Post a reply to the thread: Prosba
Kliknij tutaj, aby sie zalogowac
Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12
Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)
Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy
Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].
Jeżeli jest to Twoje marzenie i masz takie możliwości, to nie przerywaj studiów. Ucz się pilnie, zaliczaj wszystko, a po paru latach, jak już zostaniesz lekarzem, to Ci którzy teraz Ci to utrudniają nie będą już się liczyć - to będzie Twój zawód i Twoje życie. Ewentualna mściwość profesorów, jak to określiłeś, to jest coś, z czym możesz się spotkać na każdej uczelni, nie tylko na medycynie. Wrodzona wrażliwość to nie jest czynnik wykluczający Cię z możliwości ukończenia studiów. Moim zdaniem powinieneś walczyć. ps: ja też lubię Ennio Morricone
Prosba Mam prośbę do użytkowników portalu w sprawie doradzenia, pocieszenia, pogłaskania po głowie lub skrytykowania. Post piszę przy jednej z moich ulubionych piosenek - Ennio Morricone. Otóż mam 26 lat, miejscowości nie chcę ujawniać. Studiuje w ciężkich potach medycynę która była moim wielkim marzeniem, która idzie mi bardzo ciężko, dlatego że jestem bardzo wrażliwy i przejmuję się ludźmi wkoło i ogólnie wszystkim - potem słabo się skupiam, denerwuję i nie zaliczam. Jestem obecnie na 3 roku studiów. Wsumie poprawiałem pierwszy rok, potem miałem urlop dziekański z przyczyn losowych, drugi rok poszedł mi ładnie, potem był znowu urlop dziekański no i trzeci rok powtarzałem, z pczyczyn niekoniecznie ode mnie zależnych. I niestety pech to pech - nie zaliczyłem jednego przedmiotu na poprawkowym 3 roku, nie zaliczyłem ćwiczeń, nie zostałem dopuszczony do egzaminu i profesor nie zgodził się nawet na warunek ani na warunek z odrabianiem ćwiczeń i wpisaniem na wyższy rok. Teraz jestem na lodzie. Co robić dalej? Powtarzać rok? Walczyć czy poddać się? To moje marzenie ten kierunek i serce i gardło mi ściska powiem szczerze... Kiedy szedłem na studia medyczne pełen fascynacji i nadzieii na ludzi, wielki świat, zwłaszcza lekarzy i kadrę akademicką, po zderzeniu się z rzeczywistością niemalże skończyłem na prozacu. Ludzie są nieetyczni, chamscy, wredni, zazdrośni, zawistni, choć spotkałem też miłych i pomocnych, ale jestem bardzo rozczarowany wykładowcami !. Studenci często czekają aż potknie Ci się noga i ktoś inny, oni, wypłyną na dalsze wody. ale wszak czy o ludzi tutaj chodzi czy o marzenia i pasje? Szkoda że codzienność tak brutalnie dobija. W moim przypadku dochodzi jeszcze sprawa pieniędzy - których rodzice nie mają zbyt wiele a z pracą którą chcę podjąć jest bardzo trudno, tym bardziej że jestem praktycznie bez zawodu, po liceum. I SPRAWA NAJWAŻNIEJSZA - BOJĘ SIĘ ŻE RZECZONY PROFESOR MOŻE SIĘ NA MNIE MŚCIĆ, MOŻE SIĘ UWZIĄŁ, JEŻELI MA DO MNIE TAKIE PODEJŚCIE I NAWET Z WARUNKAMI ROBI PROBLEM - WPISANIE AWANSEM NA WYŻSZY 4 ROK STUDIÓW I MOŻLIWOŚĆ ZDAWANIA DANEGO PRZEDMIOTU Z GRUPĄ Z ROKU NIŻSZEGO W DRUGIM SEMESTRZE - , A W GABINECIE NIE CHCE PRZYJĄĆ TYLKO NA KORYTARZU I WOGÓLE TRAKTUJE CHAMSKO I PONIŻAJĄCO - WIĘC I TAK CZY SIAK MNIE NIE PRZEPUŚCI A NIE MAM MOŻLIWOŚCI Z NIEZALICZONYM PRZEDMIOTEM PRZENIEŚĆ SIĘ NA INNĄ UCZELNIĘ, WIĘC JESTEM Z KAŻDEJ STRONY ŚCIŚNIĘTY. ALE CHODZI MI NAJBARDZIEJ O MŚCIWOŚĆ PROFESORÓW - CO SĄDZICIE? Dziękuję za wszelkie komentarze, wirtualny Andrzej
Prosba
Zasady na forum