zlecił mi rezonans. Wyszło, że mam torbiel pajęczynówki wielkości 2 cm w przednim lewym płacie skroniowym. Skierowanie do neurochirurga. Okazało się że torbiel mam od urodzenia, jest zupełnie niegroźna, nie uciska tkanek, nie ma prawa dawać żadnych objawów. Z powrotem neurolog. Tym razem dostałem skierowanie na EEG z podejrzeniem padaczki skroniowej. Oczywiście wynik prawidłowy. Mimo to neurolog przepisał mi Depakine i wysnuł hipotezę, że to zespół nerwicowo-depresyjny i zalecił wizyte u psychiatry. Nie mając nic do stracenia tak zrobiłem. Początkowo leki w żaden sposób nie pomagały, lecz następne, które przepisał mi psychiatra zaczynały przynosić efekty. A możliwe że to za sprawą Depakiny, nie wiem. W każdym razie ospałość zdawała stopniowo się zmniejszać, z 12 godzin spania doszedłem do 8, jąkanie ustąpiło, paraliże miewam teraz o wiele rzadziej. Wywnioskowałem, że na moje samopoczucie nałożyły się objawy zarówno psychiatryczne (które całe szczęście ustępują) jak i fizyczne. Te drugie występują nadal. Zawroty głowy, fruwające ciemne plamki przed oczami, często szum w uszach i co najgorsze - krytyczny wręcz spadek kondycji. Jeszcze 2 lata temu mogłem godzinami biegać po boisku, teraz po 5 minutach biegu jestem skrajnie wyczerpany. Próbuje uprawiać sport ale nie mam fizycznej możliwości. Przeraził mnie wczorajszy dzień, kiedy pierwszy raz tej wiosny poszedłem grać w piłkę. Po 15-20 minutach poczułem łomotanie serca, biło tak szybko i mocno jakby zaraz miało pęknąć. Przed oczami pojawiła się czarno-biała mozaika, którą widziałem jeszcze kilka godzin. Nie mogłem ustać na nogach, mięśnie były jakby zwiotczałe. Musiałem pochylić głowę by nie zemdleć, lecz za każdym razem gdy próbowałem ją unieść czułem okropną słabość. Efekty wczorajszego "wyczynu" odczuwam nadal. Czuję się wyczerpany, jak po ekstremalnym wysiłku fizycznym. A to przecież niecałe pół godziny ruchu. Jeszcze niedawno mogłem przebiec kilka kilometrów i czułem się dobrze. To raczej niemożliwe, że kondycja w ciągu kilkunastu miesięcy tak zmalała sama z siebie. Stąd moja desperacja by szukać pomocy gdzie indziej niż w przychodniach, bo straciłem nadzieję że ją tam znajdę. Czuje się bezradny, boję się że będzie jeszcze gorzej i niedługo będę miał problem z wejściem na czwarte piętro. Przepraszam za tak rozwlekłą wypowiedź i z góry serdecznie dziękuję za uporanie się z nią. Proszę o radę, co powinienem zrobić?

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317