Post a reply to the thread: Sposób na "teściowa"
Kliknij tutaj, aby sie zalogowac
Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12
Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)
Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy
Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].
Ciekawy temat. Niby dwoje zalatanych ludzi, niby była "strata dzidziusia", ale chce to być dalej do przodu, tylko nie układa się po myśli autorki, albo jej "ukochanego, faceta". Nic chce mi się tego analizować, może by jakaś to zrobiła mediatorka-"facetka", do teściowej przemówiła wyglądem swoim i sukcesem, że racja powinna być po stronie autorki i jej wybranka. To powinna być ktoś bogata i wyglądająca na kobietę sukcesu i z duchem czasu, a przy tym na luzie o tym myślę, że biznes na poradniach dla przyszłych babć będzie robiony - mówił mediator Romek do posłanki Spłakanej miłością, na ławce, z tego co pamiętam z telewizji - takie sceny to tylko w Klanie z dr Koziełłem, o właśnie - niech idzie do jakiegoś kolekcjonera numizmatów na mediacje. Bez sensu?
Sposób na "teściowa" Witam. Poszukuję pomocy, porady, sposobu ma "Teściową". Postaram się w miarę szczegółowo opisać swój problem aby dostać odpowiednie wsparcie. Otóż od maja/czerwca 2015 roku jestem w związku ze świetnym facetem którego bardzo kocham, jak każda para mamy swoje wzloty i upadki, rozstajemy się na krótkie okresy i wciąż do siebie wracamy jak dwa magnesy. Od zawsze miał on bardzo dobry kontakt z matką o nikim z rodziny nie mówił tyle co o niej, codzienne telefony kilka razy dziennie, opowiadanie co jadł i co robił..z czasem zaczęłam myśleć że jest maminsynkiem, jednak sama pochodzę z rozbitej rodziny w której nie poznałam matczynej miłości dlatego nie czepialam się o to myśląc że może tak właśnie wyglądają normalne stosunki matki z dzieckiem. W listopadzie zeszłego roku mieliśmy zaplanowany wspólny długi weekend, mieszkaliśmy wówczas w sporej odległości od siebie, ja w Krakowie on w Warszawie i widywaliśmy się tylko weekendami dlatego cieszyłam się jak dziecko że spędzimy w końcu wspólnie cały upragniony tydzień, z początkiem listopada straciliśmy dzidziusia i bardzo potrzebowałam mieć go obok.. niestety po dwóch dniach "musiał" pojechać do rodzinnych Kielc aby odebrać brata z lotniska w Katowicach i odwieźć do domu, rozumiem to że ojciec zmęczony nie mógł tego zrobić ale każdy ma masę znajomych, są taksówki, busy itp. Jechać z nim nie mogłam bo zabrakło dla mnie miejsca więc zostałam smutna i wściekła w domu. Czekałam cały następny dzień na jego powrót pojawił się wieczorem kiedy moja złość sięgnęła zenitu i poprostu nie miałam ochoty już go widzieć, porozmawialiśmy a raczej powytykaliśmy sobie i pojechał z powrotem do Kielc. Wiedziałam że z dworca ma kilkanaście km do domu i że telefon mu padł dlatego mimo złości, w trosce o to czy będzie miał go kto odebrac wysłałam SMS do jego mamy z informacją że właśnie ode mnie wyszedł i jedzie do domu i żeby dała mi znać kiedy się pojawi. Niestety tamten SMS został moim gwoździem do trumny od tamtej pory jestem wrogiem nr 1, najgorszym złem chodzącym po tym świecie i na dźwięk mojego imienia mama reaguje napadami złości, skacze jej ciśnienie grozi zawał i wszystko co najgorsze. Święta spędziłam sama, nie liczyłam na to że zostawi on swoją rodzinę ale bardzo chciałam żeby pojawił się chociaż po wigili..niestety. Od tamtej pory nie istnieje, musimy spotykać się za jej plecami bo nie wolno mu o mnie wspominać. Sytuacja jest bardzo męcząca i domyślam się jak źle musi czuć się mój facet musząc ciągle okłamywać matkę, ciągle wybierać ja czy ona i ciągle słuchać żeby znalazł sobie jakąś kobietę bo od roku mama żyje w totalnej nieświadomości co do faktu że nadal jesteśmy razem. W marcu mój ukochany zmienił pracę i przeprowadził się do Krakowa, jednak ze względu na charakter tej pracy nadal widujemy się tylko w weekendy i to tylko te w które oczywiście nie musi jechać do mamy, mam własne mieszkanie i jestem w nim sama, było już kilkanaście terminów na jego przeprowadzkę niestety żaden do tego nie doprowadził a tylko wówczas mogłabym zacząć z nim normalne życie i mieć go dla siebie w tygodniu zwłaszcza teraz kiedy kilka dni temu zmarł jego tata i wszystkie jego obowiązki przejął na siebie mój facet. Od kilku miesięcy staram się zrobić coś aby odkupić swoją winę i pokazać swoje dobre strony jego mamie jednak odbijam się od ściany. Prezent jaki kupiłam jej na urodziny dojechał nie spodobał się więc mój facet nawet nie wspomniał że to ode mnie żeby mnie nie pogrążyć bardziej, wszelkie wydarzenia w jego rodzinie odbywają się beze mnie, na wesele musiał pojechać sam choć prosiłam się i liczyłam że to będzie jakas szansa na uzyskanie zgody na nasz związek, w ostarnim czasie kiedy mój mężczyzna najbardziej mnie potrzebował także nie mogłam go wesprzeć ze strachu że jego mama wyrzuci mnie jak śmiecia, na pogrzebie także nie byłam nie chcąc dokładać jej swoją osobą większego stresu i oczywiście odbiło się to na mnie bo mojemu facetowi było bardzo przykro, jednak choćbym chciała tam być to nawet nie wiem gdzie on mieszka. Tak, jestem z tym facetem tyle czasu a nigdy nie byłam w jego rodzinnym domu ani mieście, nigdy nie poznałam jego mamy i reszty rodziny bo przez ostatni rok jak pisałam musimy się ukrywać. Do tej pory nie miałam okazji spojrzeć w oczy jego matce i przeprosić za tamtego SMS bo ilekroć proszę aby mnie ze sobą zabrał to słyszę że mama ma słabe serce, ilekroć on próbuje jakoś zacząć temat i z nią o nas porozmawiać słyszy że ona nie chce mnie znać, nie chce mnie widzieć i że ma szukać sobie kobiety odpowiedniej dla niego. Naprawdę bardzo go kocham i strasznie boli mnie to że jest on stawiany w takiej sytuacji, że musi ciągle wybierać, ja nie chcę z ta kobieta walczyć o jego względy bo oczywiste jest że nie mam szans, chciałabym mieć jej przyzwolenie aby móc uczestniczyć w jego życiu, jechać czasem z nim jej pomóc, spędzać z nimi czas, żeby było poprostu normalnie. Obawiam się że teraz po śmierci jego taty będzie już tylko gorzej, wspólnie rozmawiamy o tym i szukamy argumentów aby ją jakoś przekonać do mnie, żeby zechciała mnie chociaż poznać. Jestem już w takiej desperacji że gotowa jestem zmienic się na tyle na ile to możliwe i udawać kogoś kim nie jestem tylko po to aby zechciala mnie chociaż poznać jednak obawiam się że problem nie jest we mnie i kim bym nie była to nic nie pomoże. Moja rodzina także na początku go nie akceptowała jednak mam dość silny charakter i nie daje soba manipulować dlatego pokazałam im przysłowiowy środkowy palec i powiedziałam że to moje życie, moje wybory i muszą je zaakceptować. Myślę że dla niego także jedynym sposobem żeby jego mama zarozumiała jaka robi nam krzywde jest to aby mój ukochany w końcu się postawił, pokazał że jest już dorosłym mężczyzną i sam decyduje o tym z kim chce być, że nie może poddawać się jej szantażowi i wykorzystywaniu stanu zdrowia aby wymuszała ona na nim swoje racje. Ze po takiej poważnej rozmowie dzień dwa albo i tydzien bez telefonów do niej da jej do myslenia i może zrozumie jaka wyrządza mu krzywdę bo wszelkie inne sposoby zawodzą. Ja wiem że on bardzo ją kocha i nie jest w stanie nawet pomyśleć o tym że mógłby nagle przestać o nią dbać, ja nie chcę go na zawsze od niej odcinać a chce w końcu zacząć prowadzić z nim normalne dorosłe życie w którym ona także będzie grała swoją rolę okropnej teściowej ..oboje mamy już swoje lata i nie po 20 jak mogłoby się wydawać po przeczytaniu całości moich "wypocin" ja mam 31 on 32 i jak widać bardzo potrzebujemy pomocy aby móc w końcu cieszyć się sobą w pełni i zacząć w końcu żyć normalnie.
Sposób na "teściowa"
Zasady na forum