Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Problem w związku czy z samym sobą?

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 03-23-2017, 09:56
    stalker8
    Nie, no, ja się czasami zapominam, przecież wyjaśniałem już:
    →medyczka.pl/mysli-samobojcze-uzaleznienie-od-ukochanej-56751#post157645
    →medyczka.pl/jak-sobie-radzic-gdy-zwiazek-55570#post149632
  • 03-23-2017, 05:42
    stalker8
    Nawet jeśli się spodoba to można być do końca razem z tą pierwszą. Ta nowa atrakcyjna osoba nie oznacza tego, że atrakcyjność pierwszej maleje do zera. To się nazywa pokusa; warto się zastanowić jak można by to uczucie oddalić. Piszę jak ministrant. Jeżeli pierwsza, nic Ci nie zrobiła/ nie wyrządziła (położyłbym się...), to czemu ją /go obarczać tym; będzie to dla niego straszny cios. Nie byłem nigdy w prawdziwym związku, to nie wiem - piszę co mi się wydaje, nie musisz, nie musi Pani tego brać do siebie.
    Jak oddalić - nie wiem. Psycholog może wiedzieć. Znowu hipergamia. Jeśli nie masz skrupułów, umieść siebie na skali od 1 do 10 - także osobę, która wydała się "mniej atrakcyjna" i tę nową - "atrakcyjniejszą" - nie wiem po co... ale coś pisałem już tutaj, o poczuciu swojej wartości opartym na atrakcyjności seksualnej.
    Jest jeszcze żal... Osoba, którą chciałem sobie wyobrażać jako bliską, a sporo atrakcyjniejsza (w tej skali - ...są może jakieś inne skale? Co taka skala uwzględnia - intuicyjnie?), nie przyjmowałem, że manipuluje mną. I z tego powodu. Do tego upośledzone fantazjowanie, że to taka tajemnica przed światem, że ktoś aż taka, utrzymuje ze mną znajomość. No coś takiego. Żal i zawiść, no ale czego się mogłem spodziewać, upośledzony - miałem to i bez niej.
  • 03-22-2017, 21:12
    Aleksandra25
    ''A co mi... odpowiem Ci. Jeżeli po czasie rozpada się to... - podobno trzy lata trwa zauroczenie, potem jeśli nie pojawi się ktoś atrakcyjniejszy to już się jest razem do końca - tak mówił profesor w tv.'' - to znaczy ze 3 lata trwa zauroczenie partnerem a jesli nikt sie nam nie spodoba po tych latach to mozemy byc razem do konca? a jesli sie ktos pojawil wlasnie atrakcyjniejszy to co wtedy?
  • 03-22-2017, 20:42
    stalker8
    A co mi... odpowiem Ci. Jeżeli po czasie rozpada się to... - podobno trzy lata trwa zauroczenie, potem jeśli nie pojawi się ktoś atrakcyjniejszy to już się jest razem do końca - tak mówił profesor w tv. Atrakcyjność to jednak wydaje mi się, złożona sprawa, musi być fizyczna, no jakoś tam musi. W filmie o kręceniu porno, jeden z menedżerów tego biznesu powiedział krótko, że zdrowy wygląd. Zgadzam się - tyle i mnie by wystarczyło, reszta to... dopasowanie wyobrażeń? - wszystko można razem robić, a każde swoje.. Ale ja nie mam zdrowego wyglądu; mogłem mieć bardziej, ale nie ułożyło się, bo byłem głupi i dalej jestem, nie chce mi się dbać o nic, w końcu spadnę na dno. Inaczej: z wiekiem tez przychodzi coś takiego, że nie chce się być kimś gorszym na tle innych; niestety osiągnięcie wieku i statusu oznacza dla mnie nietolerancję mojej osoby przez te, które to mają... i to mi się od nich udziela, bo jak byłem młodszy, to nie zwracałem na to uwagi... do czasu, aż nie zaczęto mnie deptać. Ktoś jeszcze inny, starszy człowiek, aż nierealne podejrzewam, ale dostałem w wiadomości od niego, że każdy powinien mieć prawo w tej sferze żyć jak chce; w zasadzie wierzę, że z drugą połową (no ale nie upośledzony, cherlawy, zależny jak ja!). Ktoś jeszcze inny w tv, dawno, dokument amerykański chyba, powiedział, że dopóki jesteś zdrowy, poradzisz sobie, znajdziesz przyjaciół i seks; a gdy zacznie się choroba, odwrócą się, nikt nie będzie. Myślę, że jeśli dwoje ludzi, podobają się sobie nawzajem na początku, to nawet potem łatwo się na nowo odnaleźć w tym nawzajem, wrócić do tej właśnie rutyny, nie patrzeć za tym co przelotne; ale mogę tego nie wiedzieć, jak zwykle bredzę bez sensu, do bólu kręgosłupa, niedługo spać.
  • 03-22-2017, 19:41
    Aleksandra25

    Problem w związku czy z samym sobą?

    Witam chcialam zapytac czy mozliwe jest, aby miec takie zaburzenie/ uzaleznienie od zauroczania sie lub zakochiwania? a mianowicie, czytalam wczoraj na jakims forum ze kobieta jest mezatka a juz kilkakrotnie zakochala sie lub zauroczyla w kims innym bedac mezatka i ktos jej odpowiedzial ze byc moze jest uzalezniona od zauroczen tzn. potrzebuje ciagle emocji, cierpienia(poniewaz placze po nocach bo ma wyrzuty sumienia), adrenaliny, bo byc moze w dziecinstwie przezyla jakas traume lub miala duza dawke adrenaliny i teraz w doroslym zyciu ciagle jej szuka, to ze sie zakochuje nie dzieje sie z jej winy tylko po prostu samo przychodzi i ona nie wie co robic. Czy mozliwe jest w ogole takie cos? ze ktos jest od tego uzalezniony? od ciaglego szukania wrazen, emocji i nawet w szczesliwym zwiazku szuka tych wrazen? czy jednak jest tak, ze gdyby sie bylo naprawde szczesliwym w zwiazku to by sie nie szukalo wrazen? czy to ze zakochujemy sie w kims innym bedac w zwiazku swiadczy o tym ze juz nie kochamy partnera czy po prostu mamy problem z samym soba i gdy wkrada sie rutyna zaczynamy patrzec na inna osobe? strasznie mnie to dreczy, prosze o opinie specjalisty, jesli moge prosic. No bo jak mozna stworzyc z kims prawdziwy zwiazek skoro zakochujemy sie w kims innym? to tak jakby ta osoba nie umiala byc w zwiazku..albo nie nadawala sie do niego. mysle ze jakby sie naprawde kochalo partnera to by sie nie zakochalo w drugim, ale jesli to jest jakies zaburzenie a milosc wcale sie nie wypalila?

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37