Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Jak poczuć się jak nastolatek.. , nadopiekuńczość rodziców

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 11-14-2017, 22:16
    stalker8
    za długo przesiadujesz u dziewczyny wg mnie. Z koleżkami nigdzie nie zajedziesz. Koncerty to strata czasu. Studia, żeby mieć wiedzę eskpercką to więcej niż kilka tysięcy godzin - wg sugerowanej na tym forum książki dziesięć tysięcy. Zależy jakie chce się mieć znajomości - i niekiedy wiedza nie jest potrzebna, aby mieć wygodne życie, zależy co dla kogo ma wartość, dla większości nie ma na tyle aby być celem w sobie, a ma właśnie prestiż, którego nie uzyskuje się i tak bez papierka, tak to działa. Aktualnie nie masz w sobie pasji i chyba miał nie będziesz, skoro bardziej Ciebie interesuje wchodzenie w układy towarzyskie.
    Natomiast co ja robię aktualnie, żeby poczuć się choć trochę jak nastolatek, czego wtedy nie robiłem, czego mi brakowało. Chyba trochę już to mam - to wyjaśnienie sobie jakie moje miejsce, tak to podstawa, na której można od młodego budować - nie miałem podstaw. No i czasem tak jest, że nie można zbudować prawie nic - to też trzeba poznać wcześniej, faktycznie przez porównanie. W sumie wydaje mi się, że są do tego wystarczające środki bez szwendania się, albo: jak się nie boisz, to zwiedzaj ale nie koncerty, o - przypomniałem sobie: Dowiedz się jakie są możliwe miejsca, próbuj dowiedzieć się co tam się robi, albo kogo nie bałbyś się spotkać i wtedy możesz gdzieś iść - tego mi brakowało, ale uwaga - ludzie są teraz bardziej przyjaźni, mniej agresywni, ale z drugiej strony mają swoje mądrowatości, bez sensu z nimi dyskutować, przekonywać do swoich. Za kolegami, bo koledzy nie warto iść - jak nie wie się co ze sobą zrobić; ja myślałem: nie mam tego, tamtego, nie mogę za nimi iść, ale w końcu i tak polazłem. I tylko straciłem lata czasu. Jak sie nie ma nic, żeby ciebie chcieli to i tak na nic, nie każdy będzie ambasadorką zwiedzaczką i wtedy czeka życie wyrobnika, który musi się uczyć fachu. Też, teraz, wydaje mi się, że zbieractwo umiejętności (skills) już się przeżyło, takich nie biorą - kierowca, spawacz, drwal w lesie, kamieniarz, brukarz, murarz od wykończeniówki, co latają jak poparzeni pomocnicy, cieśla dachowy, kelner-studenckiego wieku, w żabce, albo Lidlu na kasie, do wyboru co los da. Albo czytaj lektury spolskiego, wymieniaj rzeki na mapie, licz prawdopodobieństwo i wzory chemiczne, teraz programuj w języku java, znaj budowę strunowców, czytaj też gazety z kiosku, ubieraj się stonowanie, dbaj o ruch fizjologiczny do młodego wieku, nie chce mi się nigdzie iść, więcej nie będzie, to jest teraz moja stopa ekonomiczna jest nieporównanie wyższa niż za dziecka, no i będzie się to dziać biedniej, nie chce mi się dbać, ani próbować, jak pisałem zapełniam czas i na razie możę to jest nawet znośnie tak. Jak lubisz książki to spróbuj poczytać, wypożycz coś, albo filmy - ostatnio oglądam na YouTube, albo - jednak słuchanie muzyki jakiej jeszcze nie słuchałem jak te ostatnio brzdęki na jaw harph, ale też klasycystycznej zwykłej granej, czasem wyluzowuje trochę; i do tego jak jest ilustracja właśnie krajobraz, świetne też parę tygodni temu filmy z gry symulator il2 szturmowik, spokojne krajobrazy, jesienna pora roku i słońce, chmurki, jak czytam to w kółko to samo, przepisuję też i wydaje mi się, że się trochę uczę, ale faktycznie kompletnie nic to nie wychodzi, bo nie mam pamięci; oglądam też trochę pornografię, ale nie mam sił, ani wspomnainego mi tu libido już w tym wieku, tak że chyba nad ranem jak jest spokój, ale to nie jest dobre, smuci; spacery są niezłe, ale mi się nie chce no i co mnie boli, stawy no tak; psa pogłaskać, przytulić trochę, herbatę ciepłą, albo jedzenie trochę staranniejsze sobie zrobić, no i pod kołdrę ciepłą spać otulić się, nieźle mi wyszedł ten wpis 21:58. Wieczory zawalam, bo nie czytam dp, a też lubię, zamiast tego jeszcze wchodzę na drugie forum gdzie siedzą młodzi ambitni, ale nie pasuję do nich i z tego smutku właśnie nie czytam tego co niby przydatne, ale niby do czego? No trochę do tego, że ciekawe i lubiłem, ale teraz czuję jakbym nie rozumiał tekstu, chyba bo mam tę chorobę i się boję ludzi z pracy i przykrych których spotykam; i to tak cały czas, synapsa napisał, że uzależnienie - no tak, i lęk, dlatego nawet czytanie nie idzie, ja wolę mieć spokój, nie iść nigdzie, ale w 2012/13 to miałem ile więcej zapału i czuję, że większe wtedy możliwości, nie przejmowałem się, że to mnie tak bardzo ogranicza na umyśle właśnie - nie wiedziałem tego, ale przecież miałem objawy, pamięć i sprawność; koniec tyle; to jest kompletnie bez sensu, jeszcze bym porobił jakiś czas te moje ostatnio rutynowe zajęcia, nie mam chęci nikogo oglądać, chodzić gdzieś, tak, no, moje życie nie idzie do przodu, jak jej, i dlatego; jakbym to czytał i powtarzał, to bym to zamknął sprawę za np. 1,5 roku, potem powtarzał do znudzenia - tak się nie da, to nic nie da, zapomina się, widzę przecież - a i ręce się jednak trochę plączą na dwóch układach klawiatury, nie da się w tym wieku, a jeszcze z chorobą, dalej nie chcę przyjąć że szydziła ze mnie, że mieli to przewidziane. Po prostu najlepiej nic nie robić, zostać w domu, nie mam - że czegoś nie zapracuję na pieniądze, nie wiem co się z nimi robi, co się kupuje, może jedzenie albo opłady, internet, buty, ubrania byle jakie ciepłe, dresy są najlepsze, albo drelichy, a kurtka to lekka jakaś, ale nie ma za bardzo i czapka. po co pracować? Lekarstwa bo boli ciągle to musi lekarz, ale on też nie chce, przejrzał mnie, ze nie chcę i też wie że to bez sensu; mógłbym wtedy sobie robić drzemki w ciągu dnia ile chcę; i jeszcze jakieś rutynowe zajęcia może koło domu sprzątać nawet, albo w mieszkaniu; coś bez celu; nie, w internecie jest mnóstwo rzeczy do czytania i to wystarczy i do oglądania, nic mi więcej nie trzeba, a nie szarpać się odpisywać na jakieś opinie młodych, że mam żal, jest późno, wczoraj się wcześniej położyłem i coś tam pospałem, tak że już też trzeba w tej chwili.
  • 11-14-2017, 00:04
    Unknown1337

    dodam jeszcze

    Dodam że często widzą tylko moje błędy , że się chamsko zachowuje że pyskuję że nie rozmawiam z nimi , ale jak mam być w porządku wobec nich skoro oni wobec mnie nie są i tak bardzo musze przez nich cierpieć , nie widzą swoich błędów , nie potrafią się do nich przyznać, mama widzi wszędzie wypadek i że mi się coś stanie i na pewno umrę , nawet nie wiedzie jakie to jest uciążliwe.. i ile wzdychań gdy chce gdzieś iść , z kim , gdzie , po co , o której wrócę , a dlaczego , do której będę , o której ma tata przyjechać , a jeśli bym się spóźnił ale w sumie nie mam jak.. , można powiedzieć oni decydują o mnie ;x
  • 11-13-2017, 23:52
    Unknown1337

    Jak poczuć się jak nastolatek.. , nadopiekuńczość rodziców

    Cześć , opisze wam problem który bardzo mi doskwiera i jest bardzo ale to bardzo uciążliwy , chodzi tu o nadopiekuńczość ze strony rodziców i dziadków.. Mieszkam z rodzicami i dziadkami w domu jednorodzinnym razem , gdy schodzę na dół np coś zjeść czy obejrzeć babcia od razu wylatuje z pokoju 'przypadkowo' i patrzy co robię , przykładowo gdy wchodzę do kuchni aby coś zrobić do jedzenia , siada przy stole z papierosem i się na mnie patrzy , nic się nie odzywa tylko się patrzy , tak jest za każdym razem , czuje się jakbym był obserwowany i potrzebuję kontroli nawet w domu..
    Ale teraz najlepsze, nadopiekuńczość rodziców.
    Zacznijmy od początku , mam ponad 17 lat , jestem z lipca a dokładnie 20 , w wakacje mój czas na dworze (mieszkam jakieś 3km od miasta) był do 21 czy 22 ? dokładnie do tej godziny do której było jasno bo po ciemku nie mogę chodzić , jeszcze nigdy przez 17 lat nie wracałem po ciemku , przez co po prostu panicznie boję się ciemności.. nawet nie wiedzie jakie to jest uciążliwe.. z imprez max 11 i do domu , oczywiście przywieziony przez tatę bo no na piechotę nie ma szans , ludzie od początku się dziwili czemu tak wcześnie wracam do domu , czemu tak rzadko wychodzę na dwór , czemu 21 i do domu no ale zawsze jakiś kit wciskał że musze to i to , nie raz znajomi się pytali czy jedziemy tu i tu ale ja zawsze wciskałem kit że musze coś zrobić czy się uczyć , w sumie w weekend koledzy z klasy czy jeżdżą do Kielc autami czy jeżdżą na jakieś zloty czy jeżdżą na dyskoteki a ja siędze w domu i się ucze.. i tak co każdy weekend , zawsze gdy chce poruszyć temat wychodzenia z domu i żeby poczuć się jak prawie pełnoletnia osoba zostaje zgaszony w postaci 'jak będziesz miał swoje dzieci to zobaczymy' dla mnie to żadne wytłumaczenie bo zgaduję że każdy rodzic się martwi o dziecko jak gdzieś idzie ale bez przesady... , porównują że kiedyś to było inaczej a teraz na każdym kroku mogą mnie pobić czy zabrać do samochodu i wywieść, niestety dla nich jeżeli moi znajomi wychodzą to po 6-8 osób czy nawet więcej to wątpie żeby ktoś chciał nas pobić , gdy mówię że za niedługo będę pełnoletni to od razu podnoszą głos że to i tak nic nie zmieni.., dzisiaj spytałem czy mogę jechać na koncert do krakowa za rok , po mojej 18 ze znajomymi , jeden z moich ulubionych zespołów , tata wyśmiał mnie i spytał czy się dobrze czuje że mama pozwoli mi pojechać z kolegami samochodem do krakowa..nie rozumiem tego na prawdę , inni mają tak zajebiste życie , tyle wspomnień a ja jedynie co mam to komputer i dobre oceny , uczę się dobrze , z tym oczywiście nie ma problemu ale chce chociaż trochę poczuć ten wspaniały okres.. kiedyś mi to tak bardzo nie przeszkadzało ale teraz gdy mam ponad 17 lat nadal czuję się jak dzieciak który prawie nic nie może , dodam że mam dziewczynę i u niej siedzę do max 9 i do domu , to trochę smutne ale ludzie z mojego otoczenia czy ze szkoły czy z miasta robią o wiele wiele gorsze rzeczy , ziółko nie ziółko ,ćpuny nie ćpuny a ja jestem dobrym chłopakiem bez nałogów który tylko trochę chcę się pocieszyć życiem.. niestety przez ich nadopiekuńczość więcej cierpie niż mam korzyści , w sumie od kilku lat niestety.. zgaduję że oni tego nie widzą i że wszystko jest w porządku i że mi 'palma'bije ale niestety teraz czasy się trochę zmieniły a ja nadal czuję się jak dziecko które potrzebuje pomocy na każdym kroku..
    Na prawdę nie raz próbowałem porozmawiać o tym z nimi ale zawsze kończy się tak samo , mówią że zobaczymy jak będę miał własnie dzieci i że mi do łba bije , ale koledzy czy koleżanki mają tak fajne życie a ja nic nie mam prócz dziewczyny..
    Licze na waszą pomoc jak coś w tym kierunku zmienić bo ja już sobie nie daję rady.. , chce to bardzo zmienić ale oni za każdym razem robią ze mnie idiotę gdy o tym zaczynam gadać , może pójść w 3 do psychologa , ja na prawdę nie wiem co robić .. liczę na waszą pomoc ktorej bardzo ale to bardzo potrzebuje
    Radek

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317