Post a reply to the thread: leczenie narkomanii-czy leczenie wspólnotowe ma sens?
Kliknij tutaj, aby sie zalogowac
Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12
Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)
Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy
Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].
Dodam więc, że jeszcze sobie o tym przypominam, jak widziałem osoby z niepełnosprawnością o ileż lepiej radzące sobie ekonomicznie niż ja, a nawet osobiście spotkałem. U mnie nie jest tak bardzo widoczna, ale odczuwalna dla mnie na tyle, że sobie nie wyobrażam, zrezygnowałem dawno, właśnie. Natomiast (właśnie), jak kto swoją odczuwa, to wydaje mi się, bierze z tego, że satysfakcjonująco w czym innym i nie udaje przed sobą i w grupie. Zresztą nie wiem, nie rozmawiałem o tym z żadnym z nich, coś tam niby widziałem, ale co za różnica, skoro nie mógłbym żyć w ten sposób, wybieram patologię.
Albo załóż, załóżcie (w tym dziale), o niepełnosprawności, co człowiek ma z nią zrobić, na ile mu wolno i czego nie da rady, a co da i komu jeżeli co.
Bo już zmęczony, późno; tak więc, po co wchodzić do grupy, w której też porównując się z innymi można zostać uznanym za gorszego - albo zostać ze swoim nałogiem nawet, niż tam nie przynosić prestiżu grupie? A zapomniałem tego, miałem tu napisane zanim mnie wywalił - nie wiem kto - że to jest problem z młodymi, których można nawracać na wiarę w lepsze jutro; ci prawdziwi narkomani z miast, nie dożywają wieku w którym ja jestem ze sobą sam. W ogóle można być narkomanem samotnie - bez kontaktów z grupą, jej presji? Coś tu nie gra, o co mu chodzi, może następny wątek będzie o leczeniu dewiacji seksualnych, coś mało reklam na potencję ostatnio, bardziej na obniżenie libido, było trochę dobitnie.
O, widzę, że mnie stąd znowu wyższa siła wywala, ciekawe, ale chyba nie wyłączycie mi internetu jak - pamiętna data trzy lata temu, a potem się zgłosiłem, no właśnie... patrzę na tamtym forum, brak dostępu, chyba ban? No, ale za co mnie lubić. Tak więc jeszcze raz: drugi krok - zgłosić się do ewidencji "elementów zdeklasowanych" →youtube.com/watch?v=pIQLb4QXn3w oglądałem dziś. Nie przypomnę sobie co pisałem przed chwilą... - ...to, jest problem dużych miast, u mnie i bez podejmowania kroków przez nich samych zostaliby wyłapani, tu każdy zna swoje miejsce, porządek. Ostatnio nie potrafię sobą kierować, przestałem.
Krok pierwszyrzyznaję,że alkohol i narkotyki są silniejsze ode mnie i przestałem kierować swoim życiem.
medyczka.pl/problem-z-pomiarem-google-page-59412#post171050 - prącia, pomiarem prącia - "współczucia" jest to ku zabawności syna,psa, ile masz - jak mierzysz? Wpisanie się - po co to wpisałeś, że to niby ja jestem. sam fakt takiej a nie innej formy pomiaru:linijką,dalmierzem,suwmiarką,ekierką i co brać za punkt początkowy pomiaru,nie zmieni wielkości prącia.Inaczej mówiąc nie zrobi się większy/mniejszy/od samej metody mierzenia. Dla Twojej wiadomości, liczy się dla nich grubość, jak mówi profesor od uzależnień z Krakowa, którego tu linkuję czasem, bo znalazłem. A tego kto grubszy, możesz markować - mikrometrem, ale średnicówką, nie bardzo, ani nie zostanie taki sam - jak raz przez kogo zmierzony... →medyczka.pl/mysli-samobojcze-uzaleznienie-od-ukochanej-56751#post157645 (tam jest cytat i link, odnośnie męskiego). I każde "uzależnienie", "współczucie", coś pisałem, że są gdy młodzi, jak 'pył na wietrze' wobec sił przyrody, a przedwczoraj?, że jednak jak starsi to bardziej już się nie całują przed, ani nie wiem kiedy, znający życie, no i widzisz, osobowość się zmienia, marnieje, po obmiarze, że tak jak wg Ciebie trzeba. Te połączenia między neuronami starać by sobie jakoś zastąpić na lepsze, też pisałem - spokoju i próbować, choć ciężko, drugi wpis o obniżeniu możliwości przy takim uszkodzeniu jak moje, intelektualnych, względem tego co było przed, może też bym odszukał, ale i tak, próbować z tym co jest myśleć od pozytywnej strony jak robić dalej z sobą, unikać jest korzystnie nie szarpać się do takiego).
Uwierz,że naprawdę ale to naprawdę Ci współczuję.Tego współczucia jest ciągle za mało.I zrozumienia. Serdecznie Cię pozdrawiam.
Chodzi o to, że dziś to co przejawiałem, to można nazwać obłędem, absurdalne działanie i lęk, jestem chory, zaraz spać, tyle na dziś. Myślę, że to... przecież ja dość często tak mam, to było paranoiczne, ale... trudno to opisać, a nie odważę się opowiedzieć, choć niby to nic takiego, po prostu irracjonalne zachowanie i myślenie, podjęcie bezsensownej chyba czynności - no właśnie nie wiem. Potem jeszcze natrętne poprawianie rysunku w książce, wieczorem, co jeszcze - no od ilu dni tak siedzę i roję sobie, że dążę do czegoś z czym wejdę na wyższy poziom wiedzy i umiejętności, a przecież nie zapamiętuję prawie nic, wylatuje mi; no to już sporo ujawniam... Wydarzenie ostatnich dni przykre kontakty z ludźmi, np. lekarz i personel. Nie wierzę w ani jedno słowo drugiego człowieka, tak się czuję zaszczuty, to znaczy osób znaczących, to mnie wykańcza; i powinienem nie wchodzić w kontakty z nimi, to by mi ulżyło, ale jak? Synapsa to jest gość forumowy, który by mnie pogrzebał, wie coś o farmaceutykach, a ja się takich boję - i to wystarczy, żebym nie miał spokoju; niby proste przestać tu wchodzić, ale to zostałbym z wszystkim co mnie boli, dręczy, boli, sam, dlatego tu siedzę, może chociaż bym mniej spróbował tu wchodzić; jesień, pogoda, brak światła, kontaktu z kimkolwiek do rozmowy o tym co się ze mną dzieje, żeby że jakoś to będzie - nie będzie, zmęczenie i bezsensowne czynności, samouszkadzanie, nie daję rady.
Co Ty taki obrońca narkomanów, daj spokój z tym, jeden w tę czy tamtę przeżyje, czy pójdzie siedzieć zanim... zdechnie - no tak jest. Natomiast ze mną dziś marnie na umyśle, jak tu jesteś Synapso, to nawet myślę, czy nie brałbym farmaceutyki żeby się wyciszyć i nie bać, ale nie ma takich, a te co poznałem za wyjątkiem moklaru, po którym też w sumie no jak się czułem - miałem niepokój i to bardzo, pamiętam, dopiero później, po dwóch miesiącach chyba podziałał, jak też przestałem go brać, ale to było tyle lat temu, no i potem miałem swoje zajęcie, na taki poziom wiedzy o świecie i sobie jaki mogłem wtedy mieć. A teraz nie da rady żeby w ten sposób - moja pani (nie lubię "pan-pani", pisałem), śniła mi się znowu, niby mało wyraźnie, ale znowu, niech będzie: "specjalna znajoma". Takie sny są po tym jak coś zrobię do niepokoju - dokładnie; o snach krakowskiego profesora nie linkowałem, ale one mają związek z tym co dzień albo dwa wcześniej gdy je pamiętam, zauważyłem. Tego co ja mam nie można znowu "zapanować - nie, no to - wyprowadzić na prostą, czy jak nazwać to... Boli kręgosłup i stawy, dlatego, że psychika, rzuciłem się na robienie zajęć i bo bez nikogo kto byłby jakimś... sytuacja w domu, starość rodziców, nie daję rady, nie dośpię do rana, który dzień, mimo że wstałem ile przed czwartą.
leczenie narkomanii-czy leczenie wspólnotowe ma sens? Nic do tej pory nie wymyślono lepszego.Tylko wspólnotowe 12 kroków.AA,AN,AH itd.Jakkolwiek to może dziwnie czy śmiesznie dla niektórych brzmieć.Nie branie w tzw.zaparte-od jutra nie piję,nie biorę koki,nie biorę clonazepamu,nie biorę metki itd.To oznacza dla uzależnionej psychiki chorego-kiedyś się napiję,kiedyś wezmę i tak się ZAWSZE!!!!!!!!!! DZIEJE!!!!! Rodzice nic tu nie pomogą.To chory musi wybrać-wspólnota albo śmierć.Po 5-ciu,10 lat niebrania.Znany jest przypadek młodego alkoholika,który przyrzekł sobie ,że nie będzie pił do emerytury.W wieku podeszłym,przeszedł na emeryturę i zapił się na śmierć w pierwszy dniu emerytury.Mózg chorego to cwaniak.Dlatego tylko leczenie wspólnotowe ma sens. Oczywiście w sytuacjach zmian patologicznych w mózgu pod wpływem substancji psychoaktywnej,może być konieczna augmentacja lekami np.w przebiegu psychoz,lęku,depresji.Dlatego jeżeli w trakcie leczenia wspólnotowego takie objawy się pokażą ,niezbędna jest opieka psychiatryczna. Nie piszę tych postów dla rodziców bo oni nic nie mogą albo niewiele ale dla osób mających kontakt z alkoholem,narkotykami i zaczynają przegrywać.Kolejność taka:detox w tym leczenie objawowe psychoz i innych psychosomatycznych objawów odstawiennych,leczenie podtrzymujące wspólnotowe minimum raz w tygodniu, trwajace 2-3 lata po detoxie,bardziej luźny ale ciągły kontakt ze wspólnotą.
leczenie narkomanii-czy leczenie wspólnotowe ma sens?
Zasady na forum